Kolejna przyczyna przedwczesnych porodów: smog
Przedwczesny poród to zawsze ogromny stres dla rodziców i zagrożenie dla zdrowia dziecka. Do tej pory lekarze wymieniali różne czynniki ryzyka – od infekcji i chorób przewlekłych, przez stres, po niewłaściwy styl życia i nawyki (np. palenie papierosów w ciąży).
Teraz jednak do tej listy dochodzi coś, co trudno kontrolować – jakość powietrza, którym oddychamy. Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w St Andrews w Szkocji ujawniają, iż zanieczyszczenie powietrza, a szczególnie obecność pyłów zawieszonych PM2,5, może mieć realny wpływ na długość trwania ciąży i wagę urodzeniową dziecka.
Zanieczyszczenie powietrza czasami nazywane jest "cichym zabójcą" i jest tak nie bez powodu. Jak podkreślają eksperci, jest ono jednym z głównych sprawców zgonów na całym świecie.
Pyły PM2,5 – drobiny o średnicy nie większej niż 2,5 mikrometra – są szczególnie niebezpieczne. Przenikają głęboko do płuc, a choćby do krwiobiegu. Ich źródłem są głównie spaliny samochodowe, dym z pieców opalanych węglem i drewnem oraz inne efekty spalania paliw kopalnych.
Nie trzeba tego tłumaczyć nikomu, kto mieszka w Polsce zimą. Wtedy alarmy o bardzo złej jakości powietrza i smogu są adekwatnie na porządku dziennym. Zespół badaczy, którym kierowała Mary Abed Al Ahad, przeanalizował dane z Indii – jednego z najbardziej zanieczyszczonych państw świata. Choć badania dotyczyły tego azjatyckiego państwa, ich wyniki mają istotne znaczenie również dla całej Europy i innych regionów świata.
Szokujące dane – o ile rośnie ryzyko?
Polska, szczególnie zimą, regularnie przekracza dopuszczalne normy jakości powietrza. Smog staje się wtedy codziennością, a przyszłe mamy nie zawsze mają możliwości, by się przed nim skutecznie chronić.
Analiza wykazała, iż kobiety narażone na wyższe stężenia PM2,5 miały aż o 70 proc. większe ryzyko przedwczesnego porodu. Co więcej, ich dzieci znacznie częściej rodziły się z niską masą urodzeniową – ryzyko tego powikłania wzrastało o 40 proc. Im większe stężenie szkodliwych pyłów, tym ryzyko rosło – szczególnie niebezpieczny okazał się poziom przekraczający 40 mikrogramów na metr sześcienny.
Badacze zauważyli również, iż inne czynniki środowiskowe – jak wysoka temperatura czy intensywne opady – także wpływają na przebieg ciąży. To oznacza, iż zmiany klimatyczne mogą pogłębiać problem ze zdrowiem ciężarnych. Taka wiedza sprawia, iż polityka klimatyczna wszystkich państwie na świecie powinna zostać zaostrzona.
Zła jakość powietrza w naszym kraju od lat jest problemem. w okresie grzewczym normy jakości powietrza są przekraczane w wielu regionach – szczególnie w południowej Polsce. Przyszłe mamy oddychają zanieczyszczonym powietrzem, często nie zdając sobie sprawy z tego, jak poważne może to mieć konsekwencje dla ich dziecka.
Co możemy zrobić?
Naukowcy apelują o zdecydowane działania: zaostrzanie norm jakości powietrza, rozwój zielonego transportu, termomodernizację budynków oraz poprawę systemów grzewczych. Potrzebne są także działania na poziomie indywidualnym. Przyszłe mamy mogą:
Monitorować jakość powietrza (np. przez aplikacje mobilne lub strony rządowe),
unikać spacerów przy dużym smogu,
stosować oczyszczacze powietrza w domu,
zamykać okna w dni o szczególnie złej jakości powietrza.
Choć nie wszystko da się wyeliminować, warto mieć świadomość, iż zanieczyszczone powietrze to realne zagrożenie – także dla tych najmłodszych, jeszcze nienarodzonych dzieci.