Odmówił ślubu z ciężarną dziewczyną. Matka go popierła, ale ojciec stanął w obronie przyszłego dziecka.

twojacena.pl 1 dzień temu

**Dziennik Artura**

Dzisiaj dowiedziałem się, iż mój syn, Kacper, zostanie ojcem. Jego dziewczyna, Zosia, sąsiadka z bloku, jest w ciąży. Gdy tylko wszedł do domu, wyznał mi to bez ogródek.

Tato, muszę ci coś powiedzieć. Zosia z drugiego piętra jest w ciąży. To moje dziecko powiedział Kacper, patrząc w podłogę.

Zamarłem na chwilę, a potem odparłem spokojnie:

Więc się z nią ożeń.

Żartujesz? Jestem jeszcze młody. To nie czas na zakładanie rodziny, poza tym choćby nie byliśmy ze sobą na poważnie

Na poważnie? zaśmiałem się gorzko. To za dziewczyną biegałeś jak dorosły, ale teraz, gdy trzeba wziąć odpowiedzialność, nagle jesteś dzieckiem? Dobrze. Nie dodając nic więcej, zawołałem żonę: Krystyna! Chodź tu!

Krystyna weszła do kuchni, wycierając ręce w fartuch:

O co chodzi?

Nasz syn spłodził dziecko z Zosią, córką sąsiadki, a teraz nie chce się żenić. I ucieka od tematu.

Krystyna choćby nie drgnęła. Jej twarz stała się twarda:

I ma rację. Po co wprowadzać pod dach pierwszą lepszą? Dzisiejsze dziewczyny są przebiegłe łapią kogoś z pieniędzmi, zachodzą w ciążę, a potem krzyczą żeń się. A potem okazuje się, iż dziecko nie jego. Niech najpierw zrobi test DNA. I tak czy inaczej, nie można zmuszać Kacpra, jeszcze młody. To mężczyzna, trudno mu było się oprzeć. Ale my nie musimy utrzymywać cudzych dzieci.

Westchnąłem ciężko i powiedziałem cicho:

A jeżeli to jednak jego dziecko?

No i co? Mamy brać odpowiedzialność? Niech zrobi test, potem zobaczymy.

Odwróciła się i wyszła do kuchni, zostawiając mnie samego z synem.

Wiesz, też byłem młody zacząłem. Kochałem jedną, ożeniłem się z drugą. Nie z miłości, ale z obowiązku. Bo bycie mężczyzną to nie tylko namiętność, ale wybory i ich konsekwencje. Twoja matka była w ciąży. Nie wiedziałem, czy dam radę z nią być, ale wiedziałem jedno dziecko nie było winne. Moja krew, mój obowiązek. I wiesz, Kacper, mimo wszystko nigdy nie żałowałem tej decyzji.

Minęły trzy miesiące. Test DNA dał jasną odpowiedź: z 99,9% pewnością Kacper był ojcem dziecka Zosi.

No i co? warknęła Krystyna, gdy położyłem przed nią wynik. Tak, to jego dziecko. Ale to nie znaczy, iż Zosia wprowadzi się do naszego domu. Nie postawi tu nogi. Mówię ci!

Kacper siedział, nie patrząc na mnie. Po jego twarzy czytałem jedno: stanął po stronie matki. Zaciśnięte pięści mówiły więcej niż słowa.

Powoli wstałem od stołu:

Skoro oboje podjęliście decyzję, teraz posłuchajcie mojej.

Mówiłem cicho, ale stanowczo:

Dopóki żyję, mój wnuk nie będzie potrzebował niczego. Kupię działkę, wybuduję dom, a on mój wnuk dostanie wszystko, co zdobyłem. A wy możecie zapomnieć o mojej pomocy. Nie będę uczestniczyć w tym wstydzie. Kacprze, od dziś nie jesteś już moim synem. Wszystko, co mam, będzie należało do dziecka. Ani złotówki od mnie nie zobaczycie.

Krystyna wybuchnęła:

Zwariowałeś? Chcesz wydziedziczyć własnego syna?!

Nie odpowiedziałem. Odszedłem, ignorując krzyki i przekleństwa. Kacper stał w milczeniu, nie wierząc w to, co usłyszał. Ale wiedział jedno: jeżeli Artur coś powiedział, to znaczy, iż tak zrobi.

**Lekcja na dziś:** Odpowiedzialność nie zna wieku. Czasem trzeba wybrać między wygodą a honorem, a prawdziwy mężczyzna nie ucieka przed konsekwencjami swoich czynów.

Idź do oryginalnego materiału