Odszedł do kochanki, a wrócił z dwojgiem obcych dzieci na rękach

polregion.pl 1 tydzień temu

No słuchaj, opowiem ci historię, którą usłyszałam od mojej starej znajomej, Grażyny. Wydarzyło się to nie byle gdzie, ale w małym miasteczku jak Ciechanów – takim, gdzie plotki rozchodzą się szybciej niż karetka pogotowia. Ale choćby ja stanęłam jak wryta, gdy usłyszałam, przez co przeszła jedna kobieta.

Małżeństwo Ewa i Wojciech pracowali w miejscowym szpitalu. Ona – pediatra o złotym sercu, on – zdolny chirurg, który rokował wielkie nadzieje. Żyli jak dwie krople wody. Dwoje dzieci, przytulne mieszkanie, szacunek współpracowników – wydawało się, iż to idealna rodzina. Po narodzinach dzieci było więcej obowiązków, ale dawali radę. Ewa poszła na macierzyński, a Wojciech dalej operował, uczył się, jeździł na konferencje.

Aż tu nagle – jak grom z jasnego nieba – zakochał się. Nie w aktorkę z telewizji, nie w przypadkową znajomą, tylko w młodą, ambitną pielęgniarkę z pracy. Często razem dyżurowali, spędzali noce na oddziale. I w pewnym momencie Wojciech kompletnie stracił głowę.

Miotal się między dwiema kobietami, nie wiedząc, jak powiedzieć żonie. Ciągle czekał na „odpowiedni moment”, a tymczasem romans tylko się pogłębiał. W końcu prawda wyszła na jaw – oczywiście nie bez pomocy kolegów z pracy. Ewa jeszcze tego samego wieczoru wyrzuciła jego walizki za drzwi. Powiedziała tylko: „Zrobiłeś wybór – to teraz żyj z jego konsekwencjami”.

Wojciech wyszedł. Był zagubiony, ale ostatecznie zamieszkał z kochanką. Nowa partnerka trzymała go mocno – przebiegła, pewna siebie, nie zamierzała go puścić. A żeby na dobre go do siebie przywiązać, zaszła w ciążę. I to nie z jednym dzieckiem – tylko z bliźniakami.

Ewa nie mogła już pracować w szpitalu – patrzeć każdego dnia przez brzuszek „zastępczyni” było ponad jej siły. Zrezygnowała i zatrudniła się w przychodni, gdzie nikt nie znał szczegółów jej dramatu. Tam znowu oddała się pracy – leczyła dzieci i próbowała uleczyć własne złamane serce.

A potem przyszła tragedia. Poród zakończył się komplikacjami. Młoda pielęgniarka nie przeżyA gdy Wojciech stanął w progu jej domu z dwojgiem osieroconych niemowląt na rękach, Ewa bez słowa wpuściła ich wszystkich do środka.

Idź do oryginalnego materiału