„Ojciec jednej córki, a drugiej nie? Czy nasza mała nie ma serca?”

polregion.pl 5 dni temu

On jest ojcem tylko dla jednej z dwóch córek. Ale czy nasza maleńka nie ma serca?..

Gdy wychodziłam za mąż za Jakuba, wiedziałam, iż ma już córkę z poprzedniego związku. Nie ukrywał tego, wręcz przeciwnie – od razu uprzedził, iż nigdy nie porzuci dziecka i będzie mu pomagał, jak tylko potrafi. Przyjęłam to z szacunkiem. W końcu dziecko nie jest winne, iż rodzice nie potrafili się dogadać. Nie protestowałam, nie byłam zazdrosna, nie wtrącałam się – myślałam, iż mężczyzna odpowiedzialny za swoją córkę, będzie takim samym ojcem i dla naszej przyszłej.

Ale rzeczywistość okazała się inna.

Gdy urodziła się Hania, z euforią myślałam, iż teraz podzieli swoją miłość po równo. Faktycznie ciężko pracował, brał dodatkowe zlecenia, żeby nas utrzymać. Ale uwaga… cała uwaga szła tam, do tamtej rodziny. Każda niedziela – wyjazd do starszej córki. Prezenty, spacery, kino, kawiarnie, zdjęcia w mediach z hasztagiem „najlepsza dziewczynka na świecie”. A nasza Hania? Praktycznie nie miała z nim kontaktu. Najwyraźniej nudził się z niemowlakiem. Tłumaczył się zmęczeniem, mówił, iż jeszcze za wcześnie, iż potem, jak podrośnie – będzie się z nią bawić, czytał bajki, spędzał czas. Wierzyłam. Tłumaczyłam. Czekałam.

Ale czas płynął, a nic się nie zmieniało.

Gdy starsza córka poszła do szkoły, Jakub zaczął dawać więcej pieniędzy na jej utrzymanie. Ja wtedy też już pracowałam, więc nie było to problemem. Ale potem zaczęły się telefony. Zosia – starsza – sama zaczęła prosić. Raz – iPhone, potem – markowe buty, potem – kosmetyki, tablet, wyjazd nad morze. Była żona, na marginesie, nigdy niczego nie żądała. Nie mam do niej pretensji. Ale dziewczyna gwałtownie zrozumiała, jak sterować ojcem. A on na to pozwalał. Człowiek czuł się winny. Pewnie za to, iż odszedł z jej życia. I próbował to „kupować”.

Była żona choćby kilka razy się z nim kłóciła. Mówiła, iż rozpuści dziecko, iż nie można zastępować miłości prezentami. Ale Jakub tylko machał ręką: „Muszę choć tak wynagrodzić”. Tylko przed naszą córką jakoś winy nie czuł. Choć czasu z Hanią nie spędzał w ogóle.

Każde urodziny starszej – święto. Balony, torty, sesje zdjęciowe. Każda niedziela – obowiązkowe spotkanie. Nigdy nie zabrał tam naszej córki. Mówił, iż Zosia będzie zazdrosna. Żeby nie psuć relacji. A co z uczuciami Hani? Dlaczego można ją ignorować dla cudzych emocji?

Milczałam. Ale serce mi się ściskało. Nie pokazywałam Hani, jak bardzo mnie to boli, ale ona też wszystko widziała. Rosła w domu, gdzie ojciec jest… ale tylko formalnie. Jest obok – fizycznie. Ale nie duszą. Śpi na kanapie, gra w telefon, rzuca parę słów dziennie. A ona chce, żeby ją też wziął za rękę, zapytał, jak minął dzień, poczytał bajkę na dobranoc.

Teraz starsza córka Jakuba ma prawie szesnaście lat. Jej wymagania stały się kosmiczne. Czasem mnie to szokuje. Jakub nigdy nie odmawia – kupuje wszystko, o czym tylko zamarzy. iPhony, kosmetyki, markowe ciuchy, wyjazdy za granicę. W tym roku – już dwa. A nas nie może choćby raz w roku zabrać na wakacje. Zawsze brak pieniędzy. Zmęczenie. Praca.

Tego lata Hania znowu została ze mną w mieście, gdy jej siostra poleciała za granicę. Wtedy nerwy mi puściły. Po raz pierwszy powiedziałam wszystko. Nie z krzykiem. Ale z bólem. Powiedziałam, iż jest mi przykro. Że boli mnie widzieć, jak zapomina o naszej córce. Że dziecko, które dwa razy do roku lata na wakacje i dostaje najnowsze telefony, nie może być „pokrzywdzone”. A Hania… od trzech lat nie widziała morza. Nigdy nie dostała prezentu bez okazji. Ale kocha tatę. Czeka na niego. Wierzy, iż on też ją zauważy.

A on jest pewny, iż traktuje obie córki tak samo.

Coraz częściej myślę, iż może tylko rozwód otworzy mu oczy. Może wtedy zrozumie, iż Hania też ma uczucia. Że i ona zasługuje na ojca, a nie na cień leżący na kanapie. Tylko boję się. Bo wciąż kocham tego człowieka. Ale nie mogę już patrzeć, jak nasza córka rośnie z pustką w sercu.

Idź do oryginalnego materiału