Drzwi do gabinetu pediatry się otwierają i staje w nich ojciec z niemowlakiem na rękach. W oczach lekarza pojawia się strach. "A mamy nie ma?" - pyta wyraźnie zaniepokojony. "Będę pytać teraz o stan zdrowia dziecka, to może od razu da pan żonę na głośnomówiący?" - pyta po chwili. "Proszę rozebrać dziecko do badań. Albo nie. Wie pan co? Ja rozbiorę" - dodaje. W trakcie wizyty lekarz nie dowierza też ojcu, iż ten będzie w stanie dopilnować, żeby maluch nie spadł z przewijaka, a gdy przychodzi czas na wyjaśnienie dawkowania leku, od razu zapisuje wszystko na kartce dla mamy. W końcu ojciec nie zapamięta, iż zielony syrop trzeba podać maluszkowi trzy razy dziennie.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Tata z dzieckiem u pediatry? Oczywiście
Opisana powyżej sytuacja pochodzi z jednego z nagrań zamieszczonych na Instagramie przez Mateusza Sieradzana, aktywnego w mediach społecznościowych ratownika medycznego i ojca trojga dzieci, który funkcjonuje tam jako Pan Pielęgniarka. Autor opatrzył filmik komentarzem: "Moje przerysowane przemyślenia z wizyt z dziećmi w przychodni. Tak, zdaje sobie sprawę, iż ojcowie sami z dziećmi w przychodniach to niewidoczny procent. Tym bardziej zachęcam ojców! Chodźcie z dziećmi! A wszystkich innych, by traktować nas normalnie. Dlaczego to takie dziwne, iż rodzic jest ze swoim dzieckiem na wizycie?"
Ojciec trojga dzieci ma istotny apel
W swoim zabawnym nagraniu Mateusz Sieradzan zwrócił się także do internautów: "Ja mam taki apel. Nie wiem, do kogo, chyba do społeczeństwa... Ja wiem, iż wśród ojców zdarzają się pierdoły, ale wśród matek też. Wiem, iż generalnie jako ojcowie mamy inny styl opieki, ale nie powiedziałbym, iż gorszy. Weźcie nam zaufajcie trochę, co? Dajcie nam zajmować się dziećmi po naszemu. One to przeżywają. Przeżywają i żyją dalej".
To nie zawsze jest śmieszne
Chociaż parodia wizyty ojca z dzieckiem u lekarza rozbawiła wielu internautów, nie każdemu w takiej sytuacji jest do śmiechu. Głos w tej sprawie zabrał także pan Paweł, samodzielny tata, który napisał na portalu @threads: "Córka co jakiś czas przebywa w szpitalu. Jako samodzielny tata spotkałem się z zaskakującymi reakcjami innych mam. Zdziwienie - okej, ale życzenia, by to mama została z córką, to spory nietakt. Podobnie jak chodzenie do ordynatora z prośbą, by mi zabronił być z dzieckiem, bo mamy czują się niekomfortowo. Albo żądanie usunięcia mnie z pokoju, bo jestem facetem. Teraz córka jest starsza, nie wymaga już stałej obecności, ale… no sorry".
To się na szczęście zmienia
Do gabinetu pediatry coraz częściej pukają ojcowie. Przyznają to choćby sami medycy, którzy pod nagraniem Mateusza Sieradzana pisali: "Jako pediatra muszę powiedzieć, iż z roku na rok jest coraz więcej zorientowanych ojców! Brawo panowie oby tak dalej! Ja ich zawsze motywuje pozytywnie i bardzo chwalę i widzę, iż to działa!"; Na intensywnej terapii pediatrycznej, gdzie pracuję nierzadko to właśnie ojcowie jako pierwsi przełamują się do uczestniczenia w toalecie, czy nauki odsysania z rurki tracheostomijnej i robią to z dużo większym spokojem".
A ty? Co sądzisz o sytuacji ojców w gabinetach lekarskich lub szpitalach? Daj znać w komentarzu.