Ona już podjęła decyzję

newsempire24.com 2 dni temu

— Dlaczego jeszcze nie jesteś gotowy? — Stała w progu, ledwo powstrzymując irytację. — Zapomniałeś, jaki dziś dzień?

— A co dziś jest? — choćby nie oderwał wzroku od telewizora, leniwie przeskakując kanały. — Znowu gdzieś musimy?

— Mamy jechać do szpitala! Lena urodziła, sam słyszałeś. Pierwsza z naszej paczki została mamą. Musimy ją pogratulować!

— Gratulować z czego? — mężczyzna prychnął, nie przestając klikać pilota. — Z nieprzespanych nocy? Z płaczu dziecka? Z tego, iż życie już do ciebie nie należy? Wątpliwa okazja do świętowania.

— Co ty wygadujesz? Sam marzyłeś o dzieciach! Mówiłeś, iż chcesz, żeby po domu biegały małe nóżki. Żeby dziecięce rączki obejmowały cię za szyję. Mówiłeś — troje, nie mniej! Czy mi się to śniło?

— Tak, mówiłem. Ale przyznaj, to ładnie brzmi. Kobiety to lubią. No i ty się rozczuliłaś — spokojnie odparł Wojtek.

Kasia bez słów osunęła się na kanapę. Jej twarz zastygła w osłupieniu.

— Po prostu nie chcę dzieci. Co w tym dziwnego? Większość facetów nie chce. Nie myślałaś, iż można żyć dla siebie? Podróże, hobby, wolność… A wy od razu — dzieci, rodzina, pieluchy.

— Zawieziesz mnie? — jej głos stał się lodowaty. Nie mogła ukryć urazy — właśnie dziś zamierzała powiedzieć Wojtkowi najważniejszą nowinę w swoim życiu.

— Czy bez nas się nie obejdą? Nie mam ochoty oglądać tej głupiej krzątaniny, cmokania i płaczu. Pójdziesz później. Może i ci się odechce rodzić.

Nie mówiąc ani słowa więcej, Kasia wyszła do sypialni. Po kwadransie wróciła w eleganckiej, wyrafinowanej stylizacji. Taksówka już zamówiona — i dzięki Bogu, nie będzie musiała słuchać ponurych komentarzy Wojtka.

A przecież była tak blisko szczęścia… Jeszcze dziś rano zobaczyła te dwie kreski na teście. Chciała podarować mu tę wiadomość wieczorem. Ale teraz… teraz już nie była pewna, czy ma prawo ją znać.

Kasia zawsze pragnęła stabilności. Zaczęła pracować jeszcze podczas studiów, skończyła z wyróżnieniem, teraz miała świetną pracę, stały dochód, własne mieszkanie — prezent od rodziców. Wszystko robiła jak należy. I była gotowa na dziecko. Tylko mężczyzna, którego widziała jako ojca swoich przyszłych dzieci, okazał się zwykłym aktorem.

Wojtek wydawał się jej dojrzały, pewny, odpowiedzialny. Jego wiek, słowa, poglądy — wszystko budziło zaufanie. Dopiero dziś zdjął maskę.

— Już wszystko postanowiłam — szepnęła do pustki auta. Taksówkarz, milczący starszy mężczyzna, odwrócił głowę, spojrzał na nią uważnie i na pożegnanie niespodziewanie rzucił: — Gratuluję.

Kasia zmieszała się. Podziękowała i pobiegła do wejścia. Tam, promieniejąca szczęściem, stała Lena z malutkim zawiniątkiem w ramionach. Ojciec już trzymał niemowlę. W powietrzu unosiła się miłość.

— Gratuluję, kochanie! — Kasia przytuliła przyjaciółkę. — Jak go nazwaliście?

— Jan, po tacie. Chcę, żebyś została chrzestną.

— Z przyjemnością — uśmiechnęła się Kasia, ale serce ściskał ból. Wszystko, czego pragnęła, było właśnie tutaj, przed nią, ale nie z nią.

— Coś się stało? — cicho zapytała Lena, gdy odeszły na bok.

— Wojtek cały czas kłamał. Nie chce dzieci. A mówił, iż chce. A najważniejsze… jestem w ciąży. Dziś się dowiedziałam. I teraz… teraz muszę wybierać.

— Kasia, mężczyzn nie brakuje. A szansa bycia mamą — tak. Moja siostra na przykład nie może mieć dzieci. Płakała z euforii i bólu, gdy dowiedziała się, iż jestem w ciąży. Nie powinnaś rezygnować ze swojego marzenia.

— Tak myślę. jeżeli nie zmieni zdania — odejdę. Moi rodzice będą szczęśliwi, iż zostaną dziadkami.

Wojtek nie zmienił zdania. Twierdził, iż dzieci to kłopot, marnowanie sił, czasu i pieniędzy. Kasia nie dyskutowała. W jej wnętrzu wszystko już było jasne.

Trzy lata później.

— O, Wojtek! — była sąsiadka niemal wpadła na niego na lotnisku. — Gratulacje z okazji syna!

— Pomyłka, nie mam dzieci — rzucił chłodno.

— Jak to? Widziałam Kasię — z wózkiem. Maluch ma z cztery miesiące. Umiem liczyć, wiesz?

Wojtek zbladł. Nie wiedział. Albo nie chciał wiedzieć. A teraz… teraz było za późno.

— Gdzie ona? Gdzie ją widziałaś?

— Nie powiem. Przypadkowe spotkanie. A ty, jak się okazuje, jesteś takim… co własnego dziecka nie uzna.

Wojtek pozostał w miejscu. Dopiero teraz zaczął rozumieć, co stracił. Ale gdy po trzech latach w końcu odnalazł Kasię, było już za późno. Chłopczyk nazywał tatą innego. Wojtek nie miał z nim szans. Ani w uczuciach, ani w czynach, ani w sercu.

Koniec był przesądzony. Kasia wybrała dobrze.

Idź do oryginalnego materiału