Irena Nowak nie może się nadziwić stylowi życia swojej synowej:
– W ogóle nie oszczędzają prądu! choćby w łazience światło pali się przez całą noc.
Synowa, Aleksandra, twierdzi, iż starszy syn boi się ciemności. Gdy teściowa zapytała, dlaczego nie może po prostu wstać i zapalić mu światła, usłyszała, iż całe noce spędza na usypianiu młodszego dziecka i po prostu nie ma siły na dodatkowe obowiązki.
Aleksandra przebywa na urlopie macierzyńskim i wraz z mężem, który pracuje do późna, żyją bardzo skromnie w wynajmowanym mieszkaniu. Męż zarabia i dorabia, jak może, a jego matka widzi, jak trudno mu zdobywać pieniądze. Tym bardziej irytuje ją, iż synowa, jej zdaniem, rozrzutnie nimi gospodaruje.
Oszczędzanie kontra komfort
Irena Nowak twierdzi, iż u siebie w domu światło włącza tylko wtedy, gdy to absolutnie konieczne, i to wyłącznie w pomieszczeniu, w którym aktualnie przebywa. Wychodząc, automatycznie je gasi. Tymczasem Aleksandra pozostawia włączone światło w całym mieszkaniu, choćby za dnia. Tłumaczy to faktem, iż żyją na parterze, a okna zasłaniają drzewa, przez co w pomieszczeniach panuje półmrok.
– Nie mogę siedzieć w ciemności, bo wpędza mnie to w depresję – broni się Aleksandra.
Synowa nie chodzi do salonów kosmetycznych, nie kupuje sobie nowych ubrań i nie wymaga drogich prezentów od męża, jednak mimo to teściowa pozostaje niezadowolona.
Woda, zakupy i wyrzucanie jedzenia
Kolejną kością niezgody jest zużycie wody. Irena Nowak narzeka, iż Aleksandra odkręca kran na pełny strumień podczas mycia naczyń, choć można by to robić oszczędniej. Według niej, należy uczyć dzieci oszczędności od małego – myć ręce gwałtownie i nie marnować wody.
Teściowa nie może też zrozumieć, dlaczego Aleksandra nie korzysta z aplikacji promocyjnych supermarketów:
– Wszyscy moi znajomi emeryci mają takie aplikacje! Tu kupi się mięso w promocji, tam mleko, a gdzie indziej kaszę taniej – podkreśla.
Aleksandra jednak nie ma ochoty chodzić z wózkiem dziecięcym po sklepach i zawsze robi zakupy w jednym markecie, nie zwracając uwagi na promocje.
Największym zaskoczeniem dla teściowej było jednak to, iż synowa wyrzuciła cały worek ziemniaków podarowanych jej przez znajomą. – Powiedziała, iż były za drobne i nie opłaca się ich obierać – oburza się Irena Nowak.
Synowa nie przyjmuje także używanych ubrań, choćby dla dzieci. – Przynosiłam jej kilka razy rzeczy, które można było jeszcze spokojnie nosić w domu, ale odmawiała. Powiedziała, iż nie założy ich dzieciom choćby pod groźą – dodaje.
Oszczędzanie a życie na poziomie
Teściowa jest przekonana, iż jeżeli Aleksandra nie zacznie oszczędzać, nigdy nie uda im się uzbierać na własne mieszkanie. Według niej, pieniądze po prostu uciekają synowej przez palce.
Aleksandra natomiast uważa, iż ścisłe oszczędzanie na drobnostkach nie pozwoli na zgromadzenie kapitału na własne lokum. Według niej, kluczem do sukcesu jest zarabianie więcej, a nie przesadne skąpstwo.
A co Wy myślicie? Która z kobiet ma rację? Czy warto oszczędzać na każdej możliwej rzeczy, czy raczej warto skupić się na poprawie zarobków i komforcie życia?