Piątek 13-ego

twojacena.pl 2 dni temu

Nigdy nie wierzyłam w przesądy. Nigdy. Zawsze śmieszyły mnie te wszystkie opowieści o „nieszczęściach” spowodowanych przez czarne koty czy „trzynastki”.
Aż do pewnego piątku trzynastego.

Wszystko, co się wydarzyło tego dnia, dało mi do myślenia, iż może naprawdę jest coś magicznego związanego z tą liczbą?

Rano dostałam telefon od swojego byłego, który zostawił mnie pół roku temu, mówiąc, iż zakochał się w innej. Byłam zła, ale może i dobrze, iż się rozstaliśmy. Adam nie zamierzał się żenić, nie miał stałej pracy, próbował rozkręcić coś swojego, ale nie przyniosło to żadnych pieniędzy. Żył na mój koszt. A potem pojawiła się bogatsza kobieta, a on poleciał do niej.

Jego telefon bardzo mnie zdenerwował, bo zaczął prosić o powrót. Przepraszał, błagał o wybaczenie, mówił, iż żałuje i iż się zmienił. Nie chciałam słuchać jego kłamstw i obietnic. Pokłóciliśmy się, mój nastrój się pogorszył, a w pracy było jeszcze gorzej.

Po pierwsze, spóźniłam się przez ten głupi telefon. Po drugie, w pośpiechu zapomniałam telefonu, a miałam w nim zdjęcia do nowego projektu, które robiłam przez cały weekend. Szef wpadł w furię i zagroził mi wydaleniem, za nieodpowiedzialne podejście do pracy. Dlaczego nie przesłałaś ich na swój komputer? Ze zdenerwowania mało się nie popłakałam.

A w porze lunchu rozdarłam rajstopy, zaczepiając o nogę krzesła w jadalni. Musiałam pobiec do pobliskiego sklepu po nowe i znowu się spóźniłam. Szef spojrzał na mnie tak, iż dostałam gęsiej skórki.

Pod koniec dnia pracy szef ponownie wezwał mnie do siebie. Chwyciłam długopis i kartkę, bo pomyślałam, iż trzeba będzie napisać jakieś podanie. A on powiedział:
– Musimy porozmawiać. Chodźmy napić się kawy.
Wziął ze sobą jakąś teczkę i poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zastanawiałam się, czego może dotyczyć ta rozmowa? Nie spodziewałam się tego, co usłyszałam. Szef zaproponował mi… pracę jako niania.

– Widzę, iż ewidentnie nie radzisz sobie w biurze. Czy nie lepiej byłoby zmienić pole działania?
Byłam zszokowana jego słowami. Starałam się ze wszystkich sił i takie oto słowa uznania otrzymałam. Patrzyłam na niego dużymi ze zdziwienia oczami, nie wiedząc, co ma na myśli.
– Może zechciałabyś zaopiekować się moim synkiem, który nie pasuje do zespołu przedszkolnego. Jest tam rozdrażniony, płacze i kategorycznie odmawia chodzenia tam. Tak jest tu napisane, ale psycholog nad tym pracuje.
To nic trudnego. Musisz opiekować się Dawidkiem, zmieniać mu pieluchę na czas, karmić, czytać, bawić się, usypiać w ciągu dnia…
– Ale dlaczego ja?! -Byłam oburzona. – Nie możesz zatrudnić profesjonalnej niani?

Okazało się, iż nie mógł. Otworzył teczkę i pokazał jej kilka opcji, które już mu zaoferowano. Starsze panie, głównie ze wsi, mieszkające daleko i nie posiadające żadnych kwalifikacji. Więcej ofert nie miał, ponieważ mało kto miał ochotę zajmować się dzieckiem w pieluchach.
– Pokazałem dzisiaj mojej żonie te oferty, ale nie zgodziła się na żadną z nich. A ty jesteś młoda, zadbana i mieszkasz niedaleko no i znam cię. Zapłacę ci półtora twojej pensji z biura. Co ty na to, zgadzasz się?

Już miałam odmówić, ale wtedy usłyszałam, iż w biurze zbliża się redukcja etatów, i iż jestem pierwsza w kolejce do zwolnienia. Łzy zabłysły mi w oczach, na co szef adekwatnie zareagował:

– No, no, tylko bez łez. Nic nie stracisz. Zajmiesz się nim przez rok, potem Dawid pójdzie do przedszkola, a ty wrócisz do biura. Obiecuję, iż znajdę ci miejsce. A tak od kwietnia będziesz na ulicy.

Oczywiście był to szantaż, Chciałam mu powiedzieć, co myślę, ale w porę ugryzłam się w język. Szef zaproponował, iż odwiezie mnie na przystanek, ale nie miałam ochoty wracać autobusem, wolałam się przejść.
Szłam zamyślona, rozważając „za i przeciw” propozycji szefa. W roztargnieniu skręciłam w ulicę, która była cała rozkopana. Pomyślałam, iż nie potrwa długo zanim złamię obcas, albo co gorsza, nogę, więc pośpiesznie przeszłam na drugą stronę, gdzie kopacze jeszcze nie dotarli.
Ale tutaj czekała na mnie inna niedogodność: zostałam oblana wodą od stóp do głów.
– Skąd się wzięła ta kałuża na drodze przy suchej pogodzie? Pewnie kanał się gdzieś zepsuł, dlatego kopią.
Miałam już serdecznie dosyć tego dnia, a gdy poczułam zapach swojego ubrania, które wyraźnie nie pachniało konwaliami, całkowicie się załamałam.
Ale kierowca się zatrzymał. Wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. Gdyby to był inny dzień, pewnie rzuciłabym się na niego z pięściami, ale dziś było mi już wszystko jedno. Mój prawie nowy garnitur biurowy był zniszczony, ale do czego on mi będzie teraz potrzebny?
Mężczyzna podszedł i zaczął przepraszać, iż nie zauważył kałuży. Potem zaproponował, iż mnie podwiezie. Spojrzałam na siebie i odpowiedziałam, iż byłoby lepiej, gdyby mnie przejechał.

Ale mężczyzna, który miał na imię Arek, nie pozostawił mnie, zawiózł mnie do domu i poprosił o ubrania, żeby mógł oddać je do pralni chemicznej.
Późnym wieczorem zadzwonił, powiedział, iż z garniturem wszystko w porządku, jest gotowy do odebrania i zaprosił mnie na kolację w ramach przeprosin. Zgodziłam się. Godzinę później siedziałam z nim sącząc martini, szlochając i użalając się nad swoim losem. Rozmawialiśmy około dwóch godzin i wtedy zdałam sobie sprawę, iż Opatrzność zesłała go we adekwatnym miejscu i we adekwatnym czasie.

Następnego ranka złożyłam wypowiedzenie z własnej woli. Szef nie wrócił do sprawy niani, ale nie krył swojego niezadowolenia. Przyjął wypowiedzenie, nie szczędząc wulgaryzmów i epitetów. Ale mnie to już nie ruszało. Przepracowałam jeszcze te dwa tygodnie okresu wypowiedzenia i w końcu się od niego uwolniłam.

Teraz miałam swojego Arka, którego poznałam w piątek trzynastego! To spotkanie zrekompensowało mi wszystkie drobne kłopoty, które przed tym spotkaniem wydawały się problemami na skalę światową. Bez niego pewnie zgodziłabym się zostać niańką.
Arek powiedział mi, żebym nie spieszyła się z szukaniem nowej pracy. Żebym odpoczęła i zastanowiła się, czego naprawdę chcę od życia, a później realizowała to krok po kroku. Dodał, żebym w swoich planach długoterminowych umieściła jego osobę.
Cóż, czy to nie szczęście, iż mam takiego mądrego i wspierającego faceta?
Niech każdy trzynasty będzie dla Ciebie łaskawy i pamiętaj: ciesz się tym, co masz i akceptuj to, czego nie możesz zmienić.

Idź do oryginalnego materiału