"Poczekaj, aż córka zacznie trzaskać drzwiami" – straszą. Poczekam z herbatą i otwartym sercem

mamadu.pl 6 godzin temu
Pewna mama trzech córek stwierdziła, iż ma dość straszenia jej dojrzewaniem dzieci. Zamiast lęku i tekstów o "trzaskaniu drzwiami", mówi o radości, zaufaniu i pełnej miłości relacji z dorastającą córką. Bo każda jej wersja – także nastoletnia – to ta sama dziewczynka, którą pokochała już od pierwszego dnia.


"Przestańcie mówić mamom dziewczynek: 'Tylko poczekajcie'"


Na portalu Scary Mommy ukazał się mocny felieton mamy trzech córek, który rozszedł się szerokim echem wśród rodziców. Kobieta w emocjonalnym tonie rozprawia się ze stereotypami, które wciąż ciążą na dorastających dziewczynkach – i ich mamach.

Gdy tylko wspomina komuś, iż jej najstarsza córka ma prawie 11 lat i jest w "cudownym wieku", niemal zawsze słyszy to samo: "Tylko poczekaj".

To właśnie te słowa stały się punktem zapalnym całego tekstu. Autorka przyznaje, iż ilekroć dzieli się zachwytem nad swoją córką – tym, jaka jest mądra, zabawna, charakterna i pełna energii – ktoś musi wtrącić złowieszcze "to się jeszcze zmieni". Oczywiście w domyśle: "na gorsze".

Bo przecież dziewczynki wchodzące w okres dojrzewania są "trudne", "nieprzewidywalne" i "zbuntowane". Autorka nie ma wątpliwości: to nie troska. To mizoginia przebrana za żart.

"Zawsze wtedy pytam: tylko na co mam czekać? Na to, iż stanie się jeszcze


lepsza? Mądrzejsza? Silniejsza?" – pisze.

"Nie przygotowuję się na wojnę z własną córką"


W swoim tekście autorka stanowczo odrzuca popularną narrację, według której wychowywanie córki to "tykająca bomba z opóźnionym zapłonem".

Nie tworzy "planów ewakuacji" dla męża, nie żartuje z przyszłych wesel, nie traktuje dorastania jako katastrofy. Zamiast tego – czeka z czułością i ciekawością na to, co przyniesie każdy nowy etap.

Ma świadomość, iż jej córki się zmienią. Że będą wzloty i upadki. Ale to nie znaczy,

że zniknie miłość czy czułość.

"Tak jak kochałam ją podczas jej czteromiesięcznych regresów snu, trzyletnich napadów złości i siedmioletniej bezczelności, tak pokocham jej jedenastoletnie westchnienia i trzynastoletnie przewracanie oczami" – pisze.

Dlaczego tylko mamy dziewczynek słyszą "Tylko poczekaj"?


Felieton porusza też istotny społeczny aspekt: nikt nie mówi ojcom chłopców "zobaczysz, iż będzie ciężko". Wręcz przeciwnie – słyszą raczej: "Chłopcy kochają swoje mamy".

Tymczasem matki dziewczynek niemal automatycznie stają się celem prognoz pełnych strachu, jakby ich relacja była skazana na kryzys i emocjonalne wyczerpanie.

"To przypomnienie 'tylko poczekaj', gdy mówimy o tym, jakie fajne są nasze córki, jest przesiąknięte mizoginią, ma nas skłonić do cofnięcia się i przypomnienia sobie, co ludzie naprawdę myślą o kobietach" – komentuje autorka.

Taka narracja, jej zdaniem, nie tylko uprzedmiotawia dziewczynki, ale też podważa autentyczność matczynej radości. A przecież, jak zaznacza, każdy wiek jej córki

był dla niej ulubiony.

Córki nie są zagrożeniem. Są relacją – żywą, pełną i piękną


Na zakończenie swojego tekstu autorka wraca do sedna sprawy. Tak, dojrzewanie bywa trudne. Ale to nie znaczy, iż nie jest piękne. Córki nie stają się innymi osobami tylko dlatego, iż ich ciało i świat się zmieniają. One przez cały czas są sobą – i przez cały czas są kochane.

Nie trzeba się na to "przygotowywać". Trzeba po prostu być – obecnym, otwartym,

czułym. Bo to nie dramat. To dorastanie. I – jak pisze autorka – nie trzeba na to czekać. To już się dzieje. I jest piękne.

Źródło: scarymommy.com


Idź do oryginalnego materiału