Pokazałam mężowi, jak bardzo źle się czułabym na jego miejscu

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Zadzwoniła do mnie matka mojego męża i zaczęła mnie upominać, iż to ja doprowadzam nasz związek do rozwodu. Otóż to, nie wypada mi rozmawiać z mężem w taki sposób, nie wolno mi go ganić za to, iż zarabia mniej niż ja. Ale to tylko moja mała zemsta na nim. Przyjmę go z powrotem dopiero po przeprosinach, albo niech idzie i mieszka z jego adekwatną mamą.

Poznaliśmy się w dość zwyczajny sposób – zakochaliśmy się w sobie na uczelni i urodziliśmy dziecko. Nie oszczędzaliśmy na mieszkanie, bo odziedziczyłam jedno. Marzyliśmy o tym, żeby kiedyś razem wybudować dom dla siebie.

Przed narodzinami dziecka żyliśmy w zgodzie, ale po nich… Kiedy byłam w ciąży, mąż zachowywał się idealnie, spełniał wszystkie moje zachcianki.

Do momentu, kiedy dziecko nie skończyło dwóch lat, wszystko było jeszcze dość dobrze. Wszyscy rozumieliśmy, dokąd to zmierza, on świetnie pracował i zauważyli go. W końcu mu się udało. Byłam bardzo z tego dumna, gratulowałam mu.

Ale od tego czasu wszystko się zmieniło. Poczuł się jak król. Jakby zapomniał, iż pomagałam mu, pozwalałam mu normalnie odpoczywać, nie pozwalałam zajmować się domowymi sprawami. A co ja dostałam w zamian? Wydaje mi się, iż on nie potrafi inaczej.

Kiedyś próbował mi pomagać, choćby po pracy, a teraz jest zmęczony i nic nie potrafi. Kiedy tylko prosiłam go o pomoc, choćby o chwilę spędzoną z dzieckiem, żeby pozwolił mi choć trochę normalnie się umyć.

– Przecież ty siedzisz całe dni w domu, a ja pracuję! Nie możesz mi tutaj dać trochę odpocząć?

I gotuję mu teraz inaczej. Mówi, iż pracuje nie po to, żeby tak jeść. Ale ja, przepraszam, siedzę z noworodkiem i nie mogę gotować nic poważniejszego.

Przy każdej kłótni zaczynał mówić, iż nas utrzymuje, bez niego jesteśmy nikim, a ja jestem niewdzięczna. No jeżeli przetłumaczyć, to on po prostu chce mieć służącą. Myśli, iż jest królem i chce, żeby wszystko robiły za niego, gotowały, sprzątały, szkoda tylko, iż służąca jedna, za wszystkim nie nadąża, może jeszcze pomyśli, żeby wziąć kolejną. No i oczywiście ja jeszcze nie powinnam trapić jego wielkości w każdej chwili.

– No nie jest on taki zły u ciebie. Przecież pracuje, oczywiście, iż chce odpocząć. A ty mu jeszcze grykę dajesz i z dzieckiem go zmuszasz siedzieć.

– Gdzie jest mleko? Mam pić moją kawę bez mleka?

– Przecież wczoraj byłeś w sklepie, dlaczego nie kupiłeś?

– A ja mam o takich rzeczach pamiętać? Ty siedzisz w domu, a ja pracuję całe dni.

Choć prawda jest taka, iż mleka u nas nikt nie pije poza nim, to jednak za to też jestem winna.

Dni, kiedy będę mogła wrócić do pracy, czekałam najbardziej w życiu. A i szefowie bardzo na mnie liczyli, bo u nich nie było najlepiej. choćby byli gotowi opłacić mi nianię.

Wszystko poszło szybko. Trochę zdążyłam się odzwyczaić, ale gwałtownie wróciłam i bardzo mi się to spodobało. Bardzo zmęczyłam się siedząc w domu, dlatego bardzo się spieszyłam do pracy. I kocham swoją pracę.

To jednak nie uspokoiło mojego męża i przez cały czas stale twierdził, iż on jest głową rodziny i nas utrzymuje. Teraz po prostu mówi, iż robi więcej niż ja.

– Tak, ty oczywiście pracujesz, ale ja i tak robię więcej niż ty!

– Nikt cię nie zmuszał tam iść. Ja i tak mogłem was spokojnie utrzymać.

Ale w ciągu roku wszystko zmieniło się dosłownie na opak. Nasza firma się rozwijała, a ja stałam się jednym z głównych ogniw. Pokazałam mężowi, jak to nieprzyjemnie, kiedy ktoś cię krytykuje za pieniądze.

Teraz zamieniliśmy się miejscami. Zaczął narzekać, iż ciągnę go po brudzie. Ale mnie to nie zatrzymało. Zrozumiał, iż mam pretensje, ale nie będzie przepraszał. Po prostu dalej narzeka.

– Nie zamienię samochodu na automat!

– Rozumiem cię, ale decyzje należą do mnie. Przecież ja go kupowałam.

– Na twoje, co nie? Nie na nasze?

– Ale przecież pracuję więcej, więc na moje.

I po tym wyszedł z domu. I zadzwoniła do mnie jego mama.

– Doprowadzisz go do tego, iż wasz związek się rozpadnie, rozumiesz? Przynajmniej o dziecku pomyśl.

Jeśli teraz mój mąż nic nie zrozumie, to wolę sama ją wychować.

Idź do oryginalnego materiału