Powiedzieliśmy "zero słodyczy". Teściowa przypomniała, iż to ona ma ostatnie słowo

mamadu.pl 4 godzin temu
"Powiedzieliśmy jasno: 'zero słodyczy'. Chcieliśmy nauczyć dziecko zdrowych nawyków, pokazać, iż można cieszyć się smakiem bez cukrowej bomby. A teściowa w godzinę zrobiła z naszej kuchni cukiernię – i wszystko, co budowaliśmy tygodniami, legło w gruzach' – napisała do nas Hania.


Nasza zasada była prosta


"Kiedy ustaliliśmy z partnerem, iż ograniczamy dziecku słodycze, chcieliśmy być konsekwentni i odpowiedzialni. Nie chodziło o zakaz absolutny, ale o rozsądek – zamiast czekolady owoc, zamiast batonika jogurt.

Chcieliśmy nauczyć dziecko, iż słodycze to przyjemność raz na jakiś czas, a nie prawo nabyte codziennie.

Babcia oczywiście "wie lepiej"...

I wtedy wkroczyła ona – teściowa. "Oj, dajcie spokój, przecież jedno ciastko nie zaszkodzi", "Dzieciństwo bez słodyczy? To takie smutne!".

Wystarczyła godzina jej obecności w naszym domu, by kuchnia zamieniła się w mini cukiernię: ciasteczka, lizaki, czekoladki, babeczki. Wszystko z uśmiechem i przekonaniem, iż robi 'coś dobrego'.

Zrujnowane starania...

Patrzyłam, jak moje dziecko zajada kolejne ciastko, a cały nasz trud sprzed tygodni rozpadał się jak domek z kart.

Słowo "nie" nagle przestało mieć znaczenie. Bo skoro babcia pozwala, to znaczy,

że mama i tata tylko "się czepiają". I to właśnie bolało najbardziej – nie cukier, tylko podważenie naszych zasad.

Wiem, iż teściowa nie robiła tego ze złości. W jej świecie okazywanie miłości oznacza częstowanie jedzeniem, najlepiej słodkim.

Sama pamiętam swoje dzieciństwo: czekolada była luksusem, lizak – świętem. Na pewno moja teściowa chciała dać wnukowi to, czego jej kiedyś brakowało. Ale nie zauważyła, iż dziś nadmiar słodyczy to nie radość, tylko realny problem.

Granice i miłość


Dziś wiem jedno – miłość babci nie może oznaczać przekraczania granic rodziców. Słodycze były tylko symbolem. Chodzi o coś większego – o spójność, o poczucie bezpieczeństwa dziecka, które musi wiedzieć, iż rodzice i babcia grają w jednej drużynie.

Teściowa zrobiła z naszej kuchni cukiernię w godzinę, ale ja nie pozwolę, by w ten sam sposób osłodziła nasze zasady".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału