Kiedy moje dziecko zaczęło przedszkole, byłam pewna, iż w końcu uda nam się wprowadzić regularny rytm dnia. Codziennie ta sama pora wstawania, posiłków i snu – w teorii brzmi świetnie. Tyle iż po kilku tygodniach coś zaczęło się psuć. Wieczorne zasypianie zamieniło się w istną batalię, bo moje dziecko, wypoczęte po kilkugodzinnym śnie w przedszkolu, nie miało zamiaru zamykać oczu przed 23.
Przedszkole leżakowanie – dzieci odpoczywają, a rodzice walczą o wieczór
Rozumiem, iż niektóre maluchy potrzebują drzemki. Ale zmuszanie wszystkich do leżenia przez dwie godziny, kiedy niektóre dzieci już od dawna nie śpią w dzień, to absurd. W efekcie ja i wielu innych rodziców spędzamy wieczory, próbując uspokoić pełne energii dzieci, które nie mogą zasnąć, bo ich organizm już się wyspał w przedszkolu.
Tymczasem w domu każdy ma swój rytm – niektóre dzieci śpią w dzień, inne nie. W przedszkolu? Wszyscy jak jeden mąż na leżaczki! choćby jeżeli dziecko nie chce spać, musi leżeć. I w końcu zasypia – bo co ma robić? A potem do późnych godzin nocnych biega po domu, zmęczeni rodzice tracą cierpliwość, a poranne pobudki stają się koszmarem.
Czy naprawdę każde dziecko musi spać?
Nie chodzi o to, by przedszkolaki w ogóle nie odpoczywały. Można przecież stworzyć dwie grupy – jedne dzieci śpią, inne bawią się w ciszy lub słuchają bajek. Ale nie, leżakowanie to niemal święty rytuał w wielu placówkach. A przecież zmuszanie dziecka do spania, kiedy jego organizm tego nie potrzebuje, to jak zmuszanie dorosłego do drzemki w środku dnia – zamiast odpoczynku, mamy tylko frustrację.
Czas z tym skończyć
Leżakowanie w przedszkolach powinno być opcją, a nie obowiązkiem. jeżeli dziecko potrzebuje snu – niech śpi. Ale jeżeli nie – niech ma możliwość spędzenia tego czasu inaczej. Rodzice nie powinni każdego wieczoru walczyć o sen, tylko dlatego, iż przedszkole uparcie trzyma się przestarzałych zasad.