Dzisiaj znów wróciłam myślami do tamtych dni…
“Kasia, może już dość tego oszukiwania się?” – Szymon podszedł tak blisko, iż poczułam jego oddech na twarzy.
“Wiesz przecież, iż on jest moim mężem!” – wykrzyknęłam nerwowo, bo tego wieczoru powtarzałam to już któryś raz.
“Co z tego? Mamy prawo do szczęścia! Powiedz prawdę – czy Leszek to mój syn?” – Chwycił mnie za ramiona.
Opuściłam głowę i rozpłakałam się, nie próbując już choćby ukrywać łez…
…Kasia i Marek dorastali w jednej kamienicy na warszawskiej Pradze. Ich rodzice mieszkali na tym samym piętrze. Nie były to przyjaźnie zażyłe, ale sąsiedzkie relacje pozostawały ciepłe.
Pełnej przyjaźni między rodzinami raczej by nie było. Rodzice Kasi pracowali w filharmonii – inteligentni, otwarci, często urządzali wieczorki muzyczne. Dziewczynka chodziła już do szkoły muzycznej i marzyła, by pójść w ich ślady.
Rodzina Marka stanowiła zupełne przeciwieństwo. Matka pracowała w spożywczaku, ojciec był ślusarzem w fabryce. Mimo różnic, Kasia i Marek trzymali się razem. Najpierw w przedszkolu, potem w podstawówce, gdzie choćby siedzieli w jednej ławce.
Rodzice Kasi nie sprzeciwiali się tej przyjaźni, ale nigdy nie traktowali Marka jako kandydata na zięcia. Jego rodzice natomiast często żartowali, iż są “parą narzeczonych”…
…Wszystko zmieniło się pierwszego września w siódmej klasie. Gdy klasa zebrała się na rozpoczęcie roku, wychowawczyni wprowadziła nowego ucznia.
“To Szymon, będzie się z wami uczył” – powiedziała pani Danuta, wskazując mu wolne miejsce.
Od razu zwrócił uwagę wszystkich dziewczyn – elegancki garnitur, dłuższe włosy, uśmiech, który rozświetlał całą klasę. Kasia też go zauważyła, ale nie miała odwagi zagadać.
Wkrótce zaczęły się zajęcia w szkole muzycznej. Pewnego dnia, gdy Kasia stała już na schodach przed budynkiem, drzwi otwarły się nagle, niemal ją przewracając.
“Ojej, cześć!” – wykrztusiła zaskoczona.
“Cześć!” – odparł Szymon tym swoim promiennym uśmiechem.
“Też chodzisz do szkoły muzycznej?” – spytała.
“Tak, właśnie skończyłem lekcję. A ty?”
“Ja na solfeż…” – westchnęła z rezygnacją.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie wpadła Kinga, szturchnęła Kasię i krzyknęła swoim donośnym głosem:
“Kasia, co stoisz?! Zaczynamy za trzy minuty, a ‘Cyganka’ nas żywcem obedrze!” – przezywając w ten sposób surową nauczycielkę, panią Cygańską.
Kasia jeszcze raz spojrzała na Szymona, ale Kinga już wciągnęła ją do środka…
Na lekcji solfeżu myślała tylko o nim. Nauczycielka gwałtownie to zauważyła.
“Nowak, chciałabym, żebyś skupiła się na zajęciach, a nie bujała w obłokach!” – upomniała ją.
“Przepraszam…” – wyszeptała zawstydzona.
Po szkole, gdy wracała do domu, usłyszała za sobą:
“Kasia, zaczekaj!”
Odwróciła się i zobaczyła Szymona.
“Nie poszedłeś jeszcze?” – zdziwiła się.
“Czekałem na ciebie, żeby iść razem.”
Szli, rozmawiając o muzyce. Okazało się, iż Szymon też marzy o karierze muzyka…
…Minęły dwa lata. Kończyli już gimnazjum. Kasia i Szymon wiedzieli, iż są sobie przeznaczeni. Ale między nimi stał Marek…
“Kasia, idziemy dziś na dyskotekę?” – zaproponował.
“Nie, może innym razem. Rodzice kupili mi i Szymonowi bilety do filharmonii.”
“A mnie czemu nie bierzesz? Tylko tego mięczaka?” – burknął.
“Przecież i tak by ci się nudziło… W następny weekend pójdziemy na dyskotekę. Może weźmiemy też Szymona?” – zaproponowała kompromis.
“Jak chcesz…” – odparł, choć widać było, iż pomysł mu nie pasował…
Po gimnazjum Marek poszedł do szkoły zawodowej. Kasia i Szymon zostali w liceum. To był najszczęśliwszy czas w jej życiu. Pewnego wieczoru, po koncercie, pocałowali się po raz pierwszy. Przyrzekli sobie, iż pobiorą się po maturze i nigdy się nie rozstaną…
Gdy nadszedł czas realizacji tych planów, spotkał ich zawód.
“Jaka ślub? Zwariowałaś! Najpierw studia!” – krzyczała matka Kasi.
“Szymon, choćby nie próbuj! Najpierw skończysz szkołę w Krakowie, tak jak twoja babcia i ja!” – nie ustępowała jego rodzina.
Zmusili go do wyjazdu. Przez jakiś czas pisali listy, ale kiedy rodzice Szymona sprzedali mieszkanie i przeprowadzili się, kontakt się urwał…
Kasia skończyła szkołę muzyczną. Podczas konkursu w innym mieście spotkała Szymona. Po latach uczucie odżyło z nową siłą. Spędzili razem noc…
“Za dwa miesiące skończę naukę i przyjadę do ciebie” – obiecała.
“Nie możemy… Żenię się z córką przyjaciółki matki. Jest w ciąży…”
Wróciła złamana. Gdy Marek zaproponował wyjście do klubu, zgodziła się bez entuzjazmu…
Miesiąc później odkryła, iż jest w ciąży. Nie chciała usunąć dziecka, ale jak powiedzieć o tym Szymonowi, który sam miał zostać ojcem?
Gdy się wahała, los zadecydował za nią. Marek oświadczył się.
“Kasia, ożenimy się?”
“Tak” – odpowiedziała tak szybko, iż aż on zaniemówił.
Urodził się Leszek…
…Minęło piętnaście lat. Kasia w głębi serca wciąż kochała Szymona. Aż pewnego dnia on sam pojawił się w jej życiu.
Okazało się, iż też nigdy o niej nie zapomniał. Po latach nieszczęśliwego małżeństwa postanowił się rozwieść i przyjechał po nią…
Znów oszukiwali Marka i syna, spotykając się potajemnie.
“Uciekniemy razem z Leszkiem!” – nalegał.
“Nie wiem…” – wahała się.
“Wyjeżdżam na trzy dni. Wrócę po was!”
Lecz Szymon nie wrócił. Zginął w wypadku…
“Kasia, coś się dzieje?” – spytał Marek.
“Pamiętasz, jak chciałeś córeczkę? Może teraz…”
“Poważnie?” – zaniemówił.
Ala urodziła się trzy lata później. Kasia zachowała w sercu pamięć o Szymonie. Kiedyś opowie o nim córce. Ale nie teraz. Teraz po prostu cieszy się rodziną. Może wreszcie znal