Pytanie o mango zaskoczyło pasażerów autobusu. Słowa 7-latki to smutne realia

mamadu.pl 4 dni temu
"Próbowałaś kiedyś mango?" – to jedno pytanie zadane przez dziecko w autobusie potrafi zatrzymać dorosłego w biegu. Bo za tym prostym marzeniem kryje się coś dużo większego: dziecięca nadzieja, która nie zna granic. Post z Threads zachęcił mnie do zatrzymania się i pomyślenia o własnych marzeniach z dzieciństwa.


Poruszające pytanie o mango


Dzieci są interesujące świata w sposób, którego dorośli często już nie pamiętają. Patrzą na życie z otwartością, z zachwytem nad drobiazgami, których my nie zauważamy w pędzie codzienności. Nie zastanawiają się nad tym, iż coś jest "za małe" albo "zbyt proste", by mogło być ważne. Po prostu pragną – czasem czegoś drobnego, czasem czegoś, co dla dorosłego wydaje się zupełnie zwyczajne i na wyciągnięcie ręki. Ich wyobraźnia działa bez barier, a serce – bez kalkulacji.

To, iż dzieci czegoś nie mają, nie oznacza, iż czują się z tego powodu gorsze. Jasne, w szkole przechwałki o konsoli gier czy najnowszym telefonie mogą boleć, ale czasami dzieciaki marzą o dużo mniej wymyślnych rzeczach. One często nie znają innej rzeczywistości i po prostu żyją w ramach, w których się urodziły. jeżeli im czegoś brakuje, nie zawsze uważają to za niedobór. To nam dorosłym jest przykro, iż żyją w pewnych niedostatkach. Marzą jednak o wielu rzeczach – czasem po cichu, czasem z nadzieją, iż "może kiedyś". I właśnie te ich małe pragnienia potrafią poruszyć najczulsze struny w naszych dorosłych sercach.

Przeczytałam na Threads poruszający post użytkowniczki o nicku i_anastasiya_a, który sprawił, iż w oczach zaszkliły mi się łzy. Pewna kobieta opisała spotkanie z dziewczynką w autobusie: "Wczoraj w autobusie obok mnie usiadła dziewczynka, 7–8-letnia. Opowiadała, iż był alarm wojenny, kilka razy przerywali lekcje, a potem mieli sprawdzian z angielskiego. Mówiła, iż z mamą oglądały dżinsy w sklepie, ale były za drogie. I nagle zapytała: 'Próbowałaś kiedyś mango? Jak smakuje? Bo ja marzę, żeby kiedyś spróbować...'

Powiedziałam, tak – iż jest słodkie, soczyste. Zrobiło mi się tak smutno. Miałam trochę gotówki, więc oddałam jej, żeby mogła spełnić swoje małe marzenie. Ta sytuacja wróciła do mnie wieczorem. Przypomniałam sobie, jak sama kiedyś marzyłam o ananasie. I wtedy pomyślałam – niektóre dzieci uczą się żyć w świecie, który ciągle im powtarza: 'nie teraz, może kiedyś'. A mimo potrafią marzyć – cicho, zwyczajnie. Marzenia są różne, ale każde ma w sobie coś wyjątkowego. Te małe, proste pragnienia przypominają, jak ważne jest wierzyć, iż choćby to, co dziś wydaje się nieosiągalne, może się spełnić. Może warto się zatrzymać i zapytać: jakie marzenia w nas żyją – te duże i te małe?".

Przytulcie swoje wewnętrznie dzieci


Te słowa pokazują, jak bardzo nierówny jest świat dzieci. Jedne wchodzą do sklepu i wybierają, co chcą. Potem się tym chwilę pobawią i rzucają w kąt. Inne tylko patrzą. I marzą, nie ustając w planach na przyszłość. I właśnie to jest w nich niezwykłe – iż choćby jeżeli czegoś teraz nie mają, nie patrzą na swoje życie jak na coś smutnego. Bo nie znają innej rzeczywistości. Ich pragnienia są ciche, czyste, pozbawione pretensji.

Dla nas, dorosłych, często to właśnie te najprostsze dziecięce marzenia są najbardziej poruszające. Mnie bardzo poruszyło marzenie o spróbowaniu mango. Bo dla mnie to kwestia wydania kilkunastu złotych (które przecież mam) i wycieczki do sklepu po owoc. To mi przypomina własne marzenia sprzed lat. Po latach często zaskakująco kilka potrzeba, żeby sprawić, iż te marzenia się spełnią.

Czasem choćby sami spełniamy swoje dziecięce marzenia po wielu latach. I to daje ogromną radość. Dla kogoś to może być kupno skórzanej kurtki, o której marzył jako nastolatek, ale rodzice nie mogli sobie na nią pozwolić. Dla kogoś innego – zjedzenie świeżego ananasa, który kiedyś był rarytasem dostępnym tylko na święta. A dla jeszcze kogoś – pójście na koncert Ich Troje, bo jako dziecko znał na pamięć wszystkie piosenki Michała Wiśniewskiego i śpiewał je do dezodorantu zamiast mikrofonu.

Wiem, mówię z autopsji. Kiedy spełniam swoje małe marzenia z dzieciństwa, zawsze czuję, jakbym przytulała i wspierała tę małą dziewczynkę, która pragnęła kilku prostych rzeczy, które nie były w zasięgu jej możliwości. Marzenia dzieci uczą nas, iż warto się zatrzymać. Rozejrzeć się. Zapytać siebie: o czym marzę? Co kiedyś było dla mnie tak ważne, a teraz mogę sobie na to pozwolić? Albo – komu mogę pomóc, by spełnił swoje ciche marzenie? Bo może dla kogoś dorosłego to tylko mango. Ale dla kogoś małego – to cały świat.

Idź do oryginalnego materiału