Nowe zajęcia dla przedszkolaków
"Jestem mamą dwójki przedszkolaków: starsza córka ma 5 lat, a młodszy syn w tym roku zaczął przygodę w najmłodszej grupie 3-latków. Myślałam, iż w ciągu ostatnich lat uczęszczania córki do placówki jestem już dobrze zorientowana, jak to funkcjonuje, jakie dzieci mają dodatkowe zajęcia, a nauczyciele system nauczania. Od tego roku w grudniu mają jednak pojawić się nowe elementy edukacji przedszkolaków – a mianowicie odpowiednik szkolnych lekcji techniki" – zaczyna swój list czytelniczka Monika.
"Miało to być wprowadzone od września, ale niestety dyrekcja razem z nauczycielami nie wyrobiła się z przygotowaniem planu tematyki tych zajęć. No cóż, lepiej późno niż wcale. Nie ukrywam, iż nie mogłam się doczekać, aż zajęcia zostaną wprowadzone. Panie opowiadały nam już o nich na zebraniu we wrześniu. Zamysł jest taki, by jak najwięcej czasu poświęcić na to, aby dzieci w wieku przedszkolnym były samodzielne i odpowiedzialne.
Dlatego na zajęciach technicznych kilkulatki będą uczyły się zawiązywać buty, odczytywać zegar, kroić nożem (np. warzywa na sałatkę), robić kanapki czy piec muffinki. Do tego raz na jakiś czas będą do dzieci przychodzili na zajęcia rodzice i dzielili się wiedzą i umiejętnościami, które sami mają. Może przyjść mama, która szyje albo robi na drutach, a może być też tata, który zbuduje z maluchami karmnik dla ptaków".
Tak damy dzieciom pewność siebie
Nasza czytelniczka bardzo entuzjastycznie podchodzi do planowanych zajęć i uważa, iż wszystkie przedszkola powinny je wprowadzić: "Ciekawa jestem bardzo, jak takie zajęcia wyjdą w praktyce, bo jak już pisałam, mają zacząć się w grudniu od pieczenia pierników, a następnie ozdabiania ich. To dla dziecka ów przecież i tak czysta przyjemność, a takimi małymi kroczkami będą się uczyły pomału samodzielności.
Staram się i tak moje dzieci uczyć tego w domu. Wspólnie sprzątamy, władamy naczynia do zmywarki i rozwieszamy pranie. Próbuję też za bardzo nie pomagać (szczególnie 5-latce) podczas ubierania się i rozbierania w przedszkolnej szatni, bo uważam, iż to również nauczy ją samodzielności. W dzisiejszych czasach tyle mówi się o nadopiekuńczych rodzicach, którzy wciąż się spieszą i przez to wyręczają dzieci.
Myślę, iż takie zajęcia techniczne, uczące różnych umiejętności mogą bardzo pomóc w tym, by dzieci wreszcie nie były aż tak wyręczane przez rodziców. Najlepiej to by było, żeby takie zajęcia były odgórnie przez MEN wprowadzone do szkół. Bo moim dzieciom się poszczęściło, ale nie we wszystkich placówkach tak to wygląda. Przecież kilkulatki powinny uczyć się przez doświadczanie i próby samodzielnego poradzenia sobie z różnymi rzeczami. Tylko tak wychowamy pokolenie, które będzie pewne siebie, samodzielne i nie da sobie w kasze dmuchać" – kończy swoją wiadomość Monika.