Historia Kobiet

twojacena.pl 4 godzin temu

**Kobieca opowieść**

Danutę i Marka uważano za idealną parę. Oboje przystojni, zaradni, z głowami pełnymi pomysłów i pieniędzmi w kieszeni, tylko dzieci nie mieli. Lekarze rozkładali ręce, stawiając bezlitosną diagnozę.

Ale oni nie tracili nadziei. Chodzili do kościoła, modlili się, jak tylko umieli, jeździli po świętych miejscach. Gdzie tylko usłyszeli, iż w jakiejś wiosce mieszka stara znachorka, natychmiast tam jechali. Jedna z nich powiedziała, iż dziecko będzie, i to nie jedno, choć przez ból i stratę. Mówiła wiele, ale Danuta tak się ucieszyła, iż słuchała jednym uchem, zapamiętała tylko, iż trzeba wierzyć.

Mogliby żyć dla siebie, podróżować, pieniędzy mają od góry, a oni robią z tego tragedię. Dzieci i tak są niewdzięczne, wyrosną, to i szklanki wody na starość nie podadzą szeptali za jej plecami sąsiedzi.

Stara już, sama pewnie z chorobami jak z pieroga, a jeszcze dzieci chce. Powinna myśleć o wnukach Ale skąd wnuki, jeżeli nie ma dzieci?

Danuta pewnego razu powiedziała Markowi, iż go nie trzyma, niech znajdzie sobie młodszą, która urodzi mu dziecko, a może i więcej. Spojrzał na nią wtedy tak, iż pożałowała swoich słów i więcej tego tematu nie poruszała.

Tak żyli. Praca, mieszkanie w Warszawie, pieniądze a jednak okazało się, iż to za mało, by być szczęśliwymi. Danuta wiedziała, iż byłaby najlepszą matką na świecie. Wyobrażała sobie, jak kołysze na rękach malutką istotkę, podobną do nich obojga, jak stawia pierwsze kroki, idzie do szkoły Czasem sama się przekonywała: Ludzie żyją i bez dzieci. Widocznie taki los. Bóg nie daje dziecka, to znaczy, iż nie zasłużyłam. I szukała w sobie wad, za które mogła być ukarana.

A może modlitwy pomogły? Może Najwyższy zlitował się nad nimi i nagrodził ich cierpliwość oraz wiarę? Pewnego dnia stało się to cudowne zdarzenie, w które tak bardzo wierzyli.

Danuta już nie śledziła swoich dni. Gdy rano poczuła mdłości, pomyślała, iż to przez wczorajszą kolację. Ale mdłości powróciły następnego dnia. A gdy gotowała rosół i zapach mięsa przyprawił ją o torsje, pomyślała Nie, to niemożliwe! Mimo to poszła do apteki i kupiła dwa różne testy.

Jak często czekamy na cud, a gdy już się zdarzy, nie wierzymy własnym oczom. Danuta też nie od razu uwierzyła, gdy zobaczyła dwie upragnione kreski. Z trudem doczekała się Marka z pracy, by podzielić się z nim radością.

Jestem w ciąży wykrztusiła, zanim zdążył zamknąć drzwi, i podała mu test.

Rzucili się sobie w ramiona i stali tak długo, aż łzy euforii wyschły na ich policzkach.

Marek zabraniał jej dźwigać ciężary, choćby do sklepu nie pozwalał iść bez niego, by nie musiała nosić zakupów. Co chwilę pytał, jak się czuje.

Przestań się tak trząść nade mną. Kobiety starsze ode mnie rodzą irytowała się Danuta.

Inne mnie nie obchodzą, mam tylko ciebie. Nie chcę, by coś się stało tobie i naszemu dziecku mówił, całując żonę. Poza tym, lubię się tobą opiekować.

Gdy brzuch stał się widoczny, sąsiedzi i koledzy z pracy nie pozostawili tego bez komentarzy. Jedni cieszyli się szczerze, drudzy nie kryli złośliwości.

Więc jednak in vitro?

Albo nie urodzi, albo urodzi kalekę rzuciła jedna sąsiadka drugiej na ławce pod blokiem.
Danuta usłyszała i gwałtownie odeszła od życzliwych. Szła, gładząc brzuch i szepcząc:

Nie słuchaj nikogo. Będziesz najpiękniejsza i najmądrzejsza. Wiedziała już, iż to dziewczynka.

Wcześniej omijała dziecięce działy w sklepach, teraz śmiało wchodziła i wybierała najpiękniejsze ubranka. W domu rozkładała je i wpatrywała się, wyobrażając sobie w nich córeczkę. Przytulała malutki body do twarzy. Pachniał nowością, ale to przecież była odzież jej dziecka.

Gdy nadszedł czas porodu, umówili się w najlepszej klinice na cesarskie cięcie bali się niespodzianek. Zbyt długo czekali, by ryzykować. Dziewczynka urodziła się zdrowa. Nie było dnia, by nie dziękowali niebu za to szczęście.

Danuta nie miała pokarmu, kupowali najdroższe mleko. Obydwoje mogli godzinami patrzeć, jak śpi. Potem były pierwsze ząbki, słowa, kroki. Marek zaproponował, by Danuta nie wracała do pracy po urlopie macierzyńskim. Zarabiał dobrze, niech zajmuje się dzieckiem.

Żadnych przedszkoli, tylko zarazić się od innych dzieci.

Córka stała się sensem życia Danuty, z euforią zajmowała się nią w domu. Kasia rosła otoczona miłością, piękna i grzeczna, nie sprawiała kłopotów.

Do szczęścia człowiek gwałtownie się przyzwyczaja, przestaje je zauważać.
Kasia poszła już do szkoły. Pewnego wieczoru odrabiała lekcje, Marek czytał gazetę, a Danuta przygotowywała kolację. Gdy zostało tylko pokroić warzywa do sałatki, przypomniała sobie, iż zapomniała kupić majonez.

Marek, skoczę do sklepu powiedziała.

Mhm mruknął, nie odrywając wzroku od gazety.

Gdy wróciła, zabrała się za sałatkę. Dopiero gdy poszła wołać Kasię na kolację, zorientowała się, iż jej nie ma.

Marek, gdzie Kasia?

Wpadła do Oli na chwilę.

Dawno?

Zaraz po twoim wyjściu.

Danuta spojrzała na zegarek wpół do siódmej. Mówią, iż w takich chwilach matka czuje niepokój, przeczucie nieszczęścia. Ale Danuta nic nie poczuła, była spokojna. Ola mieszkała w sąsiednim bloku. Po co się martwić? W każdej chwili mogła pójść po córkę.

Nie czekali na Kasię, zjedli kolację. Potem Danuta zadzwoniła do Oli. Odebrała jej mama.

Dzień dobry, mówi matka Kasi. Już pora, żeby wróciła do domu powiedziała Danuta.

U nas jej nie ma. Myślałyśmy, iż jej nie puściliście. Co się stało?

Jak to nie ma? krzyknęła Danuta, wypuszczając słuchawkę z ręki.
Marek natychmiast odrzucił gazetę i podbiegł do żony.

Co się stało?

Kasia nie była u Oli wyszeptała zesztywniałymi wargami.

Szybko się ubrali i wybie

Idź do oryginalnego materiału