Różnica w wieku: Miłość ponad pokoleniami

polregion.pl 1 dzień temu

Jadź, przemyśl to jeszcze raz! namawiała osiemnastolatka Lidia, matka dziewczyny. On jest już naprawdę dorosły! Ma dwa razy więcej lat niż ty. Co naprawdę dobrego może ci dać przy takim wieku, kochanie? Proszę, odwołaj ślub. niedługo zrozumiesz, jak wielki popełniłaś błąd choć może być już za późno.

Jadź rosła w zastraszającym tempie. Rodzice ledwo zdążyli się odwrócić, kiedy ich niezdarny maluch zamienił się w wysoką, piękną dziewczynę. Niedawno obchodziła swoje osiemnaste urodziny. Impreza była głośna i radosna, a Jadź promieniała szczęściem. Kurier dostarczył elegancki bukiet i mnóstwo prezentów. Na bezpośrednie pytanie rodziców, kim jest jej hojny kawaler, Jadź uśmiechnęła się tajemniczo i odrzekła:

Oj, dajcie spokój! To po prostu chłopak. Wszystko później, wszystko później…

Rodzice postanowili nie wywierać presji. I to niepotrzebnie

Kilka miesięcy po przyjęciu spokojna rozmowa przy kolacji przerodziła się w prawdziwy konflikt. Jadź oznajmiła, iż zamierza wyjść za mąż. Rodzice byli zszokowani, ale pragnienie szczęścia córki było bezwarunkowe, więc natychmiast zapewnili ją o swoim wsparciu, mimo nagłości wieści. Euforia gwałtownie ustąpiła niepokoju, kiedy Jadź przedstawiła przyszłego męża. Mężczyzna nie był przystojnym nastolatkiem, ale 38letnim przedsiębiorcą prawie rówieśnikiem jej rodziców.

Napięcie w salonie przybrało ciężki, nieprzenikniony charakter. Lidia, trzymając się na uboczu, zwróciła się do córki:

Jadź, kochanie Cieszymy się z ciebie, ale Czy ten mężczyzna naprawdę jest twoim wybrankiem?!

Jadź, nie zawstydzając się, wzięła swojego partnera pod ramię:

Mamo, tato, to jest Artur Kowalski. Mój narzeczony. Kochamy się i postanowiliśmy wziąć ślub. Jesteśmy razem od roku, tak naprawdę!

Ojciec, dotąd milczący, z trudem powstrzymywał gniew:

Artur, prawda? Mam wrażenie, iż mamy podobny wiek. Ja mam 38 lat. Czy rozumiesz, iż jesteś dwadzieścia lat starszy od naszej córki?

Artur, pewny siebie i zadowolony ze swego, skinął głową:

Tak, panie Janie. Rozumiem. Wiek to tylko liczby, kiedy mowa o prawdziwych uczuciach. Z Jadź mamy pełną zgodę co do wartości i planów na przyszłość.

Planów?! wtrąciła się Lidia. Jadź, jesteś pewna? Dopiero co stałaś się pełnoletnia. Co to za związek, który zaczęliście, kiedy miałeś siedemnaście lat?

Jadź zmarszczyła brwi, czując, iż rozmowa nabiera niepożądanego wymiaru:

Nie zamierzam dyskutować, kiedy dokładnie zaczęliśmy się spotykać. Postanowiliśmy wziąć ślub i nie będziemy tego omawiać.

Jan westchnął ciężko:

Arturze, powiedz szczerze, rozumiesz, iż za dwadzieścia lat, kiedy Jadź będzie miała trzydzieści osiem, ty będziesz miał pięćdziesiąt osiem? A ona marzy o wielu dzieciach. Kto w twoim wieku podniesie rodzinę?

Artur uśmiechnął się, jakby to było najgłupsze pytanie na świecie:

Panie Janie, jestem finansowo stabilny. Mam środki, aby zapewnić przyszłość zarówno Jadź, jak i dzieci. jeżeli pozwolicie, nie będziemy rozmawiać o mojej starości. Myślimy o szczęściu tu i teraz.

Lidia spróbowała zmienić taktykę, zwracając się do córki łagodnie:

Kochanie, może warto poczekać? Sprawdzić te uczucia? Przecież dopiero prawdziwie zamieszkali razem. Po co od razu biec do Urzędu Stanu Cywilnego?

Mamo, nie chcę czekać ani niczego sprawdzać odpowiedziała stanowczo Jadź. Kocham Artura i on mnie kocha. jeżeli nie jesteście gotowi to przyjąć, bardzo mi przykro.

Jan nie wytrzymał i wstał gwałtownie:

To nie jest tylko pośpiech, Arturze! Wygląda to tak, jakbyś wykorzystał niewinność i młodość naszej córki. Czy rozumiesz, iż dziewczyna w osiemnaście lat nie dostrzega wszystkich ukrytych kamieni, które zobaczy w dwudziest pięć?

Artur nie podniósł głosu, a jego spokój tylko bardziej drażnił rodziców Jadź:

Nie wykorzystywałem młodości nikogo. Zajmowałem się dorosłą kobietą, w pełni zdolną do podejmowania decyzji. Moje uczucia są szczere. Kocham Jadź i gotów jestem to udowadniać każdego dnia. Czyż nie tego pragniecie dla swojej córki by była kochana?

Lidia próbowała wtrącić słowo, zwracając się do męża:

Janie, uspokój się. Nie róbmy zamieszania. Arturze, to naprawdę niespodziewane i martwimy się o przyszłość Jadź. To nasza jedyna córka. To ogromna odpowiedzialność.

Odpowiedzialność jest piękna. Jestem na nią gotowy przerwał Artur. Wydaje się, iż zapominacie, iż Jadź sama tego chce. Czy naprawdę chcecie trzymać ją przy sobie bardziej niż pozwolić jej zrealizować własne marzenia o rodzinie?

Jan, zaciskając pięści, kontynuował rozmowę, ignorując prośby żony:

Wiecie co? Myślę o zgłoszeniu sprawy na policję. Zgłoszeniu nadużycia wpadł w słowa, zdając sobie sprawę, iż brzmiały dramatycznie, ale emocje wzięły górę.

Jadź podskoczyła z krzesła:

Tato! Czy zwariowałeś? Jak możesz tak postąpić? Chcesz zniszczyć moje życie i swoją reputację na podstawie domysłów?!

Artur stanął naprzeciw przyszłego teścia, zachowując chłodny wygląd:

Panie Janie, rozumiem wasz gniew. jeżeli zdecydujecie się na taki krok, stracicie zaufanie córki na zawsze. Jestem gotów na wszelkie kontrole. Nie mam niczego do ukrycia. Nie pozwolę, by fałszywe oskarżenia zrujnowały nasze życie. Ślub odbędzie się za trzy miesiące.

Po wyraźnym określeniu zamiarów przez Artura napięcie nieco ustąpiło, przechodząc w fazę wzajemnej oceny. Lidia podeszła do Jana i delikatnie dotknęła jego ręki:

Janie, usiądź, proszę. Jadź, Arturze, potrzebujemy czasu, by przemyśleć tę sytuację. My też potrzebujemy chwili, by przyjąć fakt i odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Jadź uśmiechnęła się do matki:

Mamo, nie musisz nic przyjmować. Potrzebuję tylko waszego błogosławienia. Samego błogosławienia, mamo. Resztę Artur załatwi sam. Dobrze?

Porozmawiamy jeszcze raz z Arturem, ale w cztery oczy powiedział Jan, patrząc prosto w przyszłego zięcia. Bez dramatów, łez i niepotrzebnych scen. Chcę zrozumieć, jak zamierzacie żyć po ślubie. Jadź wciąż studiuje, nie skończyła jeszcze pierwszego roku

Artur skinął głową:

Jestem gotów na poważną rozmowę. Jednocześnie podkreślam, iż moja decyzja jest ostateczna i nie zrezygnuję z Jadź.

Rodzice, widząc nieugiętą postawę córki i pewność Artura, pojęli, iż ultimatum nic nie zmieni. Zagrożenie rozpadu relacji odstraszało bardziej niż różnica wieku.

Tydzień później, po długich i szczegółowych rozmowach, w których rodzice mogli dokładniej poznać stabilność i plany Artura, sytuacja stała się lżejsza. Dostrzegli, iż mężczyzna naprawdę dba o córkę i zdaje się być w stanie zapewnić jej godne życie. Zaproszono go ponownie na kolację.

Jadź, kochamy cię i chcemy, byś była szczęśliwa rozpoczęła Lidia, patrząc na córkę. przez cały czas martwimy się o przyszłość, ale Ty go kochasz i nie odrzucasz go, prawda?

Mamy nadzieję, iż nie pożałujesz tej pośpiechu dodał Jan. Arturze, witaj w rodzinie, jeżeli naprawdę kochasz naszą córkę. Pamiętaj jednak, iż będziemy cię obserwować powiedział z łagodnym uśmiechem.

Jadź rzuciła się w ramiona rodziców, obejmując ich mocno:

Dziękuję wam! Kocham was tak bardzo! Będziemy szczęśliwi, obiecuję.

Ślub odbył się po trzech miesiącach. Lidia i Jan, patrząc na promienny uśmiech córki, szczerze liczyli, iż wszystko będzie dobrze.

Młode małżeństwo mieszkało razem pół roku, a Jan i Lidia nie mieli zastrzeżeń do zięcia. Artur naprawdę nosił żonę na rękach, spełniał każdy jej kaprys. Odprawił rodziców od wszelkich zobowiązań finansowych: opłacił studia, kupił ubrania, a choćby samochód. Jadź była szczęśliwa.

Pierwsze dziecko przyszedł na świat dokładnie w dzień urodzin Artura. Ojciec był tak wzruszony, iż nie powstrzymał łez przy wypisie. Do tego czasu rodzice Jadź całkowicie zmienili zdanie o zięciu: widzieli w nim solidnego mężczyznę, gotowego przenosić góry dla swojej córki.

Drugi potomek przyszedł po trzech latach. Jadź ukończyła studia i uzyskała dyplom. Artur wspierał jej decyzję, by zostać domową opiekunką zapewniał rodzinie wszystko, co potrzebne. Jan i zięć zyskali przyjaźń pomimo różnicy wieku mieli wiele wspólnych tematów.

Tak oto historia pokazała, iż miłość nie zna granic, ale mądre serca słuchają czasu. Każdy człowiek powinien szanować własne wybory i jednocześnie dawać szansę innym, by rozkwitły w swoim rytmie.

Idź do oryginalnego materiału