Tajemnica drugiej rodziny
Nazywam się Magdalena, mojego męża – Krzysztof. Mieliśmy szczęśliwą rodzinę: dwie córki, które Krzysztof uwielbiał, rozpieszczając je jak prawdziwe księżniczki. Kochały go bardziej niż mnie. Kochałam go szaleńczo, a on wydawał się odwzajemniać to uczucie. Ostatnio jednak zauważyłam, iż stał się rozdrażniony, czasem choćby wyładowywał frustrację na dziewczynkach. Jego napięcie rosło, a moje serce ściskało się z niepokoju.
Nie rozumiałam, co się dzieje. Gdy zapytałam Krzysztofa, machnął ręką:
– Problemy w pracy, Magda. Nie przejmuj się.
Jego słowa trochę mnie uspokoiły, ale atmosfera w domu pozostawała napięta. Postanowiłam porozmawiać z nim poważnie, ale wtedy zadzwonił telefon. Nieznany kobiecy głos powiedział lodowato:
– Wie pani, iż jej mąż ma drugą rodzinę? Ma syna o imieniu Jakub.
Połączenie się urwało. Zamarłam, niezdolna uwierzyć. Mój Krzysztof – zdrajca? Świat wokół mnie runął. Czekałam na niego z pracy, a każda minuta wydawała się wiecznością. Gdy wszedł, powstrzymując łzy, spytałam:
– Krzysiu, kim jest Jakub?
Krzysztof zbladł. Najwyraźniej nie spodziewał się tego pytania. Zaczął coś mamrotać, ale umilkł pod moim wzrokiem. Wypaliłam:
– jeżeli nie powiesz prawdy teraz, sama się dowiem!
Wtedy opuścił głowę i zaczął mówić. Trzy lata temu miał romans z młodą koleżanką z pracy. Zaszła w ciążę, a Krzysztof błagał ją o aborcję, przysięgając, iż nie zostawi nas z córkami. Ona jednak urodziła, wykorzystując dziecko do szantażu. Urodził się chłopiec, Jakub. Krzysztof przyznał, iż nie mógł porzucić syna, bo jego matka okazała się lekkomyślna. Bał się, iż chłopiec zostanie sierotą.
Byłam wstrząśnięta. Moja rodzina, mój świat rozpadały się na kawałki. Ale kochałam Krzysztofa i wiedziałam, iż on też mnie kocha. Nasze córki nie zasypiały, dopóki tata nie przeczytał im bajki. Dla nich, dla naszej miłości, znalazłam w sobie siłę, by mu wybaczyć. ale ta tajemnica zostawiła w mojej duszy głęboką ranę.
Pewnego dnia spotkałam dawną przyjaciółkę z dzieciństwa, Katarzynę, której nie widziałam od czasów studiów. Pracowała w domu dziecka. Wstąpiłyśmy do kawiarni, gdy nagle zobaczyłam Krzysztofa. Siedział przy stoliku z chłopcem około pięciu lat. Serce mi się ścisnęło – to był Jakub, syn mojego męża. Katarzyna, zauważywszy mój wzrok, szepnęła:
– Ma rodziców, a jednak jest sierotą. – Skinęła głową w stronę Krzysztofa i chłopca.
Opowiedziała, iż matka Jakuba go porzuciła, wyszła za mąż i wyjechała za granicę. Ojciec, czyli Krzysztof, miał swoją rodzinę, więc chłopiec, formalnie mając rodziców, był samotny. Słuchałam, a łzy napływały mi do oczu. Katarzyna odeszła, a ja, zebrawszy się w sobie, podeszłam do stolika i powiedziałam:
– Panowie, czy nie czas do domu?
Jakub spojrzał na mnie, a w jego oczach był strach. ale gdy się uśmiechnęłam, wybuchnął płaczem, rzucił mi się w ramiona i szlochał:
– Mamusiu, wiedziałem, iż mnie zabierzesz!
Przytuliłam chłopca i wtedy zrozumiałam – od dzisiaj jest mój. Z Krzysztofem adoptowaliśmy Jakuba. Teraz mamy troje dzieci. Nasze córki, Zosia i Hania, uwielbiają młodszego brata. Jakub, pozbawiony tylu lat miłości, stał się najszczęśliwszym dzieckiem.
Poznałam babcię Jakuba. Opowiedziała, iż jej córka nigdy nie kochała Krzysztofa, a syna nienawidziła. To łamało serce, ale wiedziałam – teraz Jakub ma nas, rodzinę, która go kocha. Minęły lata. Córki dorosły, wyszły za mąż, mają się dobrze. Jakub kończy studia medyczne, a my jesteśmy z niego niesamowicie dumni.
Jestem pewna, iż postąpiłam słusznie, dając synowi Krzysztofa od innej kobiety prawdziwy rodDziś, gdy patrzę, jak wszyscy razem śmiejemy się przy niedzielnym obiedzie, wiem, iż największe burze przeminą, jeżeli w sercu zostanie choć iskra miłości.