No boję się, iż bratowa mnie znienawidzi, jeżeli odmówię. Mój mąż jest kategorycznie przeciwko, a ja jestem między młotem a kowadłem.
Nazywam się Kinga. I teraz stoję przed najtrudniejszą decyzją w życiu – albo rozgniewam ukochaną siostrę, albo męża. Serce mi pęka, a rozum milczy jak zaklęty.
Moja starsza siostra, Agnieszka, zawsze traktowała mnie dziwnie. Trzy lata starsza, od dzieciństwa zazdrościła mi uwagi rodziców. Uważała, iż dostaję więcej lalek, słodyczy, ubrań. A prawda jest taka, iż mama i tata kochali nas tak samo. Po prostu ja cieszyłam się każdym drobiazgiem, a ona brała je za pewnik.
Pamiętam, jak Aga zabierała mi zabawki tylko po to, żebym się rozpłakała, a nie żeby się nimi bawić. I przez lata nic się nie zmieniło.
Gdy poznałam Tomka – mojego teraźniejszego męża – Agnieszka stała się jeszcze bardziej zimna. Za moimi plecami szeptała rodzicom, iż to małżeństwo nie przetrwa. Miałam wtedy 22 lata, Tomek 24. A Aga 25 i zero perspektyw na związek.
Po ślubie zamieszkaliśmy u jego mamy. Ale teściowa gwałtownie wyszła za mąż za obcokrajowca i wyjechała, zostawiając nam w spadku dwupokojowe mieszkanie w Poznaniu.
A potem zmarł dziadek Tomka i zapisał mu kolejne mieszkanie, w innej dzielnicy. Tak w jednym momencie mieliśmy dwa lokum.
Postanowiliśmy jedno wynajmować, a pieniądze odkładać na studia naszego syna, Kacpra. Ma 12 lat i wiemy, jak gwałtownie zbliża się dorosłość.
Tymczasem Agnieszka, jakby chciała mnie dogonić, zaraz po moim ślubie gwałtownie wyszła za pierwszego lepszego – za Darka. Człowieka leniwego, który żyje z dorywczych prac. Mimo to siostra urodziła mu trójkę dzieci. Mieszkają we czwórkę w maleńkiej kawalerce, kupionej za pieniądze z programu „Mieszkanie dla młodych” i z niewielką pomocą rodziców.
Zawsze było mi żal tych dzieciaków – biednie ubrane, często głodne, ciągle chore. Rodzice starali się pomagać Agnieszce finansowo, ale ich możliwości są ograniczone – emerytury duże nie są.
Długo ukrywaliśmy przed Agnieszką, iż wynajmujemy mieszkanie. Prawie półtora roku udawało nam się to utrzymać w tajemnicy. Ale w końcu się wydało.
I pewnego dnia przyszła do mnie z żądaniem:
– Kinga, no przecież rozumiesz! – mówiła, ledwo powstrzymując łzy. – Wy macie dodatkowe mieszkanie, a my siedzimy jak śledzie w puszce! Obok was jest świetna szkoła muzyczna, nasza Zosia marzy o tańcu, a Maciek chce grać na pianinie! No pomóż! Przyjmijcie nas na trochę za darmo, a jak Darek znajdzie robotę, to zaczniemy wam płacić. Przecież jesteśmy rodziną!
Patrzyłam na nią i czułam dziwną mieszankę litości i strachu. Litości do tych dzieci – i strachu o naszą przyszłość.
Opowiedziałam wszystko Tomkowi.
– Nie! – odparł bez wahania. – Tylko po moim trupie! Ta zgraja rozwali mieszkanie, a my kasy nie zobaczymy! Twój Darek coś znajdzie? On w życiu nie przepracował choćby miesiąca na poważnie! A twoja siostra jeszcze czwartego urodzi, żeby tylko nie iść do pracy!
Próbowałam przekonać męża, iż to tylko tymczasowo, iż teraz im ciężko.
– Naprawdę w to wierzysz? – zaśmiał się gorzko. – Damy im palec, to i rękę zabiorą. Nie! Już szukam nowych lokatorów!
Następnego dnia Agnieszka zadzwoniła:
– Już prawie się spakowaliśmy! Jeszcze tylko parę kartonów – i jesteśmy u was! Czekaj na nas!
Siedziałam z telefonem w ręce i nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nie powiedziałam, iż niepotrzebnie się pakują… Nie powiedziałam, iż ich nie wpuścimy.
Boję się zmartwić mamę – ma słabe serce. Każdy silniejszy stres może ją zabić.
Boję się stracić siostrę na zawsze – a jednocześnie boję się zrujnować związek z mężem.
Stoję przed wyborem, który mnie niszczy.
Serce każe pomóc rodzinie. Ale rozum i te wszystkie dziecięce krzywdy przypominają: Aga zawsze tylko brała, nigdy nie oddała.
A Tomek… Był przy mnie zawsze: wspierał, podnosił, budował ze mną nasze życie. I teraz prosi tylko o jedno – żebym chroniła nasz dom, naszą rodzinę, naszą przyszłość.
I wiem: choć to boli, będę musiała powiedzieć „nie”.
Muszę znaleźć w sobie siłę, żeby odmówić siostrze. I niech się wścieka. Niech mnie nienawidzi. Wybieram męża, syna, nasze wspólne życie.
Ale jak okropnie boli taki wybór… Jak gorzko jest wiedzieć, iż własna siostra potrafi postawić cię przed czymś takim…