Skarb w podarunku

newsempire24.com 4 dni temu

**Dziennik osobisty**

Jagoda przemierzyła mieszkanie, sprawdzając, czy wszystko wyłączyła i zostawia porządek. Uwielbiała wracać do czystego mieszkania. Dokąd adekwatnie jedzie ze swojego wygodnego raju? Po co? Żyje przecież jak w sanatorium — robi, co chce. Ale jeżeli nie pojedzie, córka się obrazi. Wyjazd nad morze to jej prezent dla Jagody na urodziny.

Westchnęła, wywiozła walizkę na korytarz i zamknęła drzwi na dwa zamki. Szarpnęła klamkę, by upewnić się, iż dobrze zamknęła, po czym zadzwoniła do sąsiadki.

— Już wyjeżdżasz? — zapytała sąsiadka Renata.

— Tak, przyniosłam klucze — Jag niechętnie podała jej wiązkę.

— Nie martw się, podleję kwiaty, wszystko dopilnuję. Odpoczywaj i nie przejmuj się niczym — zapewniła Renata. — Masz szczęście do córki, kupiła ci wyjazd, korzystaj, mamo. A mój Krzysio tylko o butelce myśli. Miał rodzinę, mieszkanie, wszystko przepił…

Jagoda współczuła sąsiadce, ale dopiero teraz uświadomiła sobie, iż zostawianie jej kluczy to ryzyko. A nuż jej syn się włamie? Nic cennego nie miała, ale każdą rzecz szkoda, gdy zniknie. Wszystko kosztuje. I nieprzyjemnie, gdy ktoś grzebie w jej rzeczach. Żałowała, iż nie poprosiła kogoś innego o doglądanie mieszkania. Za późno, by to zmienić. Nie chciała też urazić Renaty niedowierzaniem. Ile razy już jej pomogła…

Sąsiadka dostrzegła wahanie na twarzy Jagody.

— Nie martw się, schowam klucze, Krzysiowi nic nie powiem. Jedź spokojnie — obiecała.

Jagoda skinęła głową i ruszyła z walizką w stronę schodów.

— Szczęśliwej drogi! — krzyknęła za nią Renata, zamykając drzwi.

Na dworzec poszła pieszo — po co brać taksówkę na dwa przystanki? A w autobusie z walizą tylko ludzi będzie przeszkadzać. Przeszła tunelami i wyszła na perony. Stał tam właśnie przejezdny pociąg. Ruszyła wzdłuż składu, wypatrując dziewiątego wagonu. Znalazła i zatrzymała się. Będzie czekać, by nie biegać po peronie.

*A jeżeli numery wagonów są od drugiego końca?* — zaniepokoiła się nagle. *Nic, konduktor zwykle ogłasza, zdążę dobiec* — uspokoiła się.

Tydzień temu córka niespodziewanie przyjechała i oznajmiła, iż postanowiła dać jej prezent urodzinowy wcześniej, by Jagoda zdążyła się przygotować.

— Jesteś w ciąży? — spytała wtedy.

Drugie dziecko to oczywiście trzeba, ale pierwsze ma ledwo roczek. Jeszcze nie wyszli z pieluch, za wcześnie na kolejne.

— Nie, nie jestem. Kupiłam ci wyjazd nad morze. Pociąg wieczorem jedenastego, przedział. Masz. — Podsunęła kopertę. — Tydzień się przygotujesz, spakujesz.

— Jak? Sama? Bez was? Co ty wymyśliłaś? W samych urodziny! A goście, stół? Nie, nigdzie nie jadę. Zwróć bilet — stanowczo oświadczyła Jagoda.

— Mamo, specjalnie tak zaplanowałam, żebyś nie stała cały dzień w kuchni jak przy taśmie. Chciałam, żebyś miała prawdziwe święto — spotkanie z morzem. Kiedy ostatnio byłaś na południu? choćby nie pamiętasz. To prezent ode mnie i Marcina. Rób z nim, co chcesz — powiedziała urażona córka. — jeżeli nie chcesz nad morze, siedź w domu, ale biletu nie zwrócę. A jak zajdę w ciążę, to o morzu można będzie zapomnieć na lata. Wybrałam fajny pensjonat, tuż przy plaży — przekonywała.

I co było robić? Posapywała, iż wszystko załatwili bez jej zgody, ale zaczęła się pakować.

I tak oto Jagoda znalazła się na dworcu. Z takich wyjazdów, zwłaszcza samotnych, więcej stresu niż radości. Same zmartwienia: czy zdąży na pociąg, z kim będzie w przedziale, jak się urządzi… A w jej wieku nerwy nie są wskazane.

Gdy konduktor ogłosił przyjazd pociągu i iż numery wagonów są od końca, Jagoda trochę odetchnęła. Wszystko dobrze obliczyła. niedługo rozległ się gwizd nadjeżdżającego składu. Jagoda się zebrała, mocniej ścisnęła uchwyt walizki, w drugiej ręce trzymała gotowe dokumenty. Nieopodal stali inni podróżni z bagażami.

Pociąg przemknął obok, widać już było koniec. Jagoda miała ochotę złapać walizkę i biec za wagonami. Ciągle jej się wydawało, iż pociąg przejedzie dalej, a ona nie zdąży w dwie minuty dobiec do swojego wagonu. Ale w końcu skład się zatrzymał, drgnął i stanął. Konduktorka dziewiątego wagonu otworzyła drzwi tuż przed Jagodą, przetarła poręcz szmatką i przygotowała się do sprawdzania biletów.

Jagoda jako pierwsza podała dokumenty, weszła do wagonu, znalazła swój przedział, usiadła na leżance i odetchnęła. No i połowa drogi za nią — jest w pociągu.

Pociąg znów drgnął i ruszył, rozpędzając się. Drzwi z hałasem się odsunęły, do przedziału wpadły trzy dziewczyny. Od razu zrobiło się gwarno i ciasno. Jagoda wyszła na korytarz, dając im się rozpakować.

Pociąg nabierał prędkości. Za oknami migały lasy i pola, połyskiwały taflJagoda spojrzała przez okno na mieniące się w słońcu morze i poczuła, iż po raz pierwszy od lat jej serce bije tak lekko i radośnie.

Idź do oryginalnego materiału