Dziadkowie zaopiekują się latem wnukami, ale...
Ostatnio na placu zabaw usłyszałam historię, która nie daje mi spokoju od kilku dni. Moja przyjaciółka postanowiła zostawić swoje dzieci u teściowej na tydzień wakacji. Wielu rodziców decyduje się na takie rozwiązania, jeżeli dziadkowie są chętni, rodzice pracują w wakacje, a szkoły czy przedszkola są nieczynne.
Jednak zamiast wsparcia i wdzięczności, spotkała się z prośbą, by... zrobić zakupy. Kupienie dzieciom ulubionych przekąsek, płatków do mleka i innych drobiazgów, które umilą im pobyt u babci. Przyjaciółka była oburzona prośbą teściowej.
Dla niej to była niemal zniewaga – jak to, teściowa nie dokłada się do opieki nad wnukami, skoro je przyjmuje na cały tydzień? Przyjaciółka nie rozumiała, jak matka męża miała czelność poprosić ją o coś takiego.
Z perspektywy matki, którą rodzice bardzo wspierają w wychowaniu wnuków, ta sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Sama nie wyobrażam sobie, iż mogłabym zostawić u dziadków moje dzieci na dłużej i nie zadbać o to, by mieli zapewnione wszystkie potrzebne rzeczy – i to nie tylko dla wygody dzieci, ale także z szacunku dla moich rodziców.
Wakacje u dziadków nie są darmowe
Opieka nad wnukami to często praca na pełen etat. To odpowiedzialność, zaangażowanie, a także czas, który seniorzy mogliby poświęcić na odpoczynek, spotkania ze znajomymi czy realizację swoich pasji.
Wiele osób starszych ma emeryturę, która ledwo wystarcza na podstawowe potrzeby. Nie mówiąc już o tym, iż wielu z nich musi zmierzyć się z kosztami leków czy utrzymania domu. Nie jest zatem niczym dziwnym, iż oczekują wsparcia finansowego, gdy decydują się na opiekę nad wnukami przez dłuższy czas.
Rodzice, którzy na co dzień pracują, mają przecież świadczenia i różne formy pomocy – od zasiłków po ulgi podatkowe – które mają wspierać wychowanie dzieci. To oni, będąc w pełni aktywni zawodowo, ponoszą główny ciężar kosztów związanych z wychowaniem i utrzymaniem potomstwa.
Dziadkowie – choć kochają i bardzo chcą pomagać – nie powinni być traktowani jak darmowa niania czy jedynie "ludzie, którzy w wakacje zajmą się moimi dziećmi".
To rodzice są odpowiedzialni finansowo za dzieci
Sam fakt, iż teściowa poprosiła o zrobienie zakupów, nie jest więc wyrazem zachłanności czy braku chęci pomocy, takie mam poczucie. To sygnał, iż choćby wielka miłość do wnuków nie zastąpi podstawowych potrzeb finansowych.
A te się zwiększają, kiedy w domu dwójki seniorów pojawiają się dzieciaki, które są energiczne, dużo jedzą, potrzebują uwagi dziadków i atrakcji.
Sama nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moi rodzice spędzają z moimi dziećmi tydzień wakacji i wychodzę z założenia, iż nie powinnam ich w tym czasie finansowo wesprzeć. To dla mnie kwestia szacunku i wdzięczności. Nie tylko za czas i energię, które poświęcają, pomagając mi w opiece nad moimi dziećmi, ale również za to, iż mogę na nich liczyć.
Wychowanie dzieci to złożony układ, który wymaga wzajemnego zrozumienia i empatii. Czasem warto spojrzeć szerzej i dostrzec, iż miłość, choć bezcenna, nie zwalnia z odpowiedzialności – także finansowej. Szczególnie jeżeli chodzi o tych, którzy dają nam z siebie najwięcej, a często najmniej oczekują w zamian.