"Słyszę i nie rozumiem" – oto, co czuje dziecko, któremu rodzic odbiera wolność wyboru

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Dorośli dali sobie prawo do autorytarnej władzy nad dziećmi. Nie tędy jednak droga. Fot. Michael Podger//Unsplash.com


"Słyszę i nie rozumiem", "Słyszę i jest mi przykro" – czy pomyślałaś ostatnio, jak czuje się twoje dziecko z tym, jakie słowa do niego kierujesz? Czy pomyślałeś o tym, jak ono się czuje w tej sytuacji i czy jego dyskomfort nie jest większy niż twój? Przeczytaj, co czuje, kiedy próbujesz odebrać mu autonomię.


"Słyszę i nie rozumiem"


Na Instagramie pojawił się post, który nas poruszył. Pedagożka i blogerka Agata Nawrocka przedstawiła w nim sceny z życia dziecka, jego oczami. Dziecko wchodzi do sali zabaw i próbuje stworzyć dla siebie, jak najlepsze warunki, tak by czuło się dobrze i bezpiecznie.

Matka dziecka towarzyszy mu w sposób niewspierający, ale znany nam doskonale. Każde działanie dziecka komentuje, nanosi poprawki, głośno manifestuje swoje oczekiwania, które nie mają nic wspólnego z potrzebami dziecka.

Przytłaczające. A jednak bardzo powszechne. Tak bardzo chcemy dla naszych dzieci dobrze, iż ślepo ufamy w swoją nieomylność.

Tymczasem nie tędy droga w świadomym rodzicielstwie bliskości.



Świadoma decyzja o podarowaniu wolności


Dziecko nie jest tutaj po to, byśmy mogli mieć nad nim kontrolę. Dziecko nie jest tutaj po to, byśmy czuli się sprawcami jego przeznaczenia, jego wszystkich działań. Dziecko nie jest tutaj dla nas w bezpośrednim tego słowa znaczeniu. Dziecko jest tutaj po to, by kreować swoje własne życie i żeby podążać za tym, co dzieje się w jego wnętrzu.

Świadome rodzicielstwo zaczyna się w momencie, w którym porzucimy stare schematy, w ciszy odpowiemy sobie sami na pytania, czego my potrzebowaliśmy jako dzieci i jak wiele z tych próśb i potrzeb zostało niezauważonych, niewysłuchanych.

Wtedy dopiero możemy zacząć przyjmować świat, choć po części z perspektywy naszego małego dziecka. Kiedy towarzyszymy mu w nowym doświadczeniu, pochylmy się nad nim i spójrzmy, czego potrzebuje. Nie zachęcajmy, nie nalegajmy, nie popychajmy. Dajmy mi czas.

Tylko tyle i aż tyle. Żyjąc w tym przewrotnym pędzie, naznaczeni stereotypami, nawykami, często gubimy się i próbujemy dostosować nasze dziecko nie tylko do nas samych, ale również do innych.

Cioci daj buzi, a na nowych zajęciach z nieznajomą grupą dzieci baw się, od razu. Dziecko to nie robot, którego możemy zaprogramować na konkretne działanie. Tylko najbardziej cierpliwi, mądrzy rodzice są w stanie towarzyszyć mu w tym, czego sami nie zaplanowali. Porzućmy nasze plany, jeżeli możemy.

Odpuśćmy nasze wizje, chociaż to trudne. Dajmy spokój sobie i dziecku w wymaganiach społecznych, którym musimy sprostać. Nie ograniczajmy jego przestrzeni i kształtowania własnej autonomii ograniczeniami, których ono jeszcze nie zna. I może wcale nie musi poznać?

Wolność to najważniejsze, co możemy dać naszym dzieciom. I nie ma znaczenia ich wiek. Wolność, mądre wsparcie, świadome towarzyszenie – trzy czynniki, które czynią nas lepszymi rodzicami, a nasze dzieci szczęśliwszymi ludźmi.

Idź do oryginalnego materiału