Spotkałeś ją jako pierwszy, więc idź z nią – powiedział Igor do psa. – Będzie mi brakować.

polregion.pl 5 godzin temu

Pamiętnik, 15 maja

„Spotkałeś ją pierwszą, to z nią idź” — powiedział Igor do psa. „Będzie mi ciebie brakować.”

Pociąg podmiejski zwolnił. W wagonie ludzie już ustawili się w kolejce do wyjścia. Za oknami w świetle jaskrawych latarni wolniej migały postaci na peronie. Wreszcie pociąg zatrzymał się. Drzwi otworzyły się z hałasem, a pasażerowie obładowani torbami ruszyli na zatłoczoną, wydeptaną platformę małej stacji podwarszawskiej.

Ludzie rozmawiali, rozciągali zdrętwiałe nogi, schodzili z peronu. Igor wysiadł ostatni. Nikt na niego nie czekał. Sam też nie spieszył się do swej ciasnej wynajętej klitki, w której tylko spał.

Kilka miesięcy temu się rozwiódł. Zostawił żonie i nowo narodzonej córeczce mieszkanie, a sam wynajął coś tańszego na przedmieściach.

Poznał kiedyś dziewczynę, krótko spotykali się, potem rozstali w zgodzie. A po trzech miesiącach zjawiła się u niego z już widocznym brzuchem. Powiedziała o ciąży. Zaproponował ślub. Cztery miesiące później urodziła zdrową dziewczynkę.

Ze łzami z pokorą wyznała, iż przed nim była z kimś, kto rzucił ją, gdy tylko dowiedział się o ciąży. A potem trafił na niego, Igora. Nie miała gdzie wracać, do rodzinnego miasta nie chciała. Wyrzucić jej też nie mógł. Więc sam wyszedł, podał na rozwód.

Teraz pracował niemal bez dni wolnych, oszczędzając na nowe mieszkanie. Kolega zorganizował ekipę budowlaną i ściągnął Igora. Remontowali mieszkania i domy.

Igor powłóczył się do schodów oświetlonych latarnią. Na dole zobaczył rudego psa. Zwierzę spojrzało na niego, potem znów na peron.

„Chyba już nikogo nie ma. Nie przyjechał twój pan? No trudno, może na ostatnim pociągu” — mruknął Igor i ruszył przed siebie.

Po kilku krokach się obejrzał. Pies wszedł na peron i wypatrywał kogoś. Rozległ się stuk kół odjeżdżającego pociągu. Pies zawyłł, śledząc wzrokiem wagony, potem zbiegł po schodach i podbiegł do Igora, siadając naprzeciw z pytaniem w oczach.

„No i co, bracie? Będziesz czekał na następny pociąg, czy jednak ze mną pójdziesz? Uważaj, drugi raz nie zaproszę.”

Pies chwilę patrzył za nim, jakby ważąc decyzję, w końcu wstał i podążył śladami. Najpierw z tyłu, potem już bok w bok.

„Samotnie ci smutno? Rozumiem. A czyj w ogóle jestIgor uśmiechnął się pod nosem, bo zrozumiał, iż czasem los daje nam drugą szansę w nieoczekiwanej formie, byle tylko umieć ją rozpoznać.

Idź do oryginalnego materiału