Stworzyła "tęczową" rodzinę, ma dwoje dzieci. "Przytulam i karmię, ale w dokumentach mnie nie ma"

gazeta.pl 5 godzin temu
Karola prowadzi profil na Instagramie. Dzieli się tam swoją codziennością - również tą, którą współtworzy z partnerką oraz dwójką dzieci. Jak sama jednak pisze, "jest mamą, ale nie w oczach prawa". Tym postem stara się zwrócić uwagę na problem, z jakim borykają się "tęczowe rodziny".
Karola prowadzi na Instagramie prowadzi profil @mamo.patrz, na którym opowiada m.in. o swoich bliskich. Z jednej strony jest szczęśliwa, z drugiej mierzy się z wieloma trudnościami. A wszystko dlatego, iż jej rodzina jest "tęczowa". Kobieta wychowuje dzieci razem z partnerką i to ona w dokumentach figuruje jako "prawna mama". Karola, chociaż jest obecna i ważna w ich życiu, tak naprawdę decydować o nich nie może.


REKLAMA


Jestem mamą społeczną Jagny i Olka. Od zawsze jestem przy nich. Przytulam, kiedy płaczą. Karmię, kiedy są głodne. Buduję z nimi świat od podstaw - dzień po dniu, noc po nocy. Ale w dokumentach mnie nie ma


- napisała rozgoryczona na Instagramie. Podkreśliła też, iż przez to, iż prawnie nie widnieje jako mama dzieci, musi mierzyć się z wieloma utrudnieniami. "Nie mogę ich odebrać pierwszy raz z przedszkola bez upoważnienia. Nie mogę iść z nimi na szczepienie, do lekarza bez upoważnienia rodzica biologicznego. Nie mogę zdecydować o ich zdrowiu, bezpieczeństwie, przyszłości, bo prawo mnie nie widzi, bo w tym kraju mama może być tylko jedna".


Zobacz wideo Jaką mamą jest Anna Wendzikowska? "Jeśli ktoś krzywdzi moje dziecko, budzi się we mnie matka lwica"


Kobieta w oczach dzieci jest matką. W oczach prawa już nie
Karola w swoim poście przyznała, iż dla Jagny i Olka, które wychowuje, jest mamą. Dzieci ją tak nazywają i nie widzą w tym nic dziwnego, ale jak sama stwierdziła "ten świat mówi im, iż mają tylko jednego rodzica".


A ja? Jestem jak cień. Obok, ale niewidzialna. Kochająca, ale bez praw. To boli. Boli codziennie. Chcę, żeby moje dzieci były bezpieczne - nie tylko wtedy, kiedy wszystko jest dobrze, ale też wtedy, kiedy zdarzy się coś złego. Chcę, żeby miały pewność, iż jestem. Że ich mama zawsze może zareagować. Zawsze może je chronić. Tak jak każda inna mama


- napisała kobieta. I zwróciła się z apelem do państwa, by pozwoliło jej na to, aby mogła decydować o swoich dzieciach i dbać o ich bezpieczeństwo, bo w obecnej chwili na wielu płaszczyznach jest to utrudnione.


Internauci kibicują tęczowej rodzinie: Trzymam mocno kciuki!
Pod spisem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wiele osób wspierało nimi kobietę i dodawało otuchy, by się nigdy nie poddawała.


Dziewczyny, kibicuję Wam niezmiennie! Trzymam mocno kciuki za Waszą determinację i wytrwałość i życzę Wam (i sobie również, bo chciałabym, by kiedyś w przyszłości moje dzieci nie bały się kochać - tak po prostu), byśmy wszyscy doświadczyli kiedyś powszechnej tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka


- napisała jedna z osób. "Nie wyobrażam sobie jaki strach i ból musisz codziennie czuć, bo właśnie, jak jest dobrze, to jest super, ale jak przydarzy się coś złego, to w świetle prawa jesteś obca, mimo iż dla dzieci jesteś całym światem. Przesyłam dużo wsparcia i mam nadzieję, iż Polska jak najszybciej się zmieni pod tym względem…", "Dziewczyny trzymajcie się, dla mnie jesteście rodziną!" - dodawali też inni.


Prawna matka umiera. A druga? Musi walczyć o własne dzieci
Pod koniec czerwca tęczowe mamy spotkały się w ministerką do spraw równości Katarzyną Kotulą. Podczas wspólnych rozmów poruszona została kwestia śmierci jednej z mamy w "tęczowej" rodzinie. W takim przypadku druga, jeżeli nie była rodzicem prawnym, musi się zmierzyć z wieloma problemami.


Żyjemy w świecie, który z każdym dniem akceptuje nas jeszcze mocniej, żyjemy w świecie, w którym w wieku 34 i 41 lat bardzo często rozmawiamy o śmierci, bo śmierć mamy biologicznej oznacza podjęcie heroicznej walki przez mamę społeczną


- napisała Karola na swoim profilu na Instagramie, dziękując Kotuli za rozmowę. Kobieta zapewniła, iż nie podda się w walce o tysiące "tęczowych" rodzin i bezpieczeństwo wychowujących się w nich dzieci.
Idź do oryginalnego materiału