Ta Komunia to porażka. "Więcej nie wezmę udziału w takim przedstawieniu"

mamadu.pl 6 godzin temu
"Muszę wyrzucić z siebie rozczarowanie, które narastało we mnie przez całą niedzielę. Byłam gościem na Pierwszej Komunii Świętej córki kuzynki i... niestety – wyszłam z niej bardziej zmęczona niż wzruszona" – pisze jedna z naszych czytelniczek.


Komunia czy spektakl?


"Zamiast rodzinnego, ciepłego święta, które powinno być duchowym przeżyciem i radosnym spotkaniem bliskich – uczestniczyłam w... spektaklu. Tak, w spektaklu. Starannie wyreżyserowanym, ustawianym pod idealne zdjęcia i relacje na Instagram. Czułam się tak, jakbym nie była na uroczystości sakramentalnej, tylko na planie zdjęciowym reklamującym luksusowy catering, dekoracje i markowe sukienki dla dzieci.

Dzieci, zamiast cieszyć się chwilą, były ciągle poprawiane, strofowane, przestawiane. 'Nie siadaj, bo się pognie', 'Uśmiechnij się, patrz tu', 'Zaraz, jeszcze raz z babcią, teraz z tortem, teraz z prezentem'. Zanim tort trafił na stół, przeszedł sesję zdjęciową. Zanim dzieci mogły zjeść cokolwiek, trzeba było sfotografować każdy talerzyk, każdą świeczkę, każdy kieliszek soku. Nie było rozmów. Nie było śmiechu. Nie było prawdziwej bliskości. Była presja. Była pozorność. I nieustanna kontrola – czy wszystko 'wygląda tak, jak trzeba'.

W pewnym momencie, siedząc przy stole, zauważyłam, iż nikt tak naprawdę nie rozmawia ze sobą – wszyscy byli zajęci dokumentowaniem wydarzenia. Jedni kręcili relacje, inni wrzucali stories z podpisami typu 'Najpiękniejszy dzień', 'Cudowne chwile', a jeszcze inni po prostu przeglądali swoje telefony. Czułam się bardziej jak statystka niż gość. A przecież to miało być święto dziecka. Rodziny.

I wiecie co? Zrobiło mi się po prostu żal. Tego dziecka, które pewnie zapamięta nie radość, ale chaos i zmęczenie. Żal rodziny, która najwyraźniej pogubiła priorytety. Żal nas wszystkich – bo daliśmy się wciągnąć w wyścig, który nie ma nic wspólnego z istotą Komunii.

Za dwa lata moja własna pociecha przystąpi do tego sakramentu. I już teraz wiem, iż nie zrobię z tego show. Nie będzie dmuchanych liter, fontann z czekolady i fotografa biegającego wokół stołu. Będzie prosto, ciepło i z sensem. Będziemy razem. Bez pośpiechu. Bez presji. Bez potrzeby udowadniania czegokolwiek komukolwiek".

Idź do oryginalnego materiału