"Mikołajek" jako lektura w czwartej klasie
"Mikołajek" autorstwa René Goscinny'ego to książka, która od lat cieszy się popularnością wśród dzieci, a także jest obowiązkową lekturą w polskich szkołach, przeznaczoną dla uczniów czwartej klasy podstawówki. Książka opowiada o perypetiach tytułowego Mikołajka i jego kolegów, którzy przeżywają różne, często zabawne, sytuacje w szkole i w życiu codziennym.
Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to zabawną opowieścią o dziecięcej przyjaźni, w rzeczywistości w książce można znaleźć zaskakująco brutalne i niepokojące wątki, które nie pasują do współczesnych norm wychowawczych.
O czym jest ta książka?
Książka opowiada o grupie chłopców, którzy na co dzień borykają się z problemami szkolnymi i życiowymi. W publikacji przewijają się również postaci nauczycieli, którzy nie zawsze zachowują się w sposób wzorcowy, a także koleżanki i koledzy, którzy wciąż szukają swojego miejsca w hierarchii klasowej. Wśród różnych sytuacji pojawia się przemoc, szykanowanie, a choćby palenie papierosów.
Co dzieci mogą przeczytać w "Mikołajku"? Nie sposób nie zwrócić uwagi na niepokojące elementy tej książki. Zawarte w niej wątki agresji, bezkarności i braku szacunku do innych, mogą budzić wątpliwości co do jej aktualności i odpowiedniości dla współczesnych dzieci.
Bulwersujące fragmenty w "Mikołajku"
Na Threadsie Mateusz Całka podzielił się swoimi spostrzeżeniami:
"Mikołajek jako książka dla dzieci, bardzo źle się zestarzał. Kupiłem z sentymentu i czuję rozczarowanie. Na okrągło bijące się dzieci, szykanowanie kujona, nauczycielka wprost wyrażająca negatywne emocje w stosunku do dzieci, strasząca i karząca, dzieci próbujące palenia tytoniu – nie wiem, do jakiej grupy docelowej w tym momencie pasuje ta książka, wg mnie do żadnej. Odnoszę jednak wrażenie, iż niektórzy pedagodzy zamiast literatury fachowej czytali właśnie to".
Czy "Mikołajek" jest lekturą, która w dzisiejszych czasach powinna być rekomendowana młodym czytelnikom? Mam co do tego wątpliwości. Choć może w latach 60. XX wieku tego typu zachowania były traktowane jako "normalne" w książkach dla dzieci, obecnie, w dobie większej wrażliwości na kwestie przemocy, agresji i zdrowia psychicznego, tego rodzaju treści mogą mieć negatywny wpływ na młode osoby.
Tylko spójrzcie na pewien cytat z książki:
"Wtedy Maksencjusz go kopnął, Joachim dał mu w zęby. Pani postawiła ich obu do kąta i powiedziała, iż Kotem w Butach będę ja, czy mi się to podoba, czy nie, bo ona zaczyna mieć dość tej bandy urwisów i bardzo współczuje naszym rodzicom, iż muszą nas wychowywać, a jeżeli tak dalej pójdzie, to skończymy w więzieniu i ona będzie współczuć strażnikom".
Ten fragment doskonale obrazuje, jak w książce prezentowana jest przemoc i upokorzenie. Nauczycielka wprawdzie reaguje na bójkę, ale w sposób, który nie ma nic wspólnego z konstruktywnym rozwiązaniem problemu. Zamiast edukować dzieci, pokazuje im, iż przemoc jest akceptowalna, a do tego nie oferuje żadnego wsparcia emocjonalnego, które mogłoby pomóc dzieciom zrozumieć swoje zachowanie.
Wydaje mi się, iż takie podejście nie jest odpowiednie, szczególnie w kontekście współczesnych oczekiwań wobec literatury dziecięcej, która powinna promować wartości pozytywne, a nie przemoc i poniżanie.