Tajemnica ukryta na poddaszu: opowieść o kobiecie, która odważyła się poznać prawdę.

twojacena.pl 1 dzień temu

Sekret ukryty na strychu: historia kobiety, która odważyła się poznać prawdę

Katarzyna nigdy nie myślała, iż wizyta w domku letniskowym teściowej stanie się dla niej odkryciem, które przewróci jej życie do góry nogami. Barbara Nowak, matka jej męża, poprosiła o pomoc w sprzątaniu starego domu – przygotowywali go na sprzedaż. Wydawało się to zwykłą prośbą. Ale właśnie ona stała się punktem zwrotnym, za którym nie było już powrotu.

— Kasia, zajmij się strychem, tam jest pełno rupieci. Ja posprzątam na dole – rozkazała teściowa, jakby dowodziła armią.

— Dobrze – odpowiedziała Katarzyna, wspięła się na górę i zaczęła przeglądać stare pudła.

Zdjęcia męża z dzieciństwa, szkolne dyplomy, rysunki siostry… Kurz nostalgii. Ale wzrok Katarzyny przykuła gruba teczka z dokumentami medycznymi. Serce się ścisnęło. Po chwili wahania otworzyła ją.

Od razu rzuciła się w oczy notatka: u Tomka, jej męża, w wieku nastoletnim zdiagnozowano chorobę, która często prowadzi do niepłodności. To nie były domysły – czarno na białym, z podpisami lekarzy.

Katarzyna zastygła. Ta teczka niszczyła dwadzieścia lat jej życia. Tyle właśnie byli małżeństwem, a przez cały ten czas teściowa oskarżała ją o bezdzietność, rzucała złośliwe uwagi i upokarzała, zasłaniając się „babcinym prawem”. A Tomek… choćby nie chciał się zbadać, gdy Katarzyna przeszła przez wszystkie badania.

Poznali się na studiach. On – dusza towarzystwa, grał na gitarze, żartował, przyciągał ludzi. To on pierwszy podszedł, zaproponował herbatę, gdy marzła na zimnej praktyce. Potem kino, randki, miłość. Wszystko jak w bajce. Aż do spotkania z Barbarą Nowak.

Teściowa nie kryła niechęci.

— Jesteś prawie o głowę wyższa od Tomka! Narzeczona powinna być drobna – prychnęła przy pierwszej kolacji.

Katarzyna starała się nie brać tego do siebie, ale każde słowo wżerało się w skórę. Szczególnie po ślubie, gdy Barbara wręczyła jej garnek i dziecięcą czapeczkę: „żebyś w końcu rodziła!”.

A Katarzyna też chciała. Tylko nie wychodziło. Lekarze mówili – wszystko w porządku. Tylko mąż odmawiał wizyty u specjalisty. Co więcej, rzucał aluzje – czy Katarzyna nie zrobiła czegoś w młodości? Czy to nie przez nią?

Wybaczyła mu choćby te słowa. Ale posmak został.

I teraz, na zakurzonym strychu, Katarzyna trzymała w rękach odpowiedź na wszystkie pytania.

Tomek wiedział. Barbara też. A mimo to latami katowali ją wyrzutami. Katarzyna schowała dokumenty do torby. Wracając do miasta, od razu poszła do przyjaciółki, Ewy, która była lekarzem.

— Oczywiście – Ewa przewróciła kartki. – W tym tkwi przyczyna. A ty, biedaczko, tyle lat się zamartwiałaś…

Katarzyna milczała. Oczy wypełniły się łzami.

— Rozwiedź się, Kasiu. przez cały czas możesz zostać matką. A z nim? choćby prawdy ci nie powiedział. To nie jest rodzina.

Okazja nadarzyła się miesiąc później. Rodzinne święto. Teściowa, jak zwykle, błyszczała, chwaląc się wnukami od córki Asi – choć sama je wychowywała. A Katarzynę próbowała upokorzyć przed wszystkimi.

Ale tym razem poszło inaczej.

— No cóż, Katarzyna, nie jest ci dane być matką – zaśmiała się Barbara. – Ale Asi już troje.

Katarzyna wstała od stołu, podeszła na środek, wyjęła teczkę i położyła przed wszystkimi.

— A ty, Barbaro, kiedy zamierzałaś powiedzieć, iż twój syn nie może mieć dzieci?

Teściowa zbladła. Przy stole zapadła cisza.

— To kłamstwo! – warknęła. – Wymysły!

— Prawda? Niech rodzina przeczyta – głos Katarzyny drżał ze złości.

— Przecież wiedziała! – nagle wykrzyknął jeden ze starszych krewnych. – Mówiła mi wtedy, martwiła się. Już zapomniałem…

— I ty wiedziałeś, Tomek? – zwróciła się do męża Katarzyna. – I pozwalałeś, żeby matka mnie nękała?

— Myślałem… – zaczął się jąkać. – Że się zmieni…

— Nie – odcięła. – Wnoszę o rozwód.

Tomek próbował odzyskać żonę. Szkoda mu było mieszkania, które babcia Katarzyny zostawiła jej w spadku. Ale ona była nieugięta. Majątku nie trzeba było dzielić.

Minęło pół roku. Katarzyna prawie pogodziła się z myślą, iż nie zostanie matką. Aż tu nagle – spotkanie. Romans. Nowy człowiek, nowy sens, nowe życie.

Po trzech miesiącach – test z dwiema kreskami. Potem ślub. Potem syn Jakub. A dwa lata później – córka Zosia.

Katarzyna, patrząc na swoje dzieci, czasem przypominała sobie, jak mogłaby wciąż tkwić w tamtym małżeństwie, cierpiąc w milczeniu. Ale odważyła się – i znalazła szczęście.

Tomek nigdy się nie ożenił. Jego matka teraz go też krytykowała – iż ani on, ani Asia nie ułożyli sobie życia. Pewnego dnia, przechodząc przez park, zobaczył Katarzynę z dziećmi. Śmiała się, huśtała córkę, a syn biegł do niej z latawcem. Odwrócił się. I poszedł do domu.

Do domu. Tam, gdzie nie było już dla niego miejsca.

Idź do oryginalnego materiału