Teściowa nieustannie porównuje mnie do swojej córki, a teraz dotyczy to także wnuków!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Moja teściowa dręczy mnie porównaniami do swojej córki, a teraz doszło do wnuków!

Jestem Kinga, od ośmiu lat żoną z Wojtkiem i cały ten czas żyję w stanie wojny z teściową, Danutą Kazimierzówną. Cokolwiek zrobię, wszystko jest nie tak, a jej córka, Kasia, to samo złoto. Na początku znosiłam to cierpliwie, ale teraz przekroczyła wszelkie granice – zaczęła porównywać nasze dzieci. Moja cierpliwość pękła i nie zamierzam milczeć, kiedy chodzi o mojego syna!

Pobraliśmy się z Wojtkiem zaraz po studiach. Mieszkaliśmy w małym miasteczku pod Łodzią, pieniędzy brakowało, ale do teściowej się nie pchałam. Danuta Kazimierzówna od początku mnie nie znosiła. Wojtek mnie uspokajał: „Mama tak ma do wszystkich moich dziewczyn, uważa, iż nikt mnie nie jest godny”. To nie pomagało. Tłoczyliśmy się w akademiku, potem wynajmowaliśmy mieszkanie, oszczędzaliśmy każdy grosz. Kiedy teściowa dowiedziała się, iż płacimy za wynajem, wpadła w furię: „Po co wyrzucać pieniądze? Mieszkalibyście u mnie, zaoszczędzilibyście na własne!”. Przez cztery lata wytykała nam tę decyzję, jakbyśmy popełnili zbrodnię.

W tym czasie Kasia, siostra Wojtka, wyszła za mąż. Ona też nie chciała mieszkać z teściową i – o dziwo – Danuta Kazimierzówna pobłogosławiła ich samodzielność! „Brawo, po co się tłoczyć z teściową” – mówiła. Wojtek był w szoku. „Mamo, dlaczego my z Kingą jesteśmy źli, iż się wyprowadziliśmy, a Kasia z mężem to bohaterowie?” – zapytał. Odpowiedź teściowej mnie dobiła: „Tam teściowa taka, iż by im życia nie dała”. Ledwo powstrzymałam się, żeby nie krzyknąć: „A ty myślisz, iż mi dajesz?” To był policzek i zrozumiałam, iż dla niej zawsze będę gorsza od jej córki.

Kasia, nawiasem mówiąc, była sympatyczna, dogadywałyśmy się. Ale odziedziczyła po mamie charakter – lubi pouczać i wiecznie jest czymś niezadowolona. Unikałam kłótni z Danutą Kazimierzówną, ale ona jakby specjalnie prowokowała. Musiała wylać swoje niezadowolenie, inaczej nie mogła spać spokojnie. Kiedy zaszłam w ciążę, niemal w tym samym czasie co Kasia, teściowa pokazała, na co ją stać. „Kasia to dopiero rozsądna, rodzi młodo, a ty, Kinga, zmuszasz mojego syna do harówki” – powtarzała. Byłam na skraju wytrzymałości – sama ciąża mnie wykańczała, a jej słowa bolały jak bat. Na rodzinnych obiadach nakładała Kasi najlepsze kąski, mówiąc: „Jedz, musisz siły zbierać”. Dla mnie zostawały przytyki: „Za bardzo utyłaś, zobaczysz, co lekarz powie”. Choć lekarze zapewniali, iż moja waga jest w normie. Znosiłam to, zaciskając zęby, aż w końcu przestałam jeździć do teściowej, tłumacząc się złym samopoczuciem.

Urodziłyśmy z Kasią w odstępie tygodnia – obie chłopców. Teściowa od razu ogłosiła, iż syn Kasi to żywy Wojtek, a naszego Jasia choćby nie uznała za podobnego. Nie przejęłam się tym, pochłonęło mnie macierzyństwo. Ale kiedy Danuta Kazimierzówna zaczęła porównywać dzieci, we mnie zagotowała się krew. To już nie był atak na mnie – teraz chodziło o mojego syna. Nie chcę, żeby Jaś dorastał, czując się gorszy. Wojtek twierdził, iż przesadzam, ale widziałam, jak teściowa wynosi pod niebiosa wnuka Kasi, a naszego ledwo zauważa.

Kiedy Jaś skończył cztery lata, sytuacja się pogorszyła. Teściowa nie dawała za wygraną: „Kasi syn już umie czytać, a ty, Kinga, dzieckiem się nie zajmujesz”. Kiedy posłałam Jasia do przedszkola, nazwała mnie złą matką: „Pozbywasz się dziecka, żeby mieć święty spokój! A Kasia w domu siedzi i wychowuje”. Te słowa paliły jak żar. choćby Wojtek zaczął widzieć, jak niesprawiedliwa jest jego mama. Na razie milczę, ale nie na długo. jeżeli on nie powie jej nic stanowczego, zrobię to sama.

Jeszcze zniosę, gdy Danuta Kazimierzówna zestawia mnie z Kasią. Ale gdy zaczyna krzywdzić mojego syna, to przekracza wszelkie granice. Jaś to jej wnuk, ale dla niej zawsze będzie gorszy. Moje próby zachowania spokoju rozpadają się i nie mam już zamiaru być miła. Teściowa swoimi porównaniami zatruwa nam życie i nie pozwolę, by poniżała moje dziecko. jeżeli trzeba, stoczę z nią trudną rozmowę, choćby jeżeli to zburzy naszą rodzinę. Serce mi pęka z bólu, ale dla Jasia zrobię wszystko. Zasługuje na miłość, a nie na wzgardę babci, która widzi tylko swoją córkę i jej dziecko.

Idź do oryginalnego materiału