Teściowa szeptała za plecami

polregion.pl 6 godzin temu

**Dziennik, 12 maja**

Teściowa szeptała za moimi plecami.

Co ty opowiadasz, Marianno Kazimierczak? głos Jadwigi Stanisławównej brzmiał oburzeniem. Jak można rozpuszczać takie plotki o synowej?

A co ja mówię? udawała zdziwienie sąsiadka, poprawiając okulary. Nic złego nie powiedziałam, tylko zauważyłam, iż twoja Kasia ostatnio jakaś dziwna. Albo bardzo zmęczona, albo…

Albo co? Jadwiga Stanisławówna podeszła bliżej do płotu. Mów wreszcie!

No nie wiem… Marianna zniżyła głos, ale tak, by słychać było w całym podwórku. A może jest w… stanie błogosławionym? Tylko ukrywa? W końcu to dziwne, iż od trzech lat w związku, a dzieci nie ma…

Kasia zamarła za furtką, ściskając w dłoni siatkę z chlebem. Właśnie wracała ze sklepu i przypadkiem usłyszała tę rozmowę. Serce waliło jej tak głośno, iż wydawało się, iż cała ulica je słyszy.

Marianna, co ty pleciesz! machnęła ręką teściowa. Młodzi jeszcze, karierę budują. Kasia pracuje w banku, odpowiedzialne stanowisko. Nie czas teraz na dzieci.

Tak, kariera… przeciągnęła sąsiadka. Ale widziałam, jak wychodzi rano z domu. Blada, podkrążone oczy. I do sklepu teraz często chodzi, wcześniej tak nie było. A wczoraj stała pod apteką, długo coś oglądała w witrynie…

Kasię przeszedł dreszcz. Rzeczywiście wczoraj stała przed apteką, wpatrując się w testy ciążowe, ale nie odważyła się wejść. Strach paraliżował ją od dwóch tygodni przed niepewnością, przed rozmową z mężem, przed zmianą życia.

Daj spokój! Jadwiga Stanisławówna zrobiła się czerwona. Kasia to dobra dziewczyna, pracowita. Gdyby coś było, powiedziałaby mi pierwsza. Dogadujemy się świetnie.

Świetnie się dogadujecie… powtórzyła Marianna z dziwnym naciskiem. A wiesz, iż co wieczór dzwoni do swojej matki? Rozmawia godzinami, a jak Marek wraca, od razu się rozłącza?

Kasia zamknęła oczy. Tak, dzwoniła do matki codziennie, szczególnie ostatnio. Ale nie dlatego, iż ukrywała coś przed teściową, tylko… mama po prostu rozumiała ją lepiej.

I co w tym złego? broniła się Jadwiga. Dziewczyna lubi pogadać z matką, to normalne.

Normalne, oczywiście przytaknęła Marianna, ale w głosie czaiła się złośliwość. Tylko iż Zofia Mirosławówna widziała ją na przystanku, gdy wracała z pracy. Płakała, mówi. Siedziała w autobusie i ocierała łzy chusteczką.

Kasia przypomniała sobie tamten dzień. Płakała, ale nie z powodu ciąży czy problemów w małżeństwie. W pracy zwolniono jej koleżankę, z którą przyjaźniły się od lat. A szef zasugerował, iż redukcje mogą trwać. Strach przed utratą pracy, gdy razem z Markiem oszczędzali na mieszkanie, dławił ją coraz mocniej.

Słuchaj, Marianna głos teściowej stał się twardy. Do czego ty zmierzasz? Mów wprost.

Do niczego… sąsiadka nagle zmiękła. Po prostu martwię się o nią. Może ma kłopoty w pracy? Albo… zniżyła głos, z Markiem nie wszystko gra?

Z moim synem wszystko w porządku! wybuchnęła Jadwiga. Kochają się, to widać!

Widać, widać… mruknęła Marianna. A zauważyłaś, iż Marek ostatnio później wraca? I ubiera się… staranniej. Nową koszulę kupił, zaczął używać wody po goleniu…

Kasia zaci

Idź do oryginalnego materiału