Teściowa wróciła z walizkami

newsempire24.com 1 dzień temu

Była pochmurna niedziela, gdy Agata stała przy oknie, obserwując, jak deszcz bębni w parapet. Za plecami słyszała nerwowe kroki męża, który od trzech godzin krążył po mieszkaniu z telefonem przy uchu, rozmawiając tak cicho, iż nie dało się zrozumieć słów.

– Krzysiu, co się dzieje? – w końcu nie wytrzymała, odwracając się do niego. – Cały dzień chodzisz jak struty.

Krzysztof zatrzymał się na środku salonu, winowajczo spoglądając na żonę. W dłoni wciąż ściskał telefon, na którego ekranie migały powiadomienia.

– Agatko, muszę ci coś powiedzieć – zaczął niepewnie. – Tylko nie denerwuj się od razu, dobrze?

Agata poczuła, jak serce podskoczyło jej do gardła. Po osiemnastu latach małżeństwa znała każdą jego intonację. Ten ton oznaczał tylko jedno – poważną rozmowę.

– Mów wreszcie – usiadła na brzegu kanapy.

– Mama wraca.

– Jak to wraca? – Agata zmarszczyła brwi. – Skąd?

– Z Krakowa. Od Basi. Pokłóciły się i teraz mama chce wrócić. Do nas.

Agacie przeszły ciarki po plecach. Barbara Nowak, teściowa, wyprowadziła się do młodszej córki pół roku temu po kolejnej awanturze. Wtedy Agata pomyślała, iż wreszcie odetchnie – bez ciągłych uwag o sprzątaniu, gotowaniu czy wychowywaniu dzieci.

– Krzysiu, nie – powiedziała stanowczo. – Przecież umawialiśmy się. Pamiętasz, jak było ostatnio?

– Agatko, to moja matka – Krzysztof usiadł obok niej. – Nie ma gdzie się podziać.

– Ma własne mieszkanie!

– Wynajęła je na rok, jak wyjeżdżała. Umowa ważna do grudnia.

Agata zamknęła oczy, próbując się uspokoić. Przypomniała sobie te niekończące się miesiące, gdy Barbara mieszkała z nimi. Uwagi o tym, iż zupa za słona, podłoga niewypastowana, a dzieci rozpuszczone. Każdy jej ruch był krytykowany.

– Co się stało z Basią? – spytała cicho.

– Nie wiem dokładnie. Mama tylko powiedziała, iż nie wytrzymała. Z zięciem się nie dogadali.

– I jak długo zamierza u nas zostać?

– Do końca roku, aż zwolni się jej mieszkanie.

Agata wstała i zaczęła chodzić po pokoju. Cztery miesiące. Cztery miesiące z kobietą, która od zawsze uważała, iż nie jest dobrą żoną dla jej syna.

– Krzysiu, ja nie dam rady – zatrzymała się przed nim. – Nie przeżyję tego jeszcze raz.

– Kochanie, proszę – złapał ją za dłonie. – Ona się zmieniła. Te pół roku u obcych ludzi wiele ją nauczyło.

– Twoja matka się nie zmieni. Zawsze będzie widziała we mnie źródło wszystkich problemów.

Krzysztof milczał. Wiedział, iż żona ma rację. Barbara nigdy nie zaakceptowała Agaty, zawsze znajdowała powód do narzekań.

– Kiedy przyjeżdża? – spytała w końcu zmęczonym głosem.

– Jutro rano.

– Jutro? – Agata aż podskoczyła. – Krzysiek, oszalałeś? Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?

– Dzwoniła dopiero dziś. Mówi, iż już kupiła bilet.

– Wspaniale – Agata pokręciła głową. – Czyli choćby nie zamierzała pytać. Po prostu stawia nas przed faktem.

– Kochanie, no co miałem zrobić? Powiedzieć, żeby spała na dworcu?

– Mogła wynająć pokój. Albo pojechać do którejś ze znajomych.

– Nie stać jej. A znajomi… dobrze wiesz, jaki ma charakter.

Agata wiedziała. Barbara Nowak pokłóciła się z sąsiadami, rodziną, dawnymi przyjaciółkami. Wszystkim miała coś do zarzucenia.

Wieczorem, przy kolacji, powiedzieli dzieciom. Czternastoletni Tomek tylko wzruszył ramionami – dla niego babcia była po prostu babcią, która czasem dawała pieniądze, a czasem gder

Idź do oryginalnego materiału