Trochę przesadzacie z tym św. Mikołajem. Straszę nim dzieci, tylko to na nie działa

mamadu.pl 1 miesiąc temu
W grudniu między rodzicami pojawiają się rozmowy o tym, czy i kiedy mówić dzieciom prawdę o św. Mikołaju oraz, czy można nim straszyć dzieci. Niektórzy uważają, iż to wyjątkowo okrutne, bo święty kojarzy im się z euforią i dobrem. Inni, jak nasza czytelniczka, są zdania, iż groźba braku prezentów działa na dzieci motywująco.


Straszycie św. Mikołajem?


Przy okazji mikołajek, ale też i nadchodzącej Gwiazdki, wśród rodziców, ale też i w sieci, pojawiają się dyskusje o tym, czy mówić dzieciom prawdę na temat św. Mikołaja. Jestem za tym, żeby tę magię w domu budować jak najdłużej: sama gdzieś w głębi duszy po cichu wierzę w to, iż św. Mikołaj istnieje i obserwuje nas wszystkich, dzieci i dorosłych, czy jesteśmy dla siebie dobrzy i życzliwi.

Oprócz dyskusji o tym, jaka jest prawda odnośnie Mikołaja, pojawiają się u rodziców też wątpliwości dotyczące tego, czy – jeżeli już dzieci wierzą – straszyć ich starszym panem z siwą brodą. W tej sprawie napisała do nas Ilona, mama dwóch dziewczynek: "Znajoma ostatnio przyznała, iż jej dzieciaki codziennie znajdują w domu elfa psotnika, który ma za zadanie pilnować, by były grzeczne. Opowiedziała, iż wraz z elfem jej córka dostała list, iż elf będzie wysyłał raporty do Mikołaja i każdego dnia sprawdzał, jak się zachowuje.

Koleżanka przyznała, iż to zabawny zwyczaj i ona codziennie mówi córce, iż Mikołaj i elf patrzą, czy jest grzeczna. Wyraziła przy tym obawę, iż nie wie, czy dobrze robi, bo chciałaby wychowywać córkę bliskościowo i ma obawę, iż w taki sposób niepotrzebnie straszy ją osobą Mikołaja".

"Dzieciom nic nie będzie"


W dalszej części wiadomości, Ilona opowiada o swojej opinii: "Od razu pomyślałam, iż trochę chyba przesadza. Myślę, iż mówienie dzieciom, iż powinny być życzliwe i dobre, słuchać się rodziców i wypełniać swoje obowiązki to żadne straszenie. A choćby jeśli, to nie takie, które prowadzi u dziecka do jakiejś traumy, nie przesadzajmy. W naszym domu co prawda nie ma elfa psotnika, ale powtarzam moim dzieciom, iż św. Mikołaj i elfy je obserwują. Przez cały grudzień, począwszy od 1 dnia miesiąca, kiedy zaczynamy tradycyjne otwieranie kalendarzy adwentowych.

Nie straszę córek w sposób, który budzi w nich paniczny lęk. Raczej widzę, iż czasami ten Mikołaj jest dla nich większym autorytetem. Kiedy więc jest wyjątkowo burzliwie, a dzieciaki prowadzą jakieś awantury, upominam je, mówiąc, iż przecież Mikołaj je obserwuje i może jeszcze zdecydować, iż w tym roku będą na liście niegrzecznych dzieci.

Nie zauważyłam też, żeby wizja rózgi czy węgielka była dla nich czymś wyjątkowo traumatycznym lub budzącym lęk. Raczej traktujemy takie opowieści z przymrużeniem oka. Nie uważam, żebym im robiła krzywdę, a widzę, iż czasami to przynosi efekty. W ostatnim czasie wszyscy chcą być tacy poprawni, iż obawiam się, iż może nieco niektórzy przesadzają w drugą stronę. Straszenie św. Mikołajem chyba nikomu jeszcze aż tak nie zaszkodziło, a mam wrażenie, iż jest pewną granicą, którą jako rodzic powinnam stawiać dzieciom" – zauważa mama dwóch dziewczynek.

Idź do oryginalnego materiału