Tydzień przed moim ślubem moja mama obchodziła urodziny. Poszliśmy do niej z narzeczonym w gości, usiedliśmy do stołu, a wtedy Paweł nagle oznajmił, iż zrywa zaręczyny i ślubu nie będzie. I rzeczywiście — ślub się nie odbył. Pięć miesięcy później urodziłam synka — Antosia. A Paweł ożenił się z dziewczyną, którą wybrała mu jego mama

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Z Pawłem byliśmy razem prawie rok, to była bardzo romantyczna miłość. Po pół roku znajomości wprowadziłam się do niego. Złożyliśmy dokumenty do USC, mieliśmy już wyznaczoną datę ślubu — moi rodzice nie mogli się doczekać i bardzo się przygotowywali.

Mama Pawła — wtedy myślałam, iż również się cieszy — uśmiechała się serdecznie i przyjmowała mnie z otwartymi ramionami. Jego ojciec dawno już odszedł do innej kobiety, zostawił żonę z trójką synów, potem porzucił także nową rodzinę i znów się ożenił. W międzyczasie dowiedziałam się, iż jestem w ciąży. A do ślubu zostało 10 dni. Chciałam zrobić wszystkim niespodziankę i ogłosić to właśnie podczas wesela.

Tym bardziej, iż mój tata był bardzo tradycyjny, jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie… Bardzo by go to zabolało, więc chciałam wszystko rozegrać delikatnie. Przygotowania do uroczystości szły pełną parą. Paweł był zaangażowany — pomagał wybierać suknię, dekoracje, załatwił agencję.

I wtedy, tydzień przed ślubem, u mojej mamy były urodziny. Siedzimy przy stole, wszystko jak zwykle — aż tu Paweł, zupełnie bez zapowiedzi, mówi: „Zrywamy zaręczyny. Dowiedziałem się, iż dziecko nie jest moje.”

Ja i moi rodzice — którzy zresztą jeszcze wtedy nic nie wiedzieli o ciąży — byliśmy w szoku. Na moje pytanie „Dlaczego?”, Paweł odpowiedział, iż jego przyjaciel z dzieciństwa powiedział mu, iż przez cały ten czas spotykałam się z innym mężczyzną i iż to on jest ojcem dziecka.

Na potwierdzenie pokazał mi zdjęcie zrobione na przejściu dla pieszych, na którym stałam obok jakiegoś nieznajomego mężczyzny — w takim ujęciu, iż wyglądało to, jakby mnie obejmował. Ale ja choćby nie znałam tego człowieka!

Nie wiem, czy to był przypadkowy kadr (w co wątpię, trzeba było uchwycić idealny moment), czy celowa prowokacja. Ale Paweł nie chciał słuchać żadnych moich wyjaśnień. Moja mama tak się tym przejęła, iż trafiła do szpitala — bo jak tu teraz wszystkim wytłumaczyć, iż ślub odwołany?

Rozstaliśmy się. Po pięciu miesiącach urodziłam Antosia. Moi rodzice — mimo wszystko — mnie wsparli, choć przeżyli ogromny wstyd i żal.

A Paweł się ożenił. Z tą dziewczyną, którą wybrała mu jego mama. Jak się później okazało, cały ten „dowód” i oszczerstwo przygotował jego przyjaciel… na prośbę jego matki! Ona nie chciała mnie jako synowej — miała na oku tę całą Justynę, obecną żonę Pawła.

Plan zadziałał. Justyna pochodziła z bardzo bogatej rodziny, więc dla jego mamy wydawała się „lepszą partią” niż ja. Ale Justyna gwałtownie pokazała teściowej, gdzie jej miejsce.

Paweł zresztą długo nie wytrzymał — uciekł za granicę „do pracy”, złożył pozew o rozwód. A mnie zaczyna teraz wypisywać przez internet, iż chce wrócić, iż pokocha choćby „nie swoje” dziecko.

Ale ja już nie chcę! Wiem na sto procent, iż Antoś jest jego synem. Ale jaki z niego ojciec? Ja wiem, iż trzeba umieć wybaczać, ale… jeszcze nie teraz. Jeszcze nie potrafię.

Idź do oryginalnego materiału