Komunie tuż-tuż, ale fiskus nie śpi
Maj to miesiąc, w którym wielu rodziców żyje już tylko jednym – komunią dziecka. Przyjęcie, dekoracje, catering... To wszystko kosztuje. Ale okazuje się, iż oprócz tych wszystkich wydatków trzeba mieć jeszcze z tyłu głowy... urząd skarbowy. Bo fiskus już ostrzy zęby na niektóre komunijne prezenty.
Z jednej strony to fajne, iż dzieci dostają coś wyjątkowego w tym dniu – wymarzony zegarek, telefon, laptop, rower czy choćby drona. Ale nie ma się co oszukiwać – królują koperty z pieniędzmi. I tutaj zaczynają się schody. Bo jeżeli prezent – czy to gotówka,
czy coś drogiego – przekroczy określoną wartość, to według prawa jest to darowizna. A darowizna oznacza... podatek.
Ile można dać bez podatku?
Tu sprawa robi się trochę bardziej skomplikowana, ale postaram się to wytłumaczyć najprościej, jak się da. Wszystko zależy od tego, kto daje prezent. Jak informuje portal biznesinfo.pl, im bliższa rodzina, tym więcej można – np. dziadek albo chrzestna mogą przekazać choćby 36 120 zł w ciągu 5 lat bez podatku. Ciocia albo kuzyn? To już tylko 27 090 zł. A osoba niespokrewniona – zaledwie 5 733 zł. I nie chodzi tylko o jedną kopertę, ale o całą sumę, jaką dziecko dostaje od tej osoby przez pięć lat.
Trzeba zgłosić, inaczej będzie kara
Jeśli prezent przekroczy te limity, to rodzice muszą zgłosić to do Urzędu Skarbowego. Mają na to sześć miesięcy, a zgłoszenie składa się na specjalnym formularzu SD-Z2. Jeśli
tego nie zrobią, mogą zapłacić choćby 20% wartości prezentu w podatku – i jeszcze dostać grzywnę. Tak, serio. A skarbówka może się o tym dowiedzieć choćby z przelewów
bankowych albo… z donosów od członków rodziny. Brzmi absurdalnie, ale niestety takie rzeczy się zdarzają.
Szczerze? Dla mnie to lekka przesada. Rozumiem, iż państwo chce kontrolować przepływ dużych pieniędzy, ale mówimy tu o dzieciach i ich komunii. To powinien być wyjątkowy dzień, a nie okazja do stresowania się urzędem skarbowym. Myślę, iż mało kto w ogóle
wie o tych limitach i obowiązku zgłoszenia darowizny – a jeszcze mniej osób rozumie, iż to naprawdę może skończyć się kontrolą albo karą. Dlatego lepiej wiedzieć wcześniej i – choć brzmi to dziwnie – przygotować się na komunię nie tylko duchowo, ale i... podatkowo.