W dniu zakończenia roku szkolnego dam dziecku listę. Jesienią zrozumie dlaczego

mamadu.pl 18 godzin temu
"W ostatni dzień szkoły wręczę dziecku kartkę z wakacyjnym planem. Może się krzywić, może przewracać oczami, ale we wrześniu zrozumie, o co mi chodziło. I wtedy – jestem tego pewna – mi za to podziękuje". Przeczytajcie maila od naszej czytelniczki, Agaty.


Gdy dzieci odliczają dni, rodzice kombinują...

"27 czerwca to dla uczniów niemal święto narodowe – dzień rozdania świadectw, początek wolności, koniec obowiązków. Dla większości z nich wakacje oznaczają pełne dwa miesiące laby: spanie do południa, zero nauki, żadnych prac domowych. Z

perspektywy dziecka brzmi to jak raj. Ale z perspektywy rodzica – który widzi, co się dzieje we wrześniu – już niekoniecznie.

Z każdym kolejnym rokiem mam coraz większe przekonanie, iż ta przerwa jest po prostu… za długa. Nie chodzi o to, żeby dzieciom czegoś zabraniać. Chodzi o to, żeby im pomóc dobrze zacząć nowy rok.

Po wakacjach nie ma litości...

Jestem mamą Poli, która po wakacjach idzie do piątej klasy. Klasa czwarta pokazała nam, iż skończył się czas 'beztroskiej szkoły'. Teraz zaczyna się już prawdziwa nauka – dużo nowego materiału, więcej wymagań, mniej tłumaczenia, a więcej samodzielności.

W zeszłym roku wrzesień był dla nas obu bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Płacz, stres, frustracja, zagubienie. Wszystko naraz. I wszystko dlatego, iż po dwóch miesiącach 'nicnierobienia' trudno było wrócić na szkolne tory. W tym roku nie zamierzam na to pozwolić.

Wakacje? Tak, ale z głową


Wakacje są ważne, potrzebne i nikomu nie chcę ich odbierać. Ale naprawdę nie widzę nic złego w tym, by znaleźć w ciągu dnia godzinę, może dwie na lekką powtórkę. Dziecko nie musi siedzieć nad książkami jak w roku szkolnym. Wystarczy odrobina regularności, kontaktu z materiałem – i to już robi ogromną różnicę.

Moja córka jedzie na obóz sportowy, będzie się bawić, odpoczywać, spędzać czas z koleżankami. Ale poza tym spędza lato głównie w domu. Właśnie dlatego planuję jej pomóc w stworzeniu lekkiego, codziennego planu nauki.

Lista, która działa


Nie chodzi o to, by dziecko codziennie odrabiało lekcje jak w szkole. Chodzi o delikatne przypomnienie tego, co było i o łagodne przygotowanie się do tego, co będzie. Dlatego zrobiłam listę – tematów, zagadnień, rzeczy, które warto utrwalić. Podzieliłam to

na dni, dałam wybór, kiedy w ciągu dnia chce się tym zająć.

Najważniejsze są dla mnie matematyka i angielski, bo tu materiał gwałtownie znika z głowy, jeżeli się go nie używa. Ale powtórka z przyrody, historii czy ortografii też się przyda. Wszystko z umiarem, bez stresu, bez presji – ale z intencją.

"A koleżanki nie muszą!"


Nie mam złudzeń – na pewno to usłyszę. Że inni nic nie robią, iż wakacje są po to, żeby odpoczywać. I mają rację – odpoczynek jest ważny. Ale przygotowanie się do startu to też forma troski. Tak jak nie puszczamy dziecka na maraton bez wcześniejszego treningu, tak samo nie warto wrzucać go z kanapy prosto w klasowy wyścig.

Wiem, iż to, co robię, nie każdemu się spodoba. Ale nie robię tego, żeby było 'ładnie'. Robię to, żeby we wrześniu nie było płaczu, paniki i zaległości od pierwszego tygodnia.

We wrześniu to zrozumie


Moja córka może się teraz buntować, może mówić, iż przesadzam. Ale wiem, iż wrzesień gwałtownie zweryfikuje wszystko. Zobaczy kolegów i koleżanki, którzy nic nie pamiętają, którzy nie potrafią się skoncentrować, którym ciężko odnaleźć się po przerwie. I wtedy – być może pierwszy raz nieco niechętnie – przyzna, iż ta lista, ta godzina dziennie, to wcale nie był zły pomysł.

Nie chodzi mi o kontrolę. Chodzi o wsparcie. Chcę, żeby wiedziała, iż szkoła nie musi być straszna – jeżeli podejdzie się do niej z głową".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału