W szpitalu położniczym powiedziano jej, iż dziecko nie przeżyło. Lata później odkryła, iż jej syn mieszka z rodziną biologicznego ojca.

newsempire24.com 2 dni temu

**Dziennik, wpis ostatni**

W szpitalu położniczym powiedziano jej, iż dziecko nie przeżyło. Lata później dowiedziała się, iż jej syn był z rodziną biologicznego ojca.

Marek kochał Kasię od czasów szkolnych, a w przyszłości planowali wziąć ślub. Matka Marka, Danuta Kowalska, która kierowała oddziałem położniczym w szpitalu, nie pochwalała wyboru syna. Od dawna faworyzowała pielęgniarkę o imieniu Kinga i marzyła, by Marek z nią się ożenił dziewczynę z rodziny lekarzy, lubianą zarówno przez personel, jak i pacjentów.

Po maturze Marek zaczął studia medyczne, a Kasia poszła na filologię angielską, by zostać tłumaczem, tak jak jej matka i babcia. Koledzy z klasy postanowili to świętować na łonie natury i wybrali się do rodzinnego domku Marka na Mazurach. Spędzili tam prawie miesiąc, nie chcąc wracać. Ale niedługo zaczynały się zajęcia, trzeba było się pakować.

Jesienią Kasia wyznała Markowi:
Jestem w ciąży. Jak zareagujesz?
A jak myślisz? Oczywiście, iż zaniosę cię na rękach do urzędu stanu cywilnego.
Nie jestem sama i jestem ciężka.
Straszysz sportowca? W szkole trenowałem zapasy. Dla mnie jesteś lekka jak piórko zażartował uradowany Marek.
Ale co ze studiami?
Ze studiami tak, Kasieńko. Będziesz musiała zrobić przerwę po porodzie.
Przejdę na zaoczne, jak mama. Mnie urodziła w wieku dziewiętnastu lat i dała radę. Ale umówmy się od razu, Marku: po ślubie wprowadzasz się do nas. Szanuj swoją matkę z dystansu. Od dawna wiem, iż mnie nie zaakceptuje. To twarda kobieta.
Tylko dla twojego spokoju, Kasieńko zgodził się Marek.

Kasia i Marek złożyli papiery w USC i wrócili do siebie. W mieszkaniu Kasi byli goście przyjaciel ojca z żoną i synem Jakubem, szesnastolatkiem, który wyglądał na starszego.

Tymczasem Marek powiedział rodzicom o nowym wydarzeniu w ich życiu i poprosił, by przygotowali się do ślubu. Danucie to się nie spodobało. Wieczorem poszła do rodziców Kasi, by urządzić awanturę. Kilkukrotnie dzwoniła, ale nikt nie otwierał. W salonie nakrywano do stołu, grała muzyka podobna do dzwonka, więc nikt nie zwracał uwagi. Gość Jakub akurat brał prysznic i zdziwił się, iż nikt nie reaguje. Owinął się ręcznikiem w pasie i otworzył drzwi.

Danuta na moment zaniemówiła, ale gwałtownie się zorientowała, iż ma telefon w ręce. Włączyła nagrywanie i zaczęła filmować przedpokój z Jakubem w tej postaci.
Pan do Anny Nowak? zapytał Jakub, nie rozumiejąc, co kobieta robi.
Już nie odparła matka Marka i gwałtownie zeszła po schodach.

W domu pokazała synowi nagranie, podkreślając, iż drzwi otwierano długo.
Poznajesz przedpokój Kasi? Nie wiadomo, czyje dziecko nosi.
Rozumiem, mamo. Miałaś rację. To nie ta kobieta dla mnie.

Marek wysłał Kasi gniewną wiadomość i wyłączył telefon. Dziewczyna nie rozumiała, o co chodzi, ale nie mogła się do niego dodzwonić. Mimo późnej pory poszła do niego.

Danuta przewidziała, iż Kasia przyjdzie, i obserwowała ją przez okno. Gdy zobaczyła dziewczynę, wybiegła do przedpokoju i sama otworzyła drzwi. Nie wpuściła Kasi, tylko wyszła na klatkę.
A czego chcesz od Marka? Już śpi. A ty, co, bawisz się w obie strony? Szukaj sobie innych chłopaków, obłudnico! Wróciła do mieszkania, trzasnąwszy drzwiami.

Kasia nie rozumiała nic, rozpłakała się i usiadła na schodach. Po chwili wróciła do domu. W kuchni Anna zmywała naczynia, a zapłakana córka ją przytuliła.
Kasieńko, co się stało? Ślub już niedługo, powinnaś być szczęśliwa.
Mamo, nic z tego nie będzie. Tylko to, iż noszę jego dziecko. Wygląda na to, iż jego matka nakręciła go po tym, jak złożyliśmy papiery. Pokazała mamie wiadomość od narzeczonego o rzekomej zdradzie.
jeżeli Marek tak postąpił, będzie zawsze słuchał rodziców. Bóg cię od niego uchronił. Wychowamy dziecko sami pocieszała ją matka.

Po zerwaniu z Markiem Kasia ciężko dochodziła do siebie. Ciąża też była trudna. Do szpitala trafiła, gdy rodzice byli w pracy. Urodziła syna w znieczuleniu, bo inaczej się nie dało. Później na sali powiedziano jej, iż dziecko urodziło się martwe.

Po formalnościach rodzice otrzymali ciało noworodka i pochowali je. Kasia wciąż była w szpitalu, więc nie uczestniczyła w ceremonii.

Po tym wydarzeniu rodzice Marka gwałtownie sprzedali mieszkanie i wyprowadzili się z okolicy.
To lepiej, córeczko. Męczyły cię przypadkowe spotkania z Markiem, a on tylko przechodził obok z wyniosłą miną.
Mam nadzieję, mamo, iż szybciej o nim zapomnę.

Minęło osiem lat.

Kasia pracowała jako tłumaczka w małej firmie, gdy nagle do biura wszedł Marek.
Po co znów się pojawiasz w moim życiu? Dawno cię wymazałam z pamięci.
Przepraszam, ale tragedia mnie do ciebie sprowadza.
Dziwne słyszeć to od ciebie, Marku. Masz super mamę. Idź do niej ze swoimi problemami. Nie mam dla ciebie czasu. Wyjdź z mojego gabinetu.
Kasieńko, błagam, wysłuchaj mnie. To ważne też dla ciebie. Zaczekam w kawiarni naprzeciwko po pracy.
Przyjdę tylko z ciekawości Kasia odwróciła wzrok do komputera, dając do zrozumienia, iż rozmowa skończona.

Wieczorem spotkali się w kawiarni.
Przepraszam, Kasiu, ale mój syn jest chory i potrzebuje dawcy.
Źle trafiłeś, Marku. Twoja matka ma większe znajomości w tej dziedzinie.
Czekaliśmy, ale nie ma odpowiedniego dawcy. Sprzedałem choćby mieszkanie. Jesteś matką, masz większe szanse pomóc naszemu synowi.
Żartujesz, Marku? Nasz syn urodził się martwy. Moi rodzice go pochowali.
On żyje i ma już osiem lat.
Jak to możliwe?
Pamiętasz dzień, gdy składaliśmy papiery do ślubu?
Nigdy nie zapomnę twojej paskudnej wiadomości.

Marek powtórzył historię, którą opowiedziała mu matka o tym, kogo widziała w ich mieszkaniu. Kasia wyjaśni

Idź do oryginalnego materiału