Dziś 2-6-osobowa gra dla dzieci, chcących potrenować mnożenie.
Zatytułowałam ją "Wojna mnożących potworów",
chociaż nie lubię nazwy "wojna"...
Wiem, jednak, iż gra karciana o takiej nazwie
jest kojarzona natychmiast, więc niech już tak zostanie.
Karty pochodzą z bloga reif-fuer-die-ferien
(kilka kart uzupełniłam sama),
a pomysł gry jest mój.
Gracze będą mnożyć dwie liczby i porównywać wyniki (iloczyny).
Im więcej graczy, tym większa zabawa i więcej mnożenia ;-)
Przy dwójce graczy czasem nie trzeba mnożyć,
przy 5-6 graczach zwykle tak się nie da ;-p
Spośród zakrytych kart każdy gracz losuje 15* kart
i kładzie je w zakrytym stosie przed sobą.
W tym samym czasie
każdy gracz bierze dwie karty ze swojego stosu,
ogląda je i decyduje, którą kartę wyłoży na stół.
Na dany znak wszyscy gracze wykładają swoje wybrane karty
i porównują wyniki mnożenia na tych kartach.
Gracz, który wyłożył kartę z największym wynikiem,
zwycięża tę bitwę, zdobywa wszystkie wyłożone odkryte karty,
zabiera je ze środka stołu i kładzie obok siebie jako punkty
(nie dołącza ich do swojego zakrytego stosu).
Wojna jest wtedy, gdy dwóch / kilku graczy wyłożyło równe największe** wyniki.
Wtedy każdy z tych graczy na swojej odkrytej karcie kładzie zakrytą kartę z ręki,
a na niej odkrytą górną pobraną ze swojego stosu.
Wszystkie karty z wojny zabiera ten gracz, który teraz ma większy wynik mnożenia.
Po zakończeniu bitwy / wojny,
gracze dobierają ze swoich stosów tyle kart,
by mieć w ręku po dwie karty.
Gra się toczy, aż nikt nie będzie miał kart
lub jeżeli zostanie tylko jeden gracz z kartami w ręku
(wtedy te karty odrzuca do pudełka).
Grę wygrywa ten gracz, który zdobył więcej kart.
Obserwowałam rozgrywkę pięciorga 9-latków.
Było tam było duuużo śmiechu :-)
No bo, jak się nie śmiać, gdy wykładasz kartę 1 x 1 ;-)
* Można się umówić na większą liczbę losowanych kart.
** Mniejsze wyniki nie walczą ;-p
.