Z życia wzięte. "Babcia nie chce iść do domu opieki, a my niedługo zostaniemy rodzicami": Nie mamy gdzie mieszkać

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: starsza Pani @pexels


— Babciu, musimy porozmawiać.

Starsza kobieta spojrzała na mnie spod okularów. W jej oczach nie było strachu, nie było prośby.

Było tylko milczenie.

— Wiesz, iż niedługo urodzi się dziecko — zaczęłam ostrożnie.

— Wiem.

Cisza była długa i ciężka.

— Nie mamy gdzie mieszkać… — powiedziałam cicho.

— Masz gdzie mieszkać — przerwała mi ostro. — Masz ten dom.

— To twój dom — westchnęłam. — A my nie możemy mieszkać w jednym pokoju z niemowlakiem.

— To twój problem, nie mój.

Mój mąż ścisnął moją dłoń pod stołem.

— Babciu… wiesz, iż nie chodzi o to, iż chcemy cię wyrzucić.

— Więc o co? — jej oczy błysnęły gniewem.

— O to, iż potrzebujemy przestrzeni. Że ty potrzebujesz opieki.

— Mam opiekę.

— Ale ja nie mogę się tobą zajmować i jednocześnie opiekować się dzieckiem!

— Wcale nie musisz — wzruszyła ramionami.

Była nieugięta.

Prawda była taka, iż dom należał do niej.

My tylko tu byliśmy.

Nie mogliśmy pozwolić sobie na wynajem.

Nie mieliśmy dokąd pójść.

A babcia?

Była coraz starsza. Coraz bardziej zapominała, coraz częściej potrzebowała pomocy.

Nie mogłam się nią zajmować, kiedy za chwilę miałam urodzić.

— Dom opieki to nie więzienie, babciu — powiedziałam w końcu.

Spojrzała na mnie tak, jakbym zdradziła ją w najgorszy możliwy sposób.

— Chcesz mnie tam oddać, żeby mieć więcej miejsca?

— Chcę, żebyś była bezpieczna!

— Kłamiesz — wycedziła.

Jej twarz była kamienna, a oczy pełne bólu.

— Nie chcę tam iść.

Nie mogłam jej zmusić.

Ale mogłam podjąć decyzję.

O sobie.

O swojej rodzinie.

Tydzień później znaleźliśmy tanią kawalerkę.

Była mała, ciasna, ledwo mieściliśmy w niej łóżeczko.

Ale to było nasze miejsce.

Kiedy się wyprowadzaliśmy, babcia nie wyszła z pokoju.

Nie pożegnała nas.

Nie powiedziała ani słowa.

A ja nie wiedziałam, czy kiedykolwiek mi to wybaczy.

Czy kiedykolwiek ja wybaczę sobie.

Idź do oryginalnego materiału