Z życia wzięte. "Córka zostawiła u nas dziecko i wyjechała": W internecie zobaczyłam, kim naprawdę została

zycie.news 1 dzień temu
Zdjęcie: babcia i wnuk @pexels


Mówiła, iż to szansa życia – dobre pieniądze, prestiż, przyszłość dla niej i dla wnuka. Ufałam jej. Zawsze była ambitna i uparta. Powiedziała, iż odezwie się, jak tylko się urządzi. Że ma plan.

Minęły tygodnie. Potem miesiące. Dzwoniła coraz rzadziej. Mały zaczął pytać: „Kiedy mama wróci?”. Tłumaczyłam, iż mama pracuje, iż ciężko dla niego się stara. Ale w środku coś mnie uwierało. Przecież znałam swoją córkę. Zbyt dobrze.

Pewnej nocy nie mogłam spać. Weszłam na internet, szukając choć śladu jej obecności. Wpisałam jej imię i nazwisko w wyszukiwarkę – nie spodziewając się niczego konkretnego. Ale wtedy zobaczyłam… zdjęcia.

To była ona. W białej, obcisłej sukience, z przyklejonym uśmiechem, otoczona mężczyznami z drogimi zegarkami. Podpis: „Nocne życie polskiej celebrytki za granicą”. Kolejne zdjęcia były jeszcze bardziej wymowne. Reklamy klubów, drinki, blask, błyskotki – a w tym wszystkim moja córka. Moje dziecko.

Serce mi się ścisnęło. To nie była praca, o której mówiła. To była ucieczka. Od obowiązków, od macierzyństwa, od samej siebie. Zostawiła wszystko, by żyć życiem, którego – jak mówiła – nienawidziła u innych kobiet.

Nie zadzwoniłam do niej od razu. Siedziałam długo przy łóżku wnuka, patrzyłam, jak śpi. Tak niewinnie, tak cicho. Zasłużył na prawdę. Ale też na spokój.

Dziś to my jesteśmy dla niego wszystkim – ja i mój mąż. A jego mama… Cóż. Żyje swoim życiem. Może kiedyś do niego wróci. Może zrozumie. Może.

A jeżeli nie – ja już wiem jedno: czasem trzeba być matką dla wnuka. I milczeć, choćby kiedy serce krzyczy.

Idź do oryginalnego materiału