Egzemplarz książki otrzymałam od wydawnictwa w zamian za recenzję.
Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i formę recenzji.
"Zagadka wszech czasów" to 4. tom
serii "Tajemne Bractwo Pana Benedykta".
Ze względu na bohaterów i fabułę, tomy
trzeba czytać w odpowiedniej kolejności:
1) "Tajemne Bractwo Pana Benedykta"
2) "Ryzykowna podróż"
3) "Dylemat więźnia"
4) "Zagadka wszech czasów"

stylem, kolorystyką, klimatem i emocjami, które budzi.
Autorem wszystkich okładek jest Przemysław Szukaj.
Zawartość tego tomu od poprzednich też się różni.
Bohaterowie są ci sami, ale pojawia się nowy chłopiec.
Inne jest tempo akcji, charakter zagadek, długość opisów.
Autorem całej serii jest Trenton Lee Stewart.
Od ostatnich wydarzeń minęło kilka spokojnych lat.
Reynie, Tyczka i Kate planują swą przyszłość,
i boli ich myśl o rozstaniu z przyjaciółmi.
Constance wkracza w trudny czas dojrzewania.
Książka ma ponad 400 stron, a przez pierwsze 200 kilka się dzieje.
Ale potem bohaterowie po raz kolejny wykażą się swymi umiejętnościami.
Będą działać błyskawicznie i odważnie, a przede wszystkim razem.
Zaprzęgną swe genialne umysły do ratowania pana Benedykta.
Od niektórych spraw odsuną telepatkę Constance (dla jej dobra),
ale małego Taia wtajemniczą prawie we wszystko (dlaczego?).
Constance sama też będzie starała się wiedzieć jak najmniej,
jednocześnie tocząc "zagłuszające bitwy" z inną telepatką.
Ten tom wzbudził we mnie mniejsze emocje niż poprzednie,
nie porwał mnie w szaleńczy wyścig z czasem i zagrożeniem,
nie ekscytowałam się aż tak bardzo, chociaż uważnie śledziłam kroki Bractwa.
W tym tomie byłam też nieco zdezorientowana, nie wszystko rozumiałam.
Zagadki były trudne, a informacje o przeprogramowywaniu alarmów
wykraczały poza możliwości mojej "technicznej wyobraźni" ;-p

Za książkę dziękuję wydawnictwu Dwukropek
.