Zapytaliśmy rodziców, czy żłobek to dobre rozwiązanie? Matka: Ja się cieszyłam

gazeta.pl 1 dzień temu
Co rodzice sądzą o żłobkach? Jedni się cieszą, iż wysłali tam dziecko, inni narzekają, są też tacy, którzy musieli je zabrać. - Żłobek kojarzy mi się z chorobami, niczym więcej. Ciągłe zwolnienia, dwa dni w placówce i znowu gorączka, kaszel i gile po pas - przyznała Monika. Niektórzy mają jednak zupełnie inne spostrzeżenia na temat tych placówek.
Napisała do nas pani Daria, która przyznała, iż bardzo dużo zawdzięcza żłobkom. Jej zdaniem, gdyby nie te placówki i troskliwe opiekunki, miałaby problem, by zdobywać nowe kwalifikacje i pracować.


REKLAMA


Jestem mamą piątki dzieci, z których czwórka uczęszczała do żłobka samorządowego (najmłodsze w tym roku przechodzi ze żłóbka do przedszkola). Panie (ciocie) w żłobku są wyrozumiałe, cierpliwe i troskliwe w stosunku do dzieci, a ja mogę dzięki nim realizować się zawodowo. To dzięki nim mogłam pójść na studia podyplomowe.


- wyznała. "Czas spędzony w żłobku pozwala dziecku na naukę życia w środowisku innym niż domowe, z innymi problemami, mają teatrzyki, codzienną zabawę i dużo prac plastycznych. Posiłki podawane dzieciom są opracowane i przygotowane przez panie kucharki pracujące w żłobku. Jestem przekonana, iż gdybym przeszła na urlop wychowawczy, to nie mogłabym zająć się dzieckiem w 100 proc., ponieważ jest wiele innych prac domowych, które trzeba wykonać" - dodała, nie ukrywając, iż jest niezmiernie wdzięczna żłobkowym "ciociom", na które trafiły jej dzieci.


Zobacz wideo Michał Wrzosek ocenia jadłospis w państwowym żłobku i przedszkolu [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Matka: żłobek kojarzy mi się z chorobami, niczym więcej
Zapytaliśmy kilkoro rodziców, których dzieci chodzą bądź chodziły do żłobków, o to, jakie mają przemyślenia na temat tych placówek. Okazuje się, iż są one skrajnie różne.


Żłobek kojarzy mi się z chorobami, niczym więcej. Ciągłe zwolnienia, dwa dni w placówce i znowu gorączka, kaszel i gile po pas. Po kilku miesiącach zrezygnowaliśmy, bo zdecydowaliśmy się na nianię. Musieliśmy to zrobić, bo i tak ciągle kogoś dorywczo braliśmy do pomocy, więc zostawienie dziecka w żłobku było bez sensu


- stwierdziła Monika. I nie ukrywała, iż nie postrzega żłobka jako miejsca, gdzie dziecko nabywa nowe umiejętności. - Może to zależy od placówki, nie wiem, ale ciężko mi uwierzyć, iż panie, które muszą zapewnić bezpieczeństwo maluchom, nakarmić je, przewinąć, mają jeszcze chociaż chwilę, by z nimi jakkolwiek pracować czy uczyć nowych rzeczy. I nie mam o to pretensji. U nas raczej tego nie było, jak coś to bardziej uwagi, co mamy robić z dzieckiem w domu, bo "powinno już umieć, a nie umie".


Jak rodzice postrzegają żłobki? Shutterstock, autor: uniqueton


Inne spostrzeżenia ma Sandra, mama sześcioletniej już Malwinki, która przyznała, iż jej zdaniem, córka nauczyła się w żłobku wiele nowych rzeczy. - Może nie tyle, ile w przedszkolu, ale przecież była bardzo malutka. Panie śpiewały z dziećmi, tańczyły, pokazywały zwierzątka i naśladowały ich dźwięki. Ja się cieszyłam, iż córka miała takie ciocie. Nie stać nas było na nianię, więc gdyby nie żłobek, musiałabym zrezygnować z pracy, a bardzo tego nie chciałam.


Olaf przyznał, iż "syn chodził do żłobka, bo musiał". - Nie wyobrażaliśmy sobie z żoną, iż zostaje z Frankiem w domu, aż do momentu pójścia do przedszkola. Moja żona kocha synka nad życie, ale też chciała się rozwijać zawodowo. Braliśmy pod uwagę nianię, jednak żłobek mieliśmy tuż pod domem, więc stwierdziliśmy, iż spróbujemy, a jeżeli syn będzie dużo chorował, to go zabierzemy i zatrudnimy opiekunkę. Na szczęście nie było takiej potrzeby. Syn lubił chodzić "do dzieci" i co "cioci Basi i cioci Madzi". Uważam, iż przesadą jest mówienie, iż czegoś tam się wielkiego nauczył, ale przecież mówimy o malutkich dzieciach. My byliśmy bardzo zadowoleni i mieliśmy też taki spokój ducha, bo wiedzieliśmy, iż jest bezpieczny, nakarmiony i zaopiekowany jak należy - powiedział.
Czy Twoje dziecko chodziło do żłobka? Jakie masz przemyślenia, odnośnie tej placówki? Co Ci się podobało, a co było "do zmiany"? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowosc!
Idź do oryginalnego materiału