Zemdlałam na Rodzinnej Imprezie, Bo Mój Mąż Nie Pomaga z Noworodkiem, Żebym Mogła Spać

newskey24.com 6 dni temu

Zemdlałam podczas rodzinnego spotkania, bo mąż nie pomagał mi z noworodkiem, żebym mogła się wyspać

Mój mąż i ja mieliśmy być zespołem, kiedy urodziło się nasze pierwsze dziecko, ale on mnie zawiódł. Byłam bliska odejścia, gdy jego zachowanie stało się jeszcze gorsze, aż pewnego dnia stało się coś strasznego na oczach rodziny i przyjaciół. Na szczęście, dzięki pomocy z zewnątrz, nasze małżeństwo zostało uratowane.

Ostatnio przeżyłam jeden z najbardziej upokarzających, ale też pouczających momentów w moim życiu. Ale od początku. Ja, Kinga, lat 25, i mój mąż, Jakub, lat 29, trzy tygodnie temu powitaliśmy naszą cudowną córeczkę, Zosię.

Ona jest całym moim światem. Problem w tym, iż ilekroć proszę jej ojca o pomoc, słyszę: „Daj mi odpocząć, mój urlop tacierzyński jest taki krótki”. Zostałam sama z nieprzespanymi nocami przez nieustanną opiekę nad dzieckiem. To bardziej wyczerpujące, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałam.

Mój aniołek nie śpi dłużej niż godzinę, a Jakub nie zajmował się nią ani razu od narodzin! Najboleśniejsze jest to, iż obiecywał, iż podzielimy się rodzicielskimi obowiązkami po połowie. Tymczasem jego „pomoc” była minimalna.

Byłam tak niewyspana, iż potrafiłam zasnąć przy gotowaniu czy praniu! Wszystko osiągnęło apogeum w sobotę – to był przełomowy moment dla nas obojga.

Zorganizowaliśmy małe przyjęcie u mojej mamy, żeby uczcić pierwszy miesiąc Zosi. To miała być radosna okazja, aby najbliżsi wreszcie ją poznali.

Jakub zachowywał się, jakby był gwiazdą wieczoru. Głośno mówił: „Potrzebuję tego urlopu, bo nie wyobrażam sobie, jak wyczerpany byłbym, pracując i zajmując się dzieckiem”. Nie wierzyłam własnym uszom, ale nie miałam siły, żeby się z nim kłócić.

Kiedy krążyłam między gośćmi, próbując udawać, iż wszystko jest w porządku, mój organizm w końcu się poddał. Zrobiło mi się słabo, dłonie spociły się, a następne, co pamiętam, to ciemność. Zemdlałam na środku pokoju.

Ocknęłam się szybko, otoczona przerażoną rodziną. Podano mi kawałek sernika, mówiąc, iż może podniesie cukier. Zapewniałam wszystkich, iż to tylko przemęczenie, ale zauważyłam grymas na twarzy Jakuba.

Nie wiedziałam, co myślał, ale czułam, iż bardziej martwił się o swój wizerunek niż o mnie. Goście wciąż nalegali, żebym sobie usiadła, choć próbowałam ich zbyć – tak bardzo przywykłam do radzenia sobie sama, iż ich troska wydawała mi się obca.

Droga powrotna upłynęła w milczeniu. W domu Jakub wybuchnął: „Zrobiłaś ze mnie złego ojca przed wszystkimi! To kompromitacja!”. Krążył po kuchni, rzucając oskarżenia:

„Nie rozumiesz, jak to na mnie wygląda? Teraz wszyscy myślą, iż ci nie pomagam!”.

Nawet miał mi za złe, iż od razu położyłam się spać, zamiast z nim „rozmawiać”. Następnego ranka ignorował mnie i Zosię, pogrążony w swoich uczuciach. Próbowałam nawiązać kontakt:

„Jakub, ja nie jestem twoim wrogiem. Po prostu potrzebowałam odpoczynku”. On tylko prychnął: „Ty naprawdę nie pojmujesz, prawda? Idziesz spać, a ja zostaję z tym wstydem!”.

Byłam u kresu sił. Postanowiłam spakować rzeczy i pojechać do mamy. Gdy zbierałam torby, zadzwonił dzwonek – oczywiście to ja poszłam otworzyć.

Za drzwiami stał teść z teściową i nieznajomą kobietą. „Musimy porozmawiać” – powiedziała teściowa, wchodząc do środka.

Przedstawili nam nianię, którą wynajęli na dwa tygodnie. „Ma pomóc z dzieckiem i nauczyć Jakuba opieki nad nim oraz prowadzenia domu” – wyjaśniła. Nie mogłam wydusić ani słowa – byłam w szoku!

Moje kochane teściowie tak bardzo przejęli się moim stanem i napięciem między nami, iż zorganizowali interwencję. Gdy jeszcze to do mnie docierało, podali mi broszurę. To była oferta luksusowego SPA! Teść oznajmił stanowczo:

„Jedziesz tam na tydzień. Odpocznij, zregeneruj się. Potrzebujesz tego”.

Jakub był równie zaskoczony jak ja. Ten gest miał dać mi wytchnienie, ale też nauczyć męża odpowiedzialności.

Pobyt w SPA był cudowny – masaże, medytacja i wreszcie nieprzerwany sen. TKiedy wróciłam do domu, zastałam Jakuba całkowicie odmienionego – z czułością tulił Zosię, a na stole czekał ugotowany przez niego obiad.

Idź do oryginalnego materiału