„Znudziłeś mi się, stwierdził mąż. – Zmieniłaś się, przytyłaś. Nie chcę szukać nikogo innego, przysięgam.”

newsempire24.com 4 dni temu

Dzisiaj w moim dzienniku zapiszę historię, która zmieniła moje życie.

— Zupełnie się zbabiałaś. Przytyłaś. Nie chcę szukać innej, przysięgam, nikogo nie mam na boku — powiedział mąż.
— Ale tak dalej być nie może. Chcę podziwiać swoją ukochaną kobietę. A tobą, niestety, podziwiać nie mogę. Jest z tobą nudno — dodał.

Kasia gwałtownie mrugała, próbując powstrzymać łzy. Taką nagrodę dostała za prawie piętnaście lat wspólnego życia.

— I co proponujesz? — zapytała. — Rozwód?
— Myślę, iż to będzie najlepsze rozwiązanie…
— A dzieci?
— Będę im pomagał. Zabierać na weekendy.
— Tak po prostu! — warknęła Kasia, ocierając łzy. — Znudziła ci się żona, więc gotów jesteś porzucić dzieci! Zostać niedzielnym tatą! Ani wstydu, ani sumienia…

* * *

Poznali się na weselu. Jej daleka kuzynka wychodziła za mąż, a wśród gości ze strony pana młodego był Łukasz. Mimo dziesięciu lat różnicy od razu poczuła, iż to jej przeznaczenie. Inteligentny, uprzejmy, wykształcony — jak książę z bajki.

— Ech, gdzie tobie do takiego, Kasiu! — mawiała matka. — Jesteś głupiutka. I uroda taka… przeciętna. A Łukasz to chłop jak się patrzy.

Wtedy Kasia obrażona nadymała usta i demonstracyjnie odwracała się plecami. Dopiero później, gdy dorosła, zrozumiała, iż takie słowa i podejście matki popsuły wiele w jej życiu. Od dziecka miała złamaną pewność siebie i brak szacunku do samej siebie.

Ale w młodości o tym nie myślała. Motyle w brzuchu czuła na samą myśl o Łukaszu. Poznali się na pół roku i wzięli ślub. Kasia ledwo skończyła dwadzieścia lat.

— Porzuci cię, nie wątp! — powtarzała matka. — Szkoda czasu w takiego. Za wysoko sięgasz. Ty ledwo technikum skończyłaś, i to jakie? Krawieckie… Za moich czasów każda to umiała. Żadnego zawodu nie masz!

— Dziękuję, mamo, za ciepłe słowa — odpowiedziała ironicznie Kasia. — Ale jestem mężatką i sama decyduję o swoim życiu.

Pierwsze lata mijały jak sen — częste wyjazdy, weekendy za miastem, teatry. Kasia szyła dla przyjemności, bo Łukasz dobrze zarabiał. Później na świat przyszła Hania, a Kasia całkowicie oddała się macierzyństwu. Uwielbiała być mamą — zajęcia rozwojowe, potem łyżwy. Nie chciała oddawać córki do przedszkola, sama ją wychowywała. Mimo braku czasu znajdowała chwilę na bieganie, by zachować formę.

— Szczęściarz z ciebie, Łukasz! — mówili krewni na rodzinnych spotkaniach. — Taką piękność złapałeś! Dom prowadzi, córkę wychowuje. Dom pełną gębą. Trzeba by o drugie pójść.

— Pójdziemy! — uśmiechał się Łukasz, spoglądając na żonę.

Ale “pójście o drugie” okazało się trudniejsze, niż się spodziewali.

— No patrz, jaka jesteś! — drwiła matka przez telefon. — choćby syna nie umiesz dać mężowi.

— Dziękuję za wsparcie! I tak płaczę prawie codziennie.

Próbowali przez dwa lata, ale w końcu się poddali — widocznie los chciał, by mieli tylko Hanę. Córka gwałtownie zaczęła odnosić sukcesy w łyżwiarstwie, a Kasia znalazła w tym swoje szczęście. Przygotowywała ją do zawodów, szyła stroje. Cieszyła się z jej zwycięstw bardziej niż ze swoich. Hania miała niespełna dziewięć lat, a trener już przepowiadał jej wielką karierę.

Łukasz też kochał córkę nad życie. Piękna żona i córka były jego dumą. Kasia z roku na rok wyglądała lepiej, bo nauczyła się podkreślać swój styl. Mąż dobrze zarabiał, więc mogła wydać trochę na siebie — oczywiście po obowiązkach domowych i córce.

Wszystko zmieniło się, gdy Kasia odkryła, iż jest w ciąży. euforia była ogromna — tyle lat bezskutecznych prób, a tu nagle samo wyszło. Była w siódmym niebie, tak jak Łukasz.

Ale ciąża była ciężka: kiepskie samopoczucie, zagrożenia zdrowotne, ostatnie miesiące w szpitalu. Poród też był trudny — Kasia niemal pożegnała się z życiem. Na szczęście skończyło się dobrze. Synek — długo wyczekiwany, ukochany! — Kuba urodził się zdrowy. Ale Kasia potrzebowała wiele miesięcy, by dojść do siebie. Łukasz na początku pomagał, ale potem przestał — musiał zajmować się córką i synkiem. Raz choćby zasugerował pomoc teściowej, ale Kasia odmówiła.

— Dzięki, ale nie. Moja matka nigdy nie powiedziała mi dobrego słowa. Nie chcę, by wpajała Hani swoje przekonania.

Minęły prawie dwa lata, nim Kasia w pełni wróciła do zdrowia. Czuła się już lepiej, ale o dawnej formie mogła zapomnieć. Nie mogła zrzucić wagi, sylwetka była mniej jędrna. W wieku trzydziestu kilku lat czuła się jak przed emeryturą. A w głowie słyszała szyderczy głos matki: “Teraz mąż na pewno przestanie na ciebie patrzeć”.

Jednak, ku jej zaskoczeniu, Łukasz przez cały czas nazywał ją najpiękniejszą kobietą, jaką znał. Kasia jeszcze bardziej oddała się dzieciom — Kubę zapisała na basen i robotykę, a Hanię woziła na zawody, gdzie zdobywała medale.

Córka stawała się coraz bardziej rozpoznawalną zawodniczką, więc wymagało to coraz więcej pracy i pieniędzy. Kasia dźwigała to wszystko na swoich barkach, tak jak wychowanie synka. Nic dziwnego, iż nie miała czasu dla siebie. Przytyła, przestała dbać o siebie. Ale jej wysiłek przynosił efekty — Hania coraz częściej wygrywała regionalne zawody. Kasia była z niej dumna i sama szyła jej stroje. Marzyła, by kiedyś uszyć coś tak dobrego, iż córka wystąpiłaby w tym na zawodach — choć trener pewnie by się nie zgodził.

Pewnego dnia Łukasz, patrząc na żonę, oświadczył:

— Coś się zaniedbałaś. Z piętnaście kilo pewnie masz na plus.
— A może dwadzieścia! — odparła Kasia. — Nic dziwnego, nie mam już dwudziestu lat… I czasu nie mam, sam widzisz.
— To zacznij dbać. Chcę widzieć piękną żonę.
— Ty też nie jesteś już tym młodym chłopakiem — wskazała na jego łysiejącą głowę i brzuch.

Z czasem różnica wieku stawała się coraz bardziej widoczna. Jednak Łukasz miał wymówkę — awansKiedyś myślała, iż bez niego nie da rady, ale dziś, patrząc na roześmianą Hanię i Kubę podczas ich wspólnego obiadu, zrozumiała, iż prawdziwa miłość nie wymaga poświęcania własnego szczęścia.

Idź do oryginalnego materiału