Zobacz, do kogo się upodobniłaś! Kolobok zamiast kobiety!

newsempire24.com 1 dzień temu

**”Spójrz, do kogo się upodobniłaś! – Kluska, nie kobieta!”**

Roman patrzył na żonę z pogardą, czując, jak bardzo jest już zmęczony jej widokiem. Pragnął jak najszybciej uciec z ich wspólnego domu.

**”Kochanie, dopiero wróciłam do domu po porodzie. Daj mi trochę czasu, schudnę…”** – szepnęła Jagoda, ledwo powstrzymując łzy.

**”Wszystkie żony moich znajomych już dawno wróciły do formy. choćby w ciąży nie wyglądały jak ty!”**

W głębi duszy Roman czuł do niej odrazę. To nie była kobieta, którą chciał mieć u boku – miała być elegancka, pełna życia, zawsze zadbana. A przed nim stała przygarbiona postać w znoszonym szlafroku, z wiecznie przepraszającym spojrzeniem.

Ale Kinga… Ta była inna!

Pewna siebie, odważna, olśniewająca! Czekała na niego, kochając go namiętnie. I, oczywiście, jak każda kochanka, marzyła, by w końcu zostawił dla niej Jagodę.

Dłoń Romana sięgnęła po telefon w kieszeni…

**”Wyjdę na chwilę, kupię chleb”** – skłamał.

Na ulicy od razu wybrał numer krótki.

**”Cześć, Kotku! Tak za tobą tęskniłem. Nie mogę już wytrzymać w domu. Mogę wpaść?”**

**”Oczywiście, czekam, buziak!”** – rozpromieniła się Kinga.

Roman wrócił z chlebem, skrzywił się na dźwięk płaczu dziecka i oznajmił Jagodzie, iż wezwali go do pracy.

Pracował zmianowo, więc łatwo było wmówić, iż musiał zastąpić chorego kolegę.

Jagoda skinęła ze zrozumieniem i próbowała go pocałować, ale on wyminął ją, udając, iż nie zauważył.

Gdy dziecko zasnęło, Jagoda została sama w pustym pokoju, rozmyślając nad słowami męża.

Tak, zmieniła się od ślubu – przestała dbać o siebie, przytyła. Dziecko pochłaniało cały jej czas, jadła w pośpiechu, często w nocy.

Na zegarze wybiła 23:00.

Spróbowała zadzwonić do męża, ale telefon był wyłączony.

Nakarmiwszy syna, położyła się spać.

Następnego dnia Roman wrócił i od progu oznajmił, iż odchodzi. Że kocha inną, a jej nie chce. Ale dziecka nie zostawi i będzie płacił alimenty.

Trudno opisać, co czuła wtedy Jagoda. Ale nie płakała, nie błagała.

Minął rok…

Wiele się zmieniło. Chłopiec podrósł i poszedł do przedszkola. Jagoda znalazła pracę, zapisała się na siłownię i basen. Powoli traciła wagę. Nie stała się chudzielcem, ale jej sylwetka nabrała kształtów.

W pracy od samego początku pomagał jej kolega, Krzysztof.

Pewnego dnia zaprosił ją do kina, potem na spacer. Zaczęli się spotykać, a pół roku później wzięli ślub. Jego nie przerażała jej figura – widział w niej piękne oczy, ciepły uśmiech i kochał jej charakter.

Syna Jagody przyjął jak własnego. Z czasem chłopiec zaczął nazywać go tatą.

Pewnego dnia Jagoda spotkała swoją dawną sąsiadkę.

**”Jagoda, nie uwierzysz! Widziałam Romana! Ożenił się z tą swoją… A teraz ona po porodzie wygląda gorzej niż ty wtedy! Roman teraz ciągle zostaje w pracy…”**

Jagodzie było to obojętne. Dawno nie myślała o byłym mężu. Alimenty wpływały, ale grosze. Rzadko interesował się synem. Ale to już nie miało znaczenia.

Teraz była szczęśliwa z Krzysztofem – najlepszym mężem i ojcem, jakiego mogła sobie wymarzyć.

Idź do oryginalnego materiału