Zobacz, do kogo stałaś się podobna! — Kolobok, a nie kobieta!

newskey24.com 4 dni temu

„Spójrz tylko, jak wyglądasz! – wybuchnął Marek. – To nie kobieta, tylko kopciuszek!”

Marek z pogardą patrzył na żonę i czuł, iż ma już jej dość. Najchętniej uciekłby teraz z domu jak najdalej.

„Kochanie, dopiero co urodziłam naszego synka. Daj mi czas, schudnę – błagała Kinga, ledwo powstrzymując łzy.

„Każda żona moich kumpli dawno wróciła do formy po porodzie. I choćby w ciąży nie tyły tak jak ty!”

W głębi duszy Marek gardził Kingą. Nie taką kobietę chciał mieć u boku – pragnął kogoś pełnego życia, zadbanego, choćby w domu wyglądającego jak z okładki.

A przed nim stała zaniedbana kobieta w zmiętoszonym szlafroku, z wiecznie przepraszającym spojrzeniem.

Ale Natalia – zupełnie inna historia!

Pewna siebie, seksowna, uwodzicielska!

Zawsze na niego czeka, kocha namiętnie. I oczywiście, jak każda kochanka, marzy, by zostawił Kingę.

Ręka Marka sięgnęła po telefon w kieszeni…

„Wyjdę na spacer, przy okazji kupię chleb” – skłamał.

Na ulicy od razu wybrał numer Natalii.

„Cześć, Kotek! Tak bardzo za tobą tęskniłem. Nie mogę wytrzymać w domu. Mogę teraz wpaść?”

„Cześć! Czekam, całusy” – przeciągnęła Natalia.

Marek wrócił z chlebem, skrzywił się na dźwięk płaczącego dziecka i oznajmił Kindze, iż wezwali go do pracy na nagłą zmianę.

Pracował w systemie zmianowym, więc kłamstwo o zastępstwie za chorego kolegę było łatwe.

Kinga skinęła ze zrozumieniem i chciała go pocałować, ale Marek niechętnie się odsunął.

Gdy dziecko zasnęło, Kinga została sama w pustym pokoju, rozmyślając nad słowami męża.

Fakt, zmieniła się od ślubu – przestała dbać o siebie, przytyła.

Maluch zabierał jej cały czas, więc jadała byle jak, często w nocy.

Na zegarze wybiła 23:00.

Postanowiła zadzwonić do męża, ale telefon był wyłączony.

Nakarmiła synka i położyła się spać.

Nazajutrz Marek wrócił i od progu oświadczył, iż odchodzi. Że pokochał inną, a ją już nie kocha. Ale syna nie zostawi i będzie płacił alimenty.

Trudno opisać, co czuła wtedy Kinga. Ale nie rozpłakała się, nie błagała, by został.

Minął rok…

Wiele się wydarzyło. Synek podrósł i poszedł do przedszkola. Kinga znalazła pracę, zapisała się na siłownię i basen. Waga stopniowo spadała – może nie była szczupła jak dawniej, ale sylwetka nabrała kształtów.

W pracy od razu zauważył ją kolega, Krzysztof. Początkowo pomagał jej jak przyjaciel, aż w końcu zaprosił do kina, potem na spacer…

Zaczęli się spotykać, a pół roku później wzięli ślub. Figura Kingi mu nie przeszkadzała – widział jej ciepły uśmiech, piękne oczy i doceniał charakter.

Traktował jej synka jak własnego, a chłopiec z czasem zaczął nazywać go tatą.

Pewnego dnia Kinga spotkała sąsiadkę ze starego bloku.

„Kinga, nie uwierzysz! Widziałam Marka! Ożenił się z tą swoją Natalią. Niedawno urodziła i strasznie przytyła… Teraz Marek ciągle zostaje po godzinach w pracy.”

Kinga wzruszyła ramionami. Dawno nie myślała o byłym mężu. Alimenty wpłacał symboliczne, a synem interesował się rzadko. Ale to już jej nie obchodziło.

Teraz była naprawdę szczęśliwa z Krzysztofem – najlepszym mężem i ojcem, jakiego mogła sobie wymarzyć.

Idź do oryginalnego materiału