Co w takiej sytuacji robią Duńczycy? Idą na kawę.
Hartowanie od małego
Ostatnio trafiłam a TikToku filmik, który pokazuje morze wózków (z bobasami w środku) postawiane przy kawiarniach, na skwerach, podczas gdy ich mamy się relaksują na zakupach, oddają piciu kawy lub jakiejś innej czynności. Autorka filmiku, który stał się wiralem, @annieineventyrland wyjaśnia, że: "duńska praktyka spania dziecka na zewnątrz w wózku jest nie tylko normą kulturową, ale jest choćby zalecana przez położne".
"Mówi się, iż świeże powietrze utrzymuje dzieci w zdrowiu i pomaga im lepiej spać, a drzemka dziecka w wózku na zewnątrz odbywa się przy każdej pogodzie" - kontynuuje. Film jest osadzony na tle różnych zdjęć wózków ustawionych na zewnątrz przy różnych warunkach pogodowych.
Pada? I co z tego?
Dziecko na zewnątrz w wózku, gdy pada deszcz, podczas gdy mama spędza czas w suchym i ciepłym w sklepie naprzeciwko? Duńska matka czwórki dzieci wyjaśnia, iż maluszki są ubrane odpowiednio, a choćby są owinięte kołdrą puchową, która pomaga im regulować temperaturę ciała. Oczywiście dzieci nie są porzucane na pastwę losu i cały czas są pod czujnym okiem rodzica, a niektóre mają choćby nianię elektroniczną wewnątrz wózka. Co więcej, w wielu miejscach są specjalne parkingi dla wózków i zawsze ktoś dorosły jest w pobliżu.
"Niemowlęta tutaj nie są porywane, ponieważ nikt nie chce ponosić odpowiedzialności za cudze dziecko, zwłaszcza gdy nasz system opieki zdrowotnej robi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc każdemu, kto chce mieć własne dziecko" - wyjaśnia.
Zaznacza, iż chodzi nie tylko o kontakt z naturą i korzystny wpływ świeżego powietrza, ale ma to olbrzymie znaczenie dla mam, które nie są uzależnione od dziecięcych drzemek. Nie siedzą w domu, bo dziecko śpi.
Piękny widok!
Mnie to zachwyca, ale oczywiście nie sprawia, iż nagle bym zostawiła śpiące dziecko pod sklepem. Absolutnie też do tego nie namawiam. Nigdy w życiu, ale zazdroszczę Skandynawom (bo podobne podejście do hartowania mają także Szwedzi, jak i Norwegowie)! Zazdroszczę tego luzu, normalności, swobody i zaufania społecznego. To to ostanie właśnie zachwyciło internautów. Mamy z różnych krańców świata przyznały w komentarzach, iż u nich zostawienie dziecka na ulicy byłoby wykluczone, właśnie ze względu na brak zaufania do obcych.
Uważam, iż nie ma nic lepszego dla odporności dziecka niż drzemka na świeżym powietrzu. Przy starszej córce z uporem maniaka łaziłam na 3-godzinne spacery. Nieważne czy świeciło słońce, lało czy był śnieg po pas. Przy dwójce dzieci nie było to już takie proste. Przyznam, iż i mniej mi się też chciało chodzić. Więc młodsza rzadziej sypiała na dworze. Jednak zawsze podczas wizyty u teściów czy rodziców dzieciaki lądowały w wózku na tarasie, a weekendy spały podczas rodzinnych spacerów w parku czy lesie. I spało im się świetnie!