Zrozumiałam swoje błędy jako matka, ale syn odrzucił moje przeprosiny

twojacena.pl 5 dni temu

Wiem, iż byłam okropną matką. Przyszłam zobaczyć syna – „Nie mam matki” – odpowiedział i odszedł.

Kiedy Dawid skończył trzy lata, nasz rodzinny świat się rozpadł – mąż spakował rzeczy i wyszedł. Bez wyjaśnień, bez żalu. Zostałam sama z dzieckiem, bez wsparcia, z pustym portfelem i gorzkim żalem w sercu. Po kilku miesiącach przyjęłam ofertę pracy za granicą – miałam nadzieję, iż stanę na nogi i dam synowi lepszą przyszłość.

Dawida zostawiłam pod opieką mojej matki. To ona zabierała go do przedszkola, uczyła wierszyków, prasowała mundurek, gdy poszedł do pierwszej klasy. To babcia pocieszała go nocą, gdy płakał z tęsknoty. A ja… Wysyłałam paczki, pieniądze, listy. Ale przyjeżdżałam – rzadko. Zawsze coś przeszkadzało: praca, codzienność, nowy związek.

Tak, zakochałam się. W innym mieście, w innym kraju, w innym mężczyźnie. W pewnym momencie zrozumiałam, iż syn – nie pasuje do tego nowego życia. Próbowałam się przed tym bronić, ale tak właśnie było. On stał się dla mnie czymś odległym, trudnym, bolesnym przypomnieniem tego, od czego uciekłam.

Gdy Dawid skończył szkołę, dostał się na uniwersytet. Uczył się świetnie. Znalazł pracę w międzynarodowej firmie i wyjechał do Niemiec. Podróżował po różnych krajach, rozwijał się zawodowo. Byłam z niego dumna, choć z daleka.

Pewnego dnia we Francji poznał dziewczynę o imieniu Kinga. Okazało się, iż też pochodzi z Polski. Między nimi pojawiło się uczucie. niedługo zaczęli żyć razem. Gdy Kinga zaszła w ciążę, para postanowiła wrócić do Warszawy, wzięli ślub i kupili mieszkanie. Urodził im się syn, Kacper. Dawid marzył o dużej rodzinie, ale żona była innego zdania – chciała jeszcze trochę pożyć dla siebie.

Często wyjeżdżał w delegacje, ale starał się to wynagradzać pieniędzmi, prezentami, wyjazdami. Żył na pełnych obrotach, ale był przekonany, iż robi dobrze.

Pewnego dnia wrócił z podróży wcześniej – był nieobecny prawie dwa miesiące. Kingi nie było w domu. Kacper bawił się z nianią. Dziewczyna była speszona, powiedziała, iż pani poszła na siłownię. Coś w jej głosie zdradzało kłamstwo. Gdy Dawid wyciągał z walizki prezenty, syn podbiegł uradowany i, chwytając zabawkę, wykrzyknął:

— Już mam taką! Wujek Łukasz mi taką dał!

Wszystko stało się jasne. Kinga przyznała: od ponad roku ma romans z Łukaszem i nie zamierza tego ukrywać. „Ty ciągle gdzieś latasz, po prostu zmęczyło mnie bycie samą” – powiedziała.

Następnego dnia Dawid złożył pozew o rozwód. „Nie zabraniam ci widywać syna. Ale mieszkanie jest moje. Znajdź sobie miejsce z kochankiem” – powiedział spokojnie, ale stanowczo. Błagała, żeby zostawił im mieszkanie – argumentowała, iż dziecko nie będzie miało gdzie spać. Ale był nieugięty.

Po dwóch tygodniach stanęła z synem pod drzwiami:

— Wyjeżdżamy z Łukaszem. Niech Kacper na razie zostanie z tobą. Jak się urządzimy, zabiorę go.

— A twój kumpel go nie chce widzieć, co?

Milczała.

Tak zaczęło się ich nowe życie we dwoje. Dawid rzucił pracę, założył własną firmę, by być przy synu. Kacper na początku pytał o mamę, ale niedługo przestał. Kinga już nie dzwoniła, nie przyjeżdżała. Dawid nie chciał się więcej żenić – zdrada zostawiła w jego sercu bliznę na zawsze.

Minęły lata. Kacper dorósł. Pewnego szarego wieczoru pod ich blok podeszła kobieta. Postarzała, z poczuciem winy w oczach.

— Ledwo was znalazłam. Chcę zobaczyć syna. Wiem, iż wszystko zrobiłam źle…

Kacper milcząco spojrzał na ojca. Ten skinął głową:

— Tak. To twoja matka.

Chłopak podniósł oczy i cicho powiedział:

— Nie mam matki.

Odwrócił się i uciekł do domu. Stałem w osłupieniu. Patrzyłem jej w oczy i widziałem pustkę. Zrozumiałem – słów już nie potrzeba.

— To słyszałaś. Nie przychodź więcej.

Trzasnąłem drzwiami i poszedłem do syna. Tam, za tymi drzwiami, była moja prawdziwa rodzina.

Idź do oryginalnego materiału