Zastanawiasz się czasem, co się stało ze współczesnym światem? Czy dzisiejsi ludzie totalnie powariowali? Dlaczego tak kuriozalnie się zachowują? Skąd tak dziwne podejście Polaków do wielu tematów? Odpowiedź jest niestety prosta i dość łatwa do odkrycia. Widać ją w statystykach, wynikach badań i pracach naukowców. Powód? Zgłupieliśmy. Odebrało (a adekwatnie odebrali) nam rozum. Totalnie, bez wyjątku, jako społeczeństwo intelektualnie leżymy i kwiczymy. Nie radzimy sobie z myśleniem i wyciąganiem wniosków. Gdyby tylko to! Już czytanie ze zrozumieniem jest dla nas wielkim wyzwaniem. Oto 10 przygnębiających faktów na ten temat. Uwaga, czytasz na własną odpowiedzialność.

70% Polaków ma problem ze zrozumieniem słowa czytanego
Badania PISA i OECD dają mocno niepokojące wyniki. Aż 70% Polaków ma problem ze zrozumieniem tekstu pisanego. 40% nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie tekst tylko w niewielkim stopniu.
Problem ten nazywany jest analfabetyzmem funkcjonalnym, czyli sytuacją, w której co prawda osoba potrafi czytać, ale nie rozumie tego, co czyta. Oznacza to, iż aż 7 na 10 Polaków ma problemy w codziennym życiu, nie umie bowiem podejmować rozsądnych decyzji, wypełniać dokumentów, pisać podań, odpowiadając na ogłoszenie, itd. Nierozumienie tekstów wiąże się również z brakiem świadomości mocy podpisywanych umów. Zatem niby umiemy czytać, a jednak w przeważającej większości jednak nie! 70% z nas ma z tym ogromny problem! OGROMNY!
Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać w ogóle
Powyżej wymienione badania wskazują również, iż aż 10% Polaków nie potrafi czytać w ogóle. Szokujące? Bardzo!
10% Polaków ma problem z przeczytaniem prostego tekstu, nie są w stanie płynnie czytać, tak mocno się skupiają na formie, iż sama treść pozostaje dla nich niezrozumiała. Powtórzmy – aż 10% absolwentów szkół podstawowych w Polsce ma poważne problemy z czytaniem. Niby widzą litery, ale nie potrafią sprawnie łączyć ich w słowa i zdania!
Nie chodzi o to, żeby myśleć, ale o to, żeby wstrzelić się w odpowiedź
Skąd takie niepokojące wyniki badań? Na pewno nie pomaga sposób uczenia. Polska szkoła jest krytykowana, nie bez powodu.
System jest zły i nikt tego dzisiaj nie kryje.
Szkoła nie uczy tego, co trzeba. Skupia się na budowaniu umiejętności, które nijak mają się do krytycznego myślenia.
Jeśli dzieci nie mają w domu wsparcia, pochodzą z rodzin niewydolnych, niestety szkoła im nie pomoże.
Nauka języka obcego w szkole nie jest po to, żeby nauczyć się komunikować. Chodzi o to, żeby dobrze zdać egzamin. Dzieci i młodzież nie mają myśleć, zastanawiać się, mają wykuć się na blachę i zapomnieć. Na kluczowych egzaminach wstrzelić się precyzyjnie w tok myślenia ministerstwa i egzaminatorów.
Szybka rezygnacja
Inny powód tego, iż głupiejemy?
Badania pokazały, iż coraz szybciej rezygnujemy. Nie chce się nam starać. Jesteśmy coraz bardziej wygodni.
Tymczasem już znane badanie zwane eksperymentem Stanforda Marshmallowa pokazało, iż zdolność do opóźnienia nagrody ma ogromny wpływ na nasze życie. Na czym polegało badanie? Mianowicie na sprawdzeniu, czy dziecko mające od 3 do 5 lat postawione przed wyborem: zjeść od razu jedną piankę lub poczekać 15 minut na drugą, skonsumuje słodycze od razu, czy poczeka. Badania pokazało, iż dzieci, które były w stanie odsunąć w czasie przyjemność ze jedzenia pianki, w przyszłości były szczęśliwszymi dorosłymi, osiągały lepsze wyniki w życiu zawodowym i prywatnym.
Dzisiaj problemem jest jednak brak umiejętności czekania, odmawiania sobie czegokolwiek oraz rezygnacja przy choćby niewielkich problemach. Taka postawa nie pozwala na stworzenie czegokolwiek kreatywnego czy osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu. Nauka co do zasady jest trudna.
Nie umiemy się wypowiadać
Wystarczy pooglądać stare filmy, sondy uliczne, dawne wydania wiadomości, aby zauważyć znaczące różnice: różnice wypowiadania się, dialogów, które w produkcjach i nagraniach sprzed lat prezentowały się całkiem inaczej. Zdania były dłuższe, budowane z wielką starannością, wypowiedź była płynniejsza, mniej przerywana, widać było większe skupienie i po prostu wyższe obycie.
Można też posłuchać audycji radiowych, w których wypowiada się inteligencja mocno zaawansowana wiekiem. To uderzające, jak zmienił się nasz sposób wypowiadania, jak skróciły zdania, jak zubożało słownictwo. Coś, co jeszcze „wczoraj” było normą, w tej chwili odbierane jest jako nienaturalne, a czasami choćby dziwne – gdy ktoś mówi piękną polszczyzną, nie robi błędów, nie używa wulgaryzmów – to patrzymy na niego niekiedy dziwnie…wielu choćby nie rozumie takiej mowy. Ktoś mówiący ładnie jest jak osoba z innej planety.
Podobne trendy są w mediach. Zdania mają być krótkie. Każde ma mówić tylko o jednym, nie należy łączyć w jednym zdaniu dwóch tematów. Piękne zawiłe wypowiedzi są dzisiaj bowiem powszechnie niezrozumiałe. Zanim wypowiadająca osoba skończy myśl, czytelnik traci zainteresowanie.
Zmiany idą zresztą dalej. Pisanie odchodzi do lamusa, liczy się mówienie i treść obrazkowa….
Przeciętny Polak spędza aż 4h przed telewizorem
Według badań, przeciętny czas spędzany przed telewizorem w Polsce w marcu 2025 roku wynosił 4h i 5 minut. To czas, kiedy Polak siedzi przed telewizorem, jednocześnie twierdzi, iż nie ma ani chwili na naukę, czytanie książek, sport, odwiedziny rodziny, czy spotkania z przyjaciółmi.
Tymczasem badania pokazują, iż tak długi czas spędzany przed telewizorem mocno nas ogłupia. Sprawia, iż mierzymy się z nadmiarem bodźców, mamy problemy z koncentracją, a choćby z pamięcią. Oglądanie telewizji zabiera czas na aktywność fizyczną i inne ważne czynności, oddala od siebie rodziny, zmniejsza szansę na sprawne rozwiązywanie codziennych problemów. Często jest przyczyną kłopotów psychicznych, otyłości, sprzyja depresji i problemom ze snem.
Przeciętny nastolatek „siedzi” na telefonie około 5h dziennie (w weekend 6h)
Kolejne badania pokazują, iż współcześni nastolatkowie spędzają od 5 do 10 godzin na telefonie – każdego dnia! Mnóstwo młodych osób ma problem z wytrzymaniem godziny bez telefonu. Skutki?
Widoczne gołym okiem. Zaburzenia zachowania, nerwowość, stres, spadek koncentracji, rozkojarzenie, kłopoty ze snem, a choćby problemy psychiczne. Oczywiście tak, jak w punkcie powyżej – czas „na telefonie” odbiera szansę na dobre spędzenie czasu w inny sposób, na aktywności fizycznej, kreatywnej zabawie, spotkaniach ze znajomymi. Telefony ogłupiają i…odbierają zdrowie.
Widać to już w przedszkolach. Nauczycielki pracujące od lat, zwracają uwagę, iż kilkuletnie dzieci mają coraz większy problem, żeby skupić uwagę na rysowaniu, malowaniu, budowaniu z klocków. Ich aktywność coraz częściej ogranicza się do biegania, głośnego krzyczenia i rozrzucania zabawek z poczuciem narastającej frustracji…
Rozwiązanie? Dać dziecku telefon. Maluch od razu milknie, uspokaja się, radośnie uspokaja. W końcu jest spokój…
Aż 15% młodzieży jest uzależnionych od mediów społecznościowych
Jak działa uzależnienie? W prosty sposób. Nie możemy się bez czynnika, od którego się uzależniliśmy, obyć. Poświęcamy mu coraz więcej uwagi. Wchodzimy w jego świat coraz bardziej i coraz dotkliwiej odczuwamy skutki uzależnienia. I tu konkrety.
Aż 15% młodzieży jest uzależnionych od mediów społecznościowych, a eksperci sugerują, iż te dane będą coraz gorsze i najprawdopodobniej już teraz są niedoszacowane. Oznacza to, iż młode osoby muszą być online i to coraz dłużej, inaczej nie potrafią funkcjonować. Gdy dodamy do tego, iż treści, które oglądają, często nie są dostosowane do ich wieku, ani stopnia rozwoju, nie pozostaje zaskoczeniem, iż najnowsze badania pokazują, iż między innymi media społecznościowe uszkadzają mózg młodej osoby i jej delikatny układ nerwowy. Powodują nieodwracalne zmiany! Tak, nieodwracalne!
Coraz bardziej głupiejemy?
53% managerów w Polsce, czyli osób mających realny wpływ na innych, ma niski poziom inteligencji emocjonalnej
Inteligencja emocjonalna jest tym, co jest niezbędne, by dobrze zarządzać ludźmi. Tymczasem większość managerów w Polsce, mimo iż ocenia się pod względem tego parametru wysoko, wypada jednak w tym zakresie bardzo blado. Może być to związane z powszechnym uczuciem wypalenia wśród kadry zarządzającej (badanie Work Trend Index firmy Microsoft) i ogromnym poziomem stresu. Niestety brak umiejętność rozmowy z ludźmi, wyrażania swoich uczuć w sposób asertywny prowadzi do mobbingu i wielu przykrych konsekwencji w miejscu pracy. Poza tym niska inteligencja emocjonalna ma negatywny wpływ na relacje prywatne, rodzinne i na sposób wychowywania dzieci.
Istnieje duże rozwarstwienie społeczne. Większość społeczeństwa głupieje, ale mamy na szczęście sporo wybitnych jednostek
Powszechna darmowa szkoła, a także służba zdrowia w Polsce miały wyrównać nierówności. Dać wszystkim takie same szanse na dobre życie. Wystarczy się uczyć, wybierać dobrze i później cieszyć się wygodnym życiem. Dzisiaj wiemy, iż to nieprawda. Dostęp do lekarzy jest w Polsce tragiczny. Darmowa edukacja również pozostaje na niezadowalającym poziomie. Naprawdę dobrą szkołę otrzymują ludzie zamożni, ci nie muszą się przejmować problemami gnębiącymi polskie szkoły publiczne. W konsekwencji mamy ogromne rozwarstwienie społeczne – mnóstwo ludzi, którzy jak masa głupieją i obok jednostki ponadprzeciętne, które coraz bardziej się od nich różnią.
Coraz bardziej głupiejemy, ale nie tylko to….Wraz z ogłupieniem spada nasza empatia
Na sam koniec w formie podsumowania warto dodać…
Sam proces ogłupiania nie byłby aż tak niepokojący, gdyby nie fakt spadku empatii. Stajemy się coraz bardziej niewrażliwi na siebie i innych ludzi. U wielu z nas spada możliwość odczuwania.
Zbyt wielka ilość danych i natłok emocji wymuszają mechanizmy obronne, które każą nam czuć mniej. Dzięki temu jesteśmy bardziej odporne i możemy lepiej radzić sobie w wymagającym świecie. Z drugiej strony jednak niski poziom empatii utrudnia budowanie trwałych relacji i zwiększa poczucie osamotnienia. Poza tym zamyka nas na świadomość, iż często dla swojego dobra (!) zaprzeczamy rzeczywistości. Działa tu znany mechanizm wyparcia. Czytając o ogłupiałym społeczeństwie, mówimy, iż wcale nie jest tak źle, iż problem nas nie dotyczy, mimo iż dane są druzgoczące. Czyli nie dość, iż głupiejemy, to jeszcze zaprzeczamy, iż tak właśnie jest. Koniec końców nic z tym nie robimy.