Nauka uważności jest nam potrzebna w pędzącym świecie. Skorzystają na niej dzieci, ale także my. Uważność pomaga zrozumieć własne emocje, jak również to, co dzieje się z innymi. Uczy samoregulacji i pozwala łatwiej podjęć komunikację. Zarówno z opiekunem, jak i z rówieśnikami. Każdy przyszły przedszkolak powinien ćwiczyć uważność, nim przekroczy próg przedszkola.
Oto kilka prostych ćwiczeń, które warto już dziś wprowadzić do codziennych czynności. Dzięki nim adaptacja okaże się łatwiejsza. Dla ciebie, ale przede wszystkim dla dziecka.
1. Uczyń dziecko bohaterem baśni
Zamiast opowiadać dziecku bajki o fikcyjnych postaciach, zamień bohaterów bajek na członków waszej rodziny. Snujcie wspólnie opowieści o postaciach dobrze mu znanych z uwzględnieniem cech charakteru i powiedzonek, których używają babcia czy ciocia. Zaproś dziecko do współtworzenia fabuły.
Maluch nie tylko bardziej wciąga się w opowieści o znanych mu ludziach, ale skupiony na historii może przywołać w pamięci zachowania charakterystyczne dla poszczególnych członków rodziny. To z kolei skłania do refleksji, dlaczego sądzi, iż w danym momencie tata, czy on sam zachowaliby się w taki, a nie inny sposób. Pomaga skupić się i zrozumieć.
2. Bez ruchu przez 5 minut
Usiądźcie razem w wygodnej pozycji i starajcie się nic nie mówić ani nie poruszać przez 5 minut. Skupcie się na oddechu. Po zakończonym ćwiczeniu opowiedzcie, jak się czuliście, jakie myśli krążyły wam po głowie i co działo się z waszymi ciałami. Czy to było proste, czy trudne ćwiczenie.
Wszystko jest tu ważne i nikt nie może oceniać uczuć drugiej osoby. Nie neguj, nie prostuj, nie naprowadzaj. Daj dziecku opowiedzieć o wszystkim. Może róg poduszki na kanapie uwierał je w pupę, więc wyobrażało sobie, iż unosi się nad nią, żeby nie przerwać bezruchu? A może wyobrażało sobie, iż zanurza się w wodzie, czuło jej chłód, który go otaczał? To doskonałe ćwiczenie uważności.
3. Opisz to uczucie
Czasem nam samym jest trudno określić to, co czujemy, bo gdzie przebiega granica między złością a frustracją? Trudno oczekiwać od trzylatka, aby precyzyjnie nazywał uczucia. Zamiast używania prostych określeń zachęć dziecko do opisywania uczuć. Pokazuj na swoim przykładzie.
"Czasem czuję się jak chmura burzowa, która chciałaby już wyrzucić pioruny, które nie chcą z niej wypaść. To sprawia, iż puchnę. Czuję, jak te pioruny skaczą po mojej głowie, na moim brzuchu zaciska się pasek, który nie pozwala mi oddychać i mam ochotę tupać, żeby pozbyć się tych piorunów" - to tylko jeden z przykładów.
Opisując uczucia, tak bardzo skupiamy się na ich "oglądaniu", iż uczymy się nad nimi panować. Nie dochodzimy do punktu, w którym wybuch złości musi nastąpić. Uwalnianie energii emocji poprzez ich opisywanie nie uderza w innych i ułatwia samoregulację, kiedy mamy i taty nie ma w pobliżu. Dziecko zyskuje strategie, do których może się odwołać.
4. Uziemienie w pięciu zmysłach
Kiedy zaczynamy odpływać do krainy trudnych do udźwignięcia emocji, warto zmusić się do pozostania tu i teraz. Złapać się tego, co dostępne i... wrócić na ziemię. Zaczynamy od wzroku, znajdujemy pięć rzeczy, które dostrzegamy oczyma: miś na półce, zabawkowa kuchnia w rogu, falująca firanka w oknie, kolor ścian, kwiat na biurku.
Następnie skupiamy się na czterech rzeczach, których możemy doświadczyć dotykiem: chropowata struktura dywanu, gładki materiał spódniczki, ślad po ukąszeniu komara na nodze, chłodna podłoga pod pupą. Następnie musimy usłyszeć trzy dźwięki: auto przejeżdżające pod oknem, śmiech z mieszkania obok, szum wentylatora.
Potem szukamy dwóch rzeczy do powąchania: świeca zapachowa, zapach obiadu dobiegający z kuchni. I na koniec jeden smak: posmak dżemu ze śniadania w ustach. W ten sposób przeprowadzamy dziecko przez proces uziemiania w pięciu zmysłach i przywracamy je do świadomej obecności tu i teraz. To skuteczna metoda na uspokojenie się, kiedy emocje biorą górę.
5. Wywołaj uśmiech od środka
Kiedy dziecko się dąsa i nie ma najmniejszej ochoty na uśmiechanie się, nie przekonuj go, iż powinno. Rób z nim lepiej to ćwiczenie. Poproś dziecko, żeby zamknęło oczy i spróbowało wywołać u siebie szczery uśmiech. Niech zastanowi się, co wywołuje u niego szczęście.
Może to wspomnienie weekendu u dziadków, kiedy biegało boso po rosie ze szczeniaczkami, albo zaplanowane na jutro wyjście do tej nowej lodziarni. Czekaj, aż pojawi się na uśmiech na jego twarzy. Porozmawiajcie o tym, co was prawdziwie uszczęśliwia. Zauważ, iż to niewielkie rzeczy, które są z nami na co dzień i wpływają na całokształt szczęśliwego człowieka. Bez ich dostrzeżenia nie da się docenić szczęścia.
Dziecko pójdzie do przedszkola z narzędziami, które, jak to piąte ćwiczenie, pomogą mu się uśmiechnąć szczerze, choćby kiedy będzie mu ciężko. Będzie umiało "wrócić z krainy smutków" na dywan w przedszkolu dzięki uziemieniu pięciu zmysłów. Tych pięć prostych ćwiczeń to doskonały trening samoregulacji, które ułatwią pierwsze dni w przedszkolu, a tobie pomogą uwierzyć, iż maluch da radę.