Puszczają ci nerwy w przedświątecznym szale? Wściekłaś się na córkę? I w porządku! To także dla niej dobre
Uczy się nas, iż złość jest emocją negatywną. choćby w filmie dla dzieci oswajającym nasze życie wewnętrzne W głowie się nie mieści, złość jest przedstawiona jako czerwona istotka wykrzywiona, jakby miała zaraz wybuchnąć. A przecież dzięki złości coś sobie wyjaśniamy. Mówimy, co nam się nie podoba. To dzięki złości czujemy, iż ktoś właśnie przekroczył nasze granice i iż jest nam z tym źle. – Dobrze jest czuć złość! – mówi psycholożka i psychoterapeutka Anna Gruszka-Jędrasik. – Dziecko, które jej nie czuje, nie wyraża albo nie ma z nią kontaktu, jest dzieckiem pokrzywdzonym. Dzieckiem, które z dużym prawdopodobieństwem w przyszłości trafi do gabinetu psychoterapeutycznego. jeżeli uczymy się, iż złość jest emocją negatywną i nieprzyjemną, zamykamy się na mądrość złości i na to, co dobrego może nam przynieść. Do gabinetu przychodzą czasem pacjenci, którzy w swoim dorosłym życiu przestali wyrażać złość. Mają oni wyobrażenie, iż jest ona czymś złym i demonicznym. Albo wręcz, iż jest tożsama z przemocą.
Tymczasem nie ma negatywnych i pozytywnych emocji. Są trudniejsze i łatwiejsze, ale każda niesie jakiś komunikat. Złość mówi nam, gdzie są nasze granice, czego potrzebujemy. „Kochanie, złości mnie, iż ciągniesz tę rozmowę, chociaż powtarzam kolejny raz, iż jestem zmęczona. Chcę z tobą o tym porozmawiać, ale teraz muszę odpocząć. Porozmawiajmy wieczorem” – to jest dobre wyrażenie złości. Pozwala pozostać w kontakcie ze sobą. Nie tłumić myśli i potrzeb.
Dawanie upustu złości to też lekcja o tym, iż nie jesteśmy idealne i nie musimy być. Że ważniejsza jest autentyczność niż perfekcjonizm czy jakiś obraz, który chcemy, żeby córka miała o nas w swojej głowie. Dlatego złość buduje poczucie własnej wartości: matki i córki. Oto sześć ważnych rzeczy, które dajemy córce, gdy pozwalamy sobie na złość.
1. LEPSZA JAKOŚĆ ŻYCIA
Złość jest twórczą emocją. Motywuje nas do działania i wprowadzania w życiu zmian. Pokazuje, iż nie jesteśmy na adekwatnym kursie, i daje energię, żeby go zmienić. Dodaje też siły i poczucia odwagi, a do tego buduje poczucie własnej wartości. jeżeli chcemy wychowywać córkę na pewną siebie osobę, to musimy nauczyć ją, jak ma korzystać ze złości i jak ma ją komunikować: stanowczo, z szacunkiem dla innych, ale jednocześnie dla siebie samej.
I tak, od lat społeczna świadomość dotycząca emocji pogłębia się, ale ze złością pozostało trochę pracy. Też dlatego, iż współczesne mamy (w tym ja) często w dzieciństwie słyszały: „złość piękności szkodzi”, „brzydko się tak złościć”, „złościć się nie wypada”. I teraz my, matki, same mamy problem ze złością. A przecież dzieci uczą się przez modelowanie…
– Nie wyobrażam sobie bliskiej, autentycznej relacji z dzieckiem bez zgody na złość. Mama, która się nie złości, to mama, która nie potrafi się sobą zaopiekować. Złość sprawia, iż jesteśmy autentyczni i prawdziwi. Uczymy nasze dzieci, iż wyrażając swoje potrzeby, po prostu o siebie dbamy – podkreśla Anna Gruszka-Jędrasik. Dzięki umiejętności rozumienia własnych emocji (a zwłaszcza złości) córka będzie umiała powiedzieć stanowczo „nie”, kiedy zdarzy jej się kiedyś doświadczyć nadużywającej relacji, z chłopakiem, przyjaciółką czy szefem.
Duński terapeuta dziecięcy Jesper Juul w swojej książce Nie z miłości podkreśla, iż trzeba czasem innym powiedzieć „nie”, żeby móc powiedzieć „tak” samej sobie. A do tego niezbędny jest dobry kontakt ze złością, bo to właśnie złość w tym najlepiej pomaga.
2. SIŁA
Jeśli nie wyrażamy złości, znajduje ona swoje ujście gdzie indziej, często w biernej agresji. Na przykład: trudno nam powiedzieć „nie”, więc się nie odzywamy. Albo: nie będziemy poruszać tematu, który jest dla nas trudny, ale za to docinamy innym i wbijamy im szpileczki. Mama, która tłumi złość i np. zamyka się na pół dnia w sypialni, i jeszcze obwinia dziecko, iż to przez nie się tak zachowuje, to przepis na emocjonalną katastrofę. Takie zachowanie buduje dystans w relacji, ale też brak szacunku do samej siebie.
Inne mechanizmy obronne przed wyrażeniem złości wprost to ironia i sarkazm. Czasem łatwiej jest nam zażartować niż powiedzieć „nie podoba mi się to”, „to mi sprawia przykrość”. Tylko jeżeli tak reagujemy, to tak naprawdę odbieramy siłę i sprawczość samym sobie, a do tego umniejszamy temu, co czujemy i czego potrzebujemy. – W gabinetach terapeutycznych uczymy kontaktowania się ze złością, bo tylko wtedy można zacząć proces dbania o siebie i stawiania granic. Pokazujemy, iż to jednak ważne, co się kryje pod sarkazmem i ironią. Musimy zrozumieć, iż jeżeli ignorujemy złość, to ignorujemy siebie – podkreśla Anna Gruszka-Jędrasik.
Bywa oczywiście też tak, iż złościmy się w sposób nieadekwatny do sytuacji. Kiedy np. córka siedzi w pokoju, a my wpadamy i krzyczymy „ale tu bałagan, weź to posprzątaj” i przelewamy na nią frustrację z całego dnia. Dobrze jest się wtedy na moment zatrzymać, aby zrozumieć przyczynę swojego zachowania, zastanowić się, skąd się wziął nasz wybuch…
Inna sprawa, iż czasem i tak wybuchniemy. I to też okej. Nikt nie jest idealny. Kiedy jednak to się stanie albo kiedy czujemy, iż nasza złość nie jest adekwatna do sytuacji, to ważne, aby po wszystkim umieć przeprosić. Może warto też wykorzystać sytuację, żeby przyjrzeć się z córką, o czym ta nasza złość jest, co ona nam mówi. Może np., iż jesteśmy przeciążone pracą albo jakaś relacja nam nie służy? Ze złością jest tak, iż nie da się jej zepchnąć, udać, iż jej nie ma. Złość zawsze znajdzie sobie ujście, jeżeli jej nie nazwiemy i nie wypowiemy. A jeżeli ją zakopujemy w sobie mimo wszystko, to szykujemy sobie emocjonalny grób. Czasami choćby dosłowny, gdy pojawiają się choroby spowodowane wysokim poziomem kortyzolu. Złość musi mieć swój wentyl, musi być wyrażona. jeżeli nie jest, zatruwa nas od środka, infekuje nasze ciało. Pojawiają się tzw. objawy psychosomatyczne: bóle kręgosłupa, duszności, migreny. jeżeli nie mamy kontaktu ze złością, to nasze życie nie będzie dobre – a na pewno nie tak dobre, jak by mogło być.
3. ZDROWIE PSYCHICZNE
Jeśli rodzic sam nie wyraża złości, to (mniej lub bardziej świadomie) przekazuje komunikat, iż jest ona niebezpieczna, niszcząca i destrukcyjna. A złość sama w sobie nie jest niszcząca, przeciwnie, może być budująca. Dlatego komunikowanie złości przez rodziców jest dla dziecka bezcennym doświadczeniem. Gdy radzimy sobie ze złością konstruktywnie, to dajemy córce niezwykły prezent na całe życie. Córka uczy się przez modelowanie – jeżeli powiemy jej, iż wszystkie emocje są ważne i złość też jest dobra, ale będziemy się zachowywać zupełnie inaczej, to ten rozdźwięk może wywołać dysonans poznawczy. Córka się pogubi. Dlatego tak ważne jest, żeby rodzice dbali o spójność swojego zachowania z przekazywanymi wartościami.
Badania pokazują, iż ponad połowa nastolatków nie ma możliwości, żeby w swobodny sposób mówić rodzicom „nie”. A to właśnie w domu uczymy się dbać o siebie i wyrażać swoje potrzeby. o ile dziecko słyszy „jak możesz się złościć na matkę”, to zaczyna mieć poczucie winy. To z kolei powoduje, iż zamyka się w sobie. Przestaje rozmawiać z rodzicami, bo czuje, iż tam nie ma bezpiecznej przestrzeni na bycie sobą. Ma też obawy, iż będzie ocenione, iż usłyszy, iż nie powinno czegoś czuć, co w dłuższej perspektywie prowadzi do obniżenia poczucia własnej wartości. Kiedy dziecko słyszy, iż to, co czuje, jest nieadekwatne, zaczyna stopniowo tracić zaufanie do wewnętrznych przeżyć. W konsekwencji może to prowadzić do zaburzeń odżywiania czy chorób autoimmunologicznych. Pojawią się też objawy psychosomatyczne: bóle głowy, brzucha, bezsenność.
Dr Gabor Maté mówi, iż jeżeli nie wyrażamy złości, to ona atakuje nasze ciało od środka, pojawiają się napięcia i ciało nam pokazuje, iż coś jest nie tak. Niewyrażona złość jest bardzo często przyczyną chorób autoimmunologicznych, dotykających w przeważającej większości kobiety, które przez wieki musiały tłumić swój gniew i złość.
Gorset nie ograniczał tylko kobiecych ciał, ruchu czy oddechu, ale też możliwości wyrażania emocji.
4. SPRAWCZOŚĆ I BLISKOŚĆ
Kontrowersje wokół złości są związane z tym, iż mylimy dwa pojęcia: „złość” i „przemoc”. Złość jest emocją potrzebną, natomiast przemoc: słowna, psychiczna i fizyczna (krzyk, trzaskanie drzwiami, obrażanie się, dawanie klapsów) jest destrukcyjnym sposobem wyrażania złości. W momencie, kiedy nie jesteśmy w stanie dobrze regulować złości, może pojawić się przemoc i na to zgody nie ma. Na zachowania, które odbierają godność i szacunek córce. Ważne jest, żeby to odróżniać.
Złość możemy wyrażać w sposób konstruktywny, np. mówiąc „jestem zła, ponieważ się spóźniłaś i nie mogę teraz na spokojnie z tobą porozmawiać, a bardzo mi na tym zależało, żebyśmy sobie coś wyjaśniły”. Taki komunikat pozwala nam pokazać swoje granice i potrzeby, wyrazić siebie w autentyczny sposób i jednocześnie okazać córce, iż nam na niej zależy.
– Głęboko wierzę, iż gdybyśmy mieli kontakt z naszą złością i komunikowali ją na co dzień, to w naszych rodzinach byłoby mniej przemocy. To widać też w terapii par – podkreśla terapeutka Anna Gruszka-Jędrasik.
– Kiedy pacjenci zaczynają komunikować złość i z niej korzystać, to ich relacja, jakość życia i dobrostan diametralnie się poprawia. Wraca energia do życia i sprawczość. Pojawia się bliskość.
Niestety droga od postawienia granic, wynikających ze złości, do przemocy jest w naszym społeczeństwie niedługa. Często mamy krótki lont. Iskra – i wybuchamy. A to dlatego, iż złość się kumuluje, a my nie mamy wyniesionego z domu wzorca wyrażania jej w konstruktywny sposób i „na bieżąco”. jeżeli córka mówi „nie chcę jeść zupy na mięsie” i rodzic tego nie słyszy, nie respektuje – nie dziwmy się, iż za którymś razem ona powie to agresywnie. Bo agresja rodzi się w momencie, kiedy nie jesteśmy słyszani. o ile nastolatka czuje się nierozumiana, czuje, iż jej potrzeby są lekceważona i ignorowane, to jest duże ryzyko, iż będzie gubić kontakt ze sobą. Będzie rodzić się w niej wątpliwość, czy to, co czuje, jest dobre, słuszne, ważne, skoro rodzice ignorują to i negują. – To właśnie wtedy najczęściej pojawiają się zachowania autoagresywne, np. samookaleczenia. Dziecko chce coś poczuć, a autentyczności fizycznego bólu nikt mu nie odbierze – podkreśla ekspertka.
Podpowiednik PDF
Jak wspierać dziewczynkę neuroróżnorodną? Podpowiednik dla dorosłych, którym zależy
Podpowiednik PDF
Jak wspierać dziewczynkę neuroróżnorodną? Podpowiednik dla dorosłych, którym zależy
5. ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Po pierwsze, to rodzic musi wziąć odpowiedzialność za swoją złość i się jej przyjrzeć. Zastanowić się, dlaczego wybucha. Takie przemyślenia mogą doprowadzić do sprzyjającej bliskości rozmowy z dzieckiem. Kiedy mama czy tata powie: „przepraszam, iż tak wybuchłam/wybuchłem, nie powinnam/powinienem na ciebie krzyczeć, miałam/miałem ciężki dzień, nie byłam/byłem w stanie skontrolować swojej złości. Przepraszam cię za to”. Takim komunikatem mamy szansę zbudować bardziej autentyczną relację z córką.
Możemy też się zastanowić, jak rozumieć ten nadmiarowy wybuch, np. „wiesz, to chyba dlatego, iż mam za dużo obowiązków w pracy, może następnym razem w takiej sytuacji, nie wrócę od razu do domu, ale pójdę najpierw na spacer, żeby odetchnąć”. Wtedy przekazujemy córce narzędzia pomocne w regulacji emocji. Uczymy dziecko lepiej rozumieć siebie i swoje zachowania.
Jesper Juul spytany, jak można najpiękniej kochać dziecko, odpowiedział: nie obwiniać go o swoją złość, zaciekawić się nią, potraktować jako ogromną szansę na zrozumienie siebie – podkreśla Anna Gruszka-Jędrasik i dodaje: – My, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za nauczenie naszych dzieci rozumienia złości. Powinniśmy uczyć korzystania z dobrodziejstwa złości i umiejętności oddzielania złości od przemocy. Na przemoc nie ma zgody, oczywiście.
Złość ma różną intensywność. jeżeli czujemy, iż jest przytłaczająca, dobrze jest dać sobie chwilę na oddech i wyciszenie naszego układu neurologicznego. Możemy powiedzieć do naszego dziecka „kochanie, to chyba nie jest dobry moment na rozmowę, ponieważ jestem wściekła, czuję, iż za chwilę wybuchnę. A tego bym nie chciała, bo mogę powiedzieć parę słów za dużo…”. To istotny komunikat, który mówi: „widzę siebie i biorę odpowiedzialność za swoje emocje, gdyż nie chcę krzywdzić mojego dziecka”. Takie spojrzenie z boku dużo daje i warto się go uczyć. choćby jeżeli na początku takie wypowiedzi wydają nam się sztuczne, warto je stopniowo wprowadzać do naszej codziennej komunikacji.
6. ODPORNOŚĆ PSYCHICZNA I ZARADNOŚĆ
Trudność z wyrażaniem złości przekłada się na trudność np. w przedsiębiorczości, zaradności.
Jeśli się nie złościmy, będziemy się stopniowo wycofywać ze świata, który będzie nam się wydawał zagrażający, w którym nie będziemy mogli powiedzieć „nie” i o siebie zadbać. Depresja jest między innymi konsekwencją przekierowania stłumionej złości na siebie zamiast na obiekt, który nas złości. To rodzi poczucie bezradności i wzmacnia szereg krytycznych myśli na swój temat.
Jeden z odcinków dystopijnego serialu Black Mirror opowiada o selekcji emocji. O lęku, ale można pod niego podstawić też złość. To odcinek o dziewczynce, która nie chciała chodzić do szkoły, bo po drodze musiała minąć groźnego psa. Bardzo się go bała, a mama chciała ją ustrzec przed tą trudną emocją. Dała córce okulary, które rozmazywały wszystkie sytuacje wywołujące lęk. Okazało się, iż dziewczynka nie była w stanie radzić sobie w relacjach społecznych, stała się kompletnie bezbronna. Lęk, strach i właśnie złość to emocje, które komunikują, kiedy znajdujemy się w zagrażających sytuacjach. W momencie, kiedy tych komunikatów nie odczytujemy, stajemy się całkowicie bezbronni.
Jeśli miałybyśmy okulary, które by sprawiały, iż nie czujemy złości, godziłybyśmy się na świat, w którym dziewczynki i kobiety są nadużywane przez swoich pracodawców, partnerów, kolegów, ale przede wszystkim nadużywałyby same siebie. Dlatego dobrze jest kojarzyć złość z troską o siebie, z uważnością, z umiejętnością bycia odpowiedzialną za swoje życie, ze sprawczością.
Czas zatem odczarować złość. Może potrzebujemy bajki, w której złość jest radosna i wszyscy chcą się z nią zaprzyjaźnić? Bo przecież jak się przyjaźnisz ze złością, to czujesz, iż masz wpływ na swoje życie, stajesz się pewna siebie i umiesz bronić swoich granic. Czyż nie tego chcemy dla naszych córek?
Ten tekst nawiązuje do 7. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”
NR 7 / MAM GŁOS
Ten tekst nawiązuje do 7. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”
NR 7
MAM GŁOS
Tekst powstał na podstawie rozmowy z ekspertką:
Anna Gruszka-Jędrasik – współwłaścicielka studia psychoterapii „Między Słowami”. Psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka Europejskiego Stowarzyszenia Psychoterapii (EAP). Certyfikowana trenerka uważności i empatii w nurcie psychologii kontemplatywnej. Ukończyła czteroletnie Studium Psychoterapii w Laboratorium Psychoedukacji. Posiada wieloletnie doświadczenie pracy klinicznej na stanowisku psychologa w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.