Małe dziecko, mały kłopot, prawda? Nie wiem, ile razy słyszałam to zdanie, kiedy moje dzieci były małe, a ja płakałam ze zmęczenia i niewyspania. I wiecie co? Moje dzieci są już nastolatkami, a ja mogę z pełną świadomością powiedzieć: bzdura! Uwielbiam być mamą nastolatków i w życiu nie chciałabym już wrócić do czasów, kiedy były małe!
Wszystko mi się w tym ich nastoletnim okresie podoba. Cieszy mnie to, iż testują granice. Przyglądam się z życzliwym zainteresowaniem decyzjom, które podejmują, nie oceniam przez pryzmat błędów, lubię ich pytania i rozkminy, podoba mi się ich poszukiwanie własnej tożsamości, stylu, miejsca w świecie. Uwielbiam to, w jaki sposób możemy spędzać razem czas. Nie tęsknię za placami zabaw, przedszkolem i pierwszymi latami podstawówki. O tak, z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, iż kocham być mamą nastolatków.
Co rodzic nastolatka wiedzieć powinien
Niedawno natrafiłam na artykuł o tym, czego nikt podobno nie mówi nam o byciu rodzicem nastoletnich chłopców. Zerknęłam z ciekawością, bo jedno z moich dzieci jest właśnie chłopakiem i chciałam porównać to z własnym doświadczeniem. I cóż… nie mam się do czego przyczepić! No może tylko troszeczkę: to nie tak, iż nikt nam o tym nigdy nie mówi. Czasem mówią, ale zgadzam się, iż powinni mówić częściej i głośniej.
Pomyślałam, iż podzielę się z wami tym, o czym napisała Becky Mansfield, autorka tego artykułu, ponieważ w mojej ocenie: a) pisze mądre i trafne rzeczy, b) mogą się wam przydać, jeżeli też macie pod dachem nastolatka (lub syna, który niedługo nim będzie). A także dlatego, iż Mansfield jest nie tylko matką, ale też terapeutką specjalizującą się w rozwoju dziecka i dobrze wie, o co chodzi w relacjach z nastolatkami.
5 rad dla rodzica nastoletniego chłopca
Mansfield porozmawiała z innymi matkami nastoletnich chłopaków i zebrała kilka złotych myśli. Dorzuciła swoja, a ja nie zapomnę o swoich trzech groszach, bo cóż… czemu nie? Taka praca! ;)
1. Już się nagadałaś, teraz słuchaj
To pierwsza rzecz, o której wspomina: twój syn chce, żebyś słuchała, co mówi. Bądź już cicho.
"Lata temu usłyszałam istotną radę: 'Kiedy twoje dziecko będzie miało 13 czy 14 lat, będzie już znało twoją opinię na każdy możliwy temat. od dzisiaj twoim zadaniem jest być cicho i słuchać'" – od tego cytatu z jednej ze swoich rozmówczyń Mansfield rozpoczyna swoją listę. I od razu zauważa, iż początkowo obruszyła się, kiedy to usłyszała. Bo jak to? Przecież ona ma jeszcze tyle ważnych rzeczy do przekazania dziecku!
I ja się z nią naprawdę zgadzam. Ja też mam jeszcze masę mądrych rzeczy, które chciałabym powiedzieć synowi. Wiecie, byłoby mu łatwiej w życiu, gdyby o nich wiedział już teraz. Po co ma się męczyć, odkrywając je samodzielnie, a po drodze jeszcze popełniać te wszystkie błędy? Tyle iż on rzeczywiście musi do tego dojść sam, na błędach będzie się uczyć, a moją radę i tak zignoruje, jeżeli sam o nią nie poprosił. jeżeli chcemy, żeby nasze nastolatki pytały nas o zdanie, wcześniej pokażmy im, iż naprawdę, ale to naprawdę, potrafimy ich słuchać.
2. Nie oczekuj, iż od razu to zrobi
Naprawdę, jeżeli sądzisz, iż nastolatek rzuci wszystko, czym akurat się zajmuje, żeby zrobić to, o co akurat go prosisz, to chyba nie uważałaś, gdy był młodszy! Czy wtedy to robił? Nie bardzo, prawda? To dlaczego miałby to robić teraz? Powiem więcej, nastolatek pozostało bardziej zajęty i jeszcze bardziej pochłonięty swoimi sprawami. Zamiast nurzać się we frustracji, bo wołasz na obiad, prosisz, by wyrzucił śmieci, sprzątnął pokój albo schował pranie do szafy, a on nie reaguje od razu, zatrzymaj się.
Czy ty chciałabyś, żeby od ciebie oczekiwano, iż rzucisz wszystko w tej samej minucie, kiedy małżonek czy dziecko tego od ciebie wymagają? No dobrze, jesteś mamą, więc jest pewna szansa, iż właśnie tak robisz, ale czy jest ci z tym dobrze? No właśnie. Daj dziecku skończyć to, co robi (i sama też tak najpierw skończ swoje!).
3. "Nie" znaczy "nie"
Kasia Nosowska śpiewała kiedyś:
"Mówię 'nie', gdy myślę 'nie',
Czemu więc
Czytasz 'nie'
Jakby 'nie' było 'tak'?".
Moim zdaniem jest to jedna z najważniejszych lekcji, które powinniśmy przekazać dzieciom. Obu płci! Dziewczyny powinny umieć mówić "nie", wtedy gdy nie mają na coś ochoty, gdy coś leży poza ich strefą komfortu, a nie zgadzać się tylko po to, by kogoś zadowolić albo nie zrazić. Wyraźnie mówić "nie", kiedy myślą "nie". Tyle pracy, tyle wysiłku włożonego w emancypację kobiet i obalanie patriarchatu, a my wciąż mamy z tym kłopot i – niestety! – przez cały czas nie uczymy tego córek z wystarczającą mocą.
Jeśli chodzi o synów, ta lekcja dotyczy ich podejścia do kobiet. Naszym obowiązkiem jest porozmawiać z synami o tym, iż "nie" nigdy nie znaczy "może" albo "tak, jeżeli będziesz nalegał". Koniec dyskusji, ma to uszanować. Ale musimy też nauczyć synów, iż ich "nie" jest tak samo ważne. I iż ta odmowa, w przypadku obu płci, może dotyczyć wszystkiego: seksu, używek, pożyczenia książki, przesłania zdjęcia. Czegokolwiek. "Nie" to "nie" i już!
4. Pozwól brać odpowiedzialność
Nie wyręczaj, nie wybielaj, pozwól synowi brać odpowiedzialność za swoje działania. Za sukcesy i porażki. Nie zgadzaj się na to, by obwiniał innych za swoje niepowodzenia, ale nie pozwól mu też umniejszać własnych osiągnięć. Naucz, iż nie powinien czekać, aż ktoś zrobi coś za niego. Niech zmienia to, co mu nie odpowiada, niech działa, niech nie czeka biernie, aż coś samo się wydarzy.
5. Najlepsze dzieje się mimochodem
Nie, to nie stoi w sprzeczności z tym, co napisałam wyżej. Tym razem chodzi o rozmowy między rodzicem a nastolatkiem. jeżeli powiesz: "Synu, usiądź tu i porozmawiajmy o twoim stosunku do punktualności/o tym, co działo się na imprezie u Kuby/o twoich ocenach", możesz być pewna, iż nie spotka się to z wielkim entuzjazmem. Podobnie, kiedy chcesz więcej wiedzieć o życiu swojego nastolatka i narzekasz, iż nic ci nie opowiada. Poskarż mu się, a wiele nie zdziałasz.
Zamiast tego wyjdźcie z domu. Idźcie na rower, spacer, do galerii handlowej po te sneakersy, na które odkładał albo do galerii sztuki na tę wystawę, którą chciałaś mu pokazać. Pojedźcie gdzieś samochodem. Najlepsze rozmowy zdarzają się przy okazji. Naprawdę, sprawdziłam. I okazuje się, iż Mansfield i jej koleżanki też. Wszystkie nie możemy się mylić, prawda?
A na koniec...
Wróć! adekwatnie to wcale nie dotyczy nastoletnich synów. To też o nastoletnich córkach. I osobach niebinarnych też. O wszystkich dzieciach i ich rodzicach.